[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niedawno dzwonili Marcus i Casey, ale nie powiedzieli mu
niczego nowego. I tak wszystkiego się domyślił. Zaprosili go na święta.
Chcieli, aby przyjechał na ranczo Texas Brand, on jednak miał inne
plany.
Gdzieś na świecie błąkał się następca.
Mały chłopiec lub może nawet dziewczynka. Dziecko, które nie
miało nikogo. Dziecko potrzebujące pomocy i opieki. Bystre i
ous
l
a
d
an
sc
utalentowane. Chętne do nauki. Takie, które pewnego dnia pójdzie w
ślady Obrońcy.
Ale do tego czasu...
Graham spojrzał na kapelusz z szerokim rondem i długi czarny
płaszcz. Przez te wszystkie lata to ubranie dobrze się wysłużyło. Miał
nadzieję, że nadal na niego pasuje.
ous
l
a
d
an
sc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]