X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osobliwa, że, jako wdowę po księciu de Longueville, trzech królów chciało ją
zaślubić: zły los dal ją najlichszemu i zagrzebał ją w królestwie, gdzie znala-
zła same zgryzoty. Powiadają, że ja jestem do niej podobna: boję się być do
niej podobna i z jej złego losu! Jakie bądz szczęście zda mi się być pisane, nie
śmiem wierzyć, bym go kosztowała.
Panna de Chartres odrzekła, iż te smutne przeczucia są tak nieuzasad-
nione, że królewicowa nie zachowa ich długo i że nie powinna wątpić o szczę-
ściu, które się jej uśmiecha.
Nikt nie śmiał już myśleć o pannie de Chartres z obawy narażenia się
królowi lub lękając się rekuzy od osoby, która spodziewała się księcia krwi.
Pana de Cl�ves nie wstrzymał żaden z tych względów. Zmierć ojca jego, księ-
cia de Nevers, która zdarzyła się właśnie, pozwoliła mu swobodnie iść za swą
skłonnością. Skoro tylko minął czas godziwej żałoby, myślał już tylko o tym,
jak otrzymać rękę panny de Chartres. Rad był, ze ma się oświadczyć o nią w
dobie, gdy to, co zaszło, oddaliło innych pretendentów i kiedy był niemal
pewny, że mu jej nie odmówią. Radość jego mąciła jedynie obawa, że nie
zdoła pozyskać jej serca; byłby wolał szczęście podobania się jej od pewności
zaślubienia jej bez wzajemności.
Kawaler de Guise budził w nim nieco zazdrości; że jednak zazdrość ta
opierała się raczej na zaletach księcia niż na zachowaniu się panny de
Chartres, myślał wyłącznie o tym, czy będzie dość szczęśliwy, by jego zamia-
ry uzyskały jej uznanie. Widywał ją jedynie u królowych lub na większych
zebraniach: trudno było o osobną rozmowę. Udało mu się to wreszcie; po-
wiedział jej o swoim zamiarze i o swojej miłości z całą możliwą czcią; naglił,
aby mu objawiła uczucia swoje dla niego. Te (powiadał), które on żywi dla
niej, są tego rodzaju, iż uczynią go wiekuiście nieszczęśliwym, jeżeli ona jeno
z obowiązku usłucha woli pani matki.
24
Panna de Chartres miała serce bardzo szlachetne i zacne, przejęło
ją tedy wdzięcznością postępowanie księcia. Wdzięczność ta udzieliła słowom
jej odpowiedzi niejakiej słodyczy, wystarczającej, aby obudzić nadzieję w
człowieku zakochanym bez pamięci; jakoż książę uwierzył, iż bodaj w części
życzenia jego się spełniły. Skoro córka powtórzyła jej tę rozmowę, pani de
Chartres oświadczyła, iż pan de Cl�ves tyle zdradza wspaniałych przymiotów
i okazuje na swój wiek tyle statku, iż jeżeli córka czuje się skłonna go zaślu-
bić, ona godzi się na to z radością. Panna de Chartres odrzekła, że i ona wi-
dzi w nim też same przymioty; zaślubi go nawet z mniejszą odrazą niż kogo-
kolwiek innego, ale nie czuje żadnej osobliwej skłonności do jego osoby.
Zaraz nazajutrz książę wysiał swatów do pani de Chartres; przyjęła ich i,
oddając córkę panu de Cl�ves, nie wątpiła, iż z czasem zdoła takiego męża
pokochać. Ułożono punkty, przedstawiono rzecz królowi i małżeństwo stało
się publiczne.
Pan de Cl�ves czuł się szczęśliwy, ale nie ze wszystkim. Widział z przykro-
ścią, że uczucia panny de Chartres nie wychodzą poza szacunek i wdzięcz-
ność; nie mógł zaś sobie pochlebiać, aby kryła inne, bardziej lube, ile że
obecny stosunek pozwalał jej objawić je bez obrazy wstydliwości. Rzadko mi-
nął dzień, aby się przed nią nie użalał. Czy podobna  mówił  abym ja mógł
nie być szczęśliwy zaślubiając panią? A jednak nie jestem. Ma pani dla mnie
jedynie życzliwość, która nie może mnie zadowolić; nie ma w tobie ani niepo-
koju, ani niecierpliwości, ani troski; nie więcej wzrusza cię moja miłość, niż-
by cię wzruszało przywiązanie wsparte jedynie na korzyściach tego związku,
a nie na uroku twej osoby.
Niesłusznie się pan skarży  odpowiadała  nie wiem, czego pan może pra-
gnąć ponad to, co czynię, i zdaje mi się, że przystojność nie pozwala mi czy-
nić więcej.
 Prawda  odparł  że dajesz mi niejakie pozory, z których byłbym rad, gdy-
bym czuł coś poza tym; ale przystojność nie tylko pani nie powściąga, lecz,
przeciwnie, ona to jedynie każe ci czynić to, co czynisz dla mnie. Nie budzę
ani twojej skłonności, ani twego serca; obecność moja nie sprawia ci ani
przyjemności, ani cię nie wzrusza.
 Nie może pan wątpić  odparła  że miło mi jest pana widzieć; tak często
zaś rumienię się na pana widok, że nie może pan też wątpić, że ów widok
przyprawia mnie o wzruszenie.
 Nie łudzi mnie pani rumieniec  odparł  to uczucie skromności, a nie
drgnienie twego serca, i czytam w nim tylko to, co należy.
Panna de Chartres nie wiedziała, co odpowiedzieć; te subtelności przekra-
czały jej wiedzę. Pan de Cl�ves widział aż nadto, jak bardzo jest odległa od
uczuć, których od niej pragnął, skoro jasnym było, że nawet ich nie rozumie.
Kawaler de Guise wrócił z podróży niedługo przed ślubem. Widział tyle
niezwyciężonych przeszkód dzielących go od panny de Chartres, że nie mógł
się łudzić w tej mierze; mimo to zabolało go dotkliwie, że ma zostać żoną in-
nego. Boleść ta nie ugasiła jego namiętności: kochał ją jak wprzódy. Pannie
de Chartres nie były tajne uczucia tego księcia. Zdradził jej za powrotem, że
ona jest przyczyną nadmiernego smutku, jaki widniał na jego twarzy; był zaś
tak miły i tak pełen zalet, że trudno było go unieszczęśliwić nie doznając nie-
co litości. Toteż nie mogła się obronić współczuciu; ale litość ta nie przywio-
dła jej do innych uczuć: zwierzyła matce przykrość, jaką jej sprawia przywią-
25
zanie tego księcia.
Pani de Chartres podziwiała rzetelność córki, i słusznie, nie podobna bo-
wiem było okazać więcej szczerości i prostoty; ale niemniej podziwiała, że
serce jej nie przemówiło, i to tym bardziej iż wiedziała dobrze, że tak samo
nie przemówiło dla księcia de Cl�ves, jak dla innych. To było przyczyną, że
starała się usilnie obudzić w niej przywiązanie do męża i dać jej pojąć, do
czego ją zobowiązuje skłonność, jaką powziął dla niej, zanim ją nawet poznał,
oraz miłość, jakiej dowiódł przekładając ją nad wszystkie inne partie, w cza-
sie gdy nikt nie śmiał już myśleć o niej.
Nadszedł dzień ślubu; ceremonii dopełniono w Luwrze; wieczorem król i
królowe przyszli z całym dworem wieczerzać u pani de Chartres, gdzie ich
przyjęto z niezmiernym przepychem. Kawaler de Guise nie śmiał się wyróż-
niać od innych i uchylać od tej ceremonii; ale tak dalece nie panował nad
swoją melancholią, że łatwo ją było zauważyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.