[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Bałdaricha-Bałdrzycha. Twierdziłaś, \e jesteś z rodu Bałdrzychów, a gdy
Pronobis zdemaskował twe kłamstwo, uciekłaś zawstydzona. A potem?... Potem
staruszek zmarł na zawał serca.
Nagle zreflektowałem się. A jeśli to nie Czarna Milady odwiedziła wówczas
Herakliusza? Właściwie, na jakiej podstawie opieram swoje przekonanie?
Podstawa jest bardzo krucha: interesuje się sprawami sulejowskich opatów i jest
w bandzie, której przewodzi tajemniczy  szef. Lecz na dobrą sprawę w grę mo\e
wchodzić jeszcze inna kobieta! Mo\liwe, \e do bandy nale\y kilka kobiet. A mo\e
mamy do czynienia z dwoma grupami: jedna to  szef , Czarna Milady, Szczurek
i Bach Majonosy, druga zaś  to dwaj oszukańczy mnisi cysterscy i kobieta,
która pytała Pronobisa o testament Bałdrzycha...
Postawiłem na biurku lusterko, usiadłem naprzeciw i w duchu rozpocząłem
generalną próbę rozmowy z Czarną Milady:  Posądzam panią o zamordowanie
Pronobisa! Wiem, pani poszukuje skarbów Bałdrzycha, pragnie pani zdobyć
jego testament .
Ale co zrobię, jeśli po takim wstępie Milady wstanie od stolika w kawiarni i
odejdzie bez słowa? Przecie\ nie zatrzymam jej siłą, ani te\ nie wybiegnę za nią
na ulicę krzycząc:  Aapcie morderczynię Herakliusza Pronobisa .
Postanowiłem zatelefonować do Nataniela, aby wzmocnić się jego radą.
Mistrz szczodrobliwie udzielił mi przeró\nych wskazówek:
 O, Tomaszu  zawołał  masz nie lada jaką okazję, aby zabłysnąć
przymiotami rozumu i inteligencji. Wydobądz z zapomnienia spryt i dowcip,
których ostatnimi czasy nie raczyłeś nadwyrę\ać zbyt częstym u\ywaniem. Ja ze
swej strony pomogę ci skorzystać z przestróg ewangelistów i Salomona, oni
uszczknęli bowiem wiele z prawdziwej mądrości. Na okazję spotkania z Czarną
Milady godzi się te\ zajrzeć do Talmudu i Seneki.
I mistrz na chwilę odszedł od telefonu, aby przynieść grubą księgę, gdzie
zapisywał skrupulatnie mądre aforyzmy. Ujął znów za słuchawkę i sypnął nimi
obficie:
 Na początek ostrzegam cię, Tomaszu, byś w rozmowie z Czarną Milady
zachowywał się skromnie, pokornie, bez pychy. Napisano bowiem w Talmudzie:
 Człowiek szóstego dnia został stworzony, aby nie był pyszny, bo mucha prędzej
jest stworzona ni\ on . Nie znaczy to jednak, abym nakłaniał cię do łagodności
czy dobroci. Powiada przysłowie baszkirskie:  Jak będziesz bardzo zły, to cię
powieszą, jak będziesz bardzo dobry, to cię zjedzą. Eklezjasta poucza:  Strze\
się, abyś się nie potknął językiem swoim , a rozumieć to nale\y: Gadaj do rzeczy
i ostro\nie. Tam równie\ odnalazłem zdanie:  Strze\ się chytrej a strojnej
niewiasty . Tomasz a Kempis pisze:  Nie bądz poufałym z \adną niewiastą, ale
wszystkie dobre niewiasty Bogu polecaj . Poza tym ju\ moja osobista rada:
 Miej uszy otwarte, a usta zamknięte, to poznasz głupotę innych, a własnej im
poznać nie dasz . I jeszcze na koniec małe co nieco  jak mawiał Puchatek:
 Gdzie wystarczą trzy grosze, tam nie daj pięciu, gdzie wystarczą trzy słowa, nie
mów dziesięciu .
 Ale...
 Jeszcze chwileczkę, drogi Tomaszu, wszak uzbrajam cię do walki:  Gdy cię
złodziej pocałuje, licz zęby, czy ich ci nie brakuje.
Z przykrością, ale jednak odło\yłem słuchawkę, by od aforystyki mistrza nie
dostać pomieszania zmysłów.
Pogrą\yłem się w dość ponurych myślach o swej naiwności i nieudolności, a
tak\e o podstępności natury niektórych kobiet, gdy znów zadzwonił telefon. Zły
na intruza warknąłem w słuchawkę:
 Tak!
 To ja.
Słuchawka zadr\ała, mi w dłoni. Usłyszałem głos Czarnej Milady...
 Nie ma co udawać, panie Tomaszu! I tak mnie pan rozpoznał. A jeśli nawet
nie, to niewiele pomogłaby mi drobna charakteryzacja, której zamierzałem się
poddać przed spotkaniem z panem. Czy\ nie?
 Nie myli się pani. Nie rozpoznać takiego głosu!...  zaśmiałem się, nie bez
niewielkiej dumy z siebie.  Ale skoro pani sama zdecydowała się zdemaskować,
to co będzie z naszym spotkaniem?
 Proszę czekać o dziewiętnastej w  Relaksie ...
Zmiech i cichy stuk odkładanej słuchawki.
Na godzinę przed umówionym terminem wyszedłem do miasta, \eby kupić
gałązkę bzu. Nie była ju\ potrzebna, ale niech tam! Niestety, bzu nigdzie nie
dostałem, nie było go ani w kwiaciarniach, ani te\ u ulicznych sprzedawców. Ci
mieli na sprzeda\ fiołki, zaś w kwiaciarniach oferowano mi jedynie prymulki.
 Do diabła; wiosna, a oni bzu nie mają!  kląłem w duchu pędząc z ulicy na
ulicę. Wreszcie kupiłem bukiet fiołków. W kawiarni znalazłem się pięć minut po
dziewiętnastej.
Był to du\y lokal o wielkich oknach, które upodabniały go do du\ego
akwarium. Między rafami stolików, jak egzotyczne ryby, tkwiły ładne i strojnie
ubrane kobiety; ich ruchy wydawały mi się ospałe i leniwe jak powolne ruchy
ryb; obicia miękkich foteli były zielonkawe, panował seledynowy półmrok.
Czarna Milady ju\ czekała. Zobaczyłem ją pod prawą ścianą, tu\ obok białej
kolumny. Ukłoniłem się, poło\yłem na stoliku fiołki.
 To zamiast bzu  powiedziałem nieśmiało.
Uśmiechnęła się i lekko skinęła mi głową.
Podeszła kelnerka, zamówiliśmy kawę. Rozmyślałem, \e w karczmie
 Winodaj i starym młynie Milady wyglądała o wiele korzystniej. Mo\e
wra\enie to sprawiał nastrój niebezpieczeństwa i tajemniczości? Teraz w
centrum wielkiego miasta i w kawiarni pełnej ludzi Czarna Milady nie była ani
niebezpieczna, ani grozna, ani nawet tajemnicza.
Przed dłu\szą chwilę i ona obserwowała mnie w milczeniu. Zapewne
rozmyślała, jak zacząć rozmowę. Nagle powiedziała ze złością:
 Pańskie zainteresowanie opactwem sulejowskim te\ chyba nie jest zupełnie
bezinteresowne!
 O, tak!  odpowiedziałem z ironią.  Jak ka\dego historyka sztuki.  I
dodałem gorzko:  A tak\e jako przyjaciela kogoś, kto przez tajemnice opactwa
postradał \ycie.
Opuściła głowę.
 A panią có\ takiego zwabiło w te malownicze ruiny nad Pilicą? 
spróbowałem ataku.  Tak naprawdę.
Odpowiedziała dopiero po chwili:
 O tym porozmawiamy pózniej.
 Niech pani będzie szczera  poprosiłem jak najuprzejmiej.
Wzruszyła ramionami.
 Nie mam obowiązku być szczera.
Zdobyłem się na jeszcze jedno ustępstwo:
 W moim mieszkaniu są wszystkie dokumenty, jakie posiadał Pronobis.
Po\yczyć ich pani nie mogę. Ale pozwalam, aby pani je u mnie przejrzała.
 Dlaczego nie mo\e ich pan po\yczyć?
 Bo nie mam do pani zaufania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl