[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dlatego rzadko tutaj przychodzę. Babcia i mama bywają na cmentarzu co niedziela. Na mnie wpływa to bardzo przy-
gnębiająco. Ale chciałem, \ebyś wiedziała.
Shelby otoczyła go ramionami i objęła mocno.
- Jak to się stało?
- Uwielbiał grać w koszykówkę. Był w tym naprawdę dobry. Nawet jako mały chłopiec potrafił rzucić piłkę o wiele
dalej i celniej ni\ jego starsi koledzy. - W głosie Garretta brzmiała nie ukrywana duma. - Któregoś wieczoru graliśmy z
chłopakami w piłkę na ulicy. Glenn rzucił się za piłką, by nie przechwycili jej przeciwnicy. Reszty mo\esz się domyślić.
- Och, Garrett, tak mi przykro.
Skinął głową.
- Zginął na miejscu. - Zakrył twarz dłońmi. - Pamiętam wszystko, jakby to wydarzyło się wczoraj. Glenn le\ący na
jezdni, kierowca, starszy mę\czyzna powoli wysiadający z samochodu, ogarnięty histerią. Nie jechał szybko. Po prostu
nie miał szansy zahamować.
- Wyobra\am sobie, jakie to musiało być dla ciebie straszne - szepnęła Shelby.
- Nigdy nie przydarzyło mi się nic gorszego. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, mieliśmy tak wiele wspólnych
zainteresowań. Byliśmy najstarszymi chłopcami w rodzinie. - Na ustach Garretta pojawił się cień uśmiechu. - Mama
urodziła Brendana na miesiąc przed wypadkiem i tak bardzo cieszyliśmy się z Glennem, \e mamy nowego brata.
Powtarzaliśmy dziewczynkom, \e siły się wyrównują. Gracie wściekała się, gdy zamykaliśmy się z niemowlęciem w
pokoju, mówiąc, \e to strefa tylko dla mę\czyzn. Stała pod drzwiami, skar\ąc się na naszą niegodziwość, a Glenn i ja
zwijaliśmy się ze śmiechu.
Jego rysy złagodniały, a z oczu zniknął smutek.
- Chyba wtedy zostało przesądzone, \e Gracie zostanie prawnikiem walczącym przeciw dyskryminacji kobiet.
- Czy powinnam się jej obawiać?
- Nie! Podziel się z nią swoją opinią na temat mojej kolekcji koszulek, a zostaniecie przyjaciółkami.
- Ju\ ją lubię i podziwiam za odwagę. A co z resztą rodzeństwa? Znam tylko imiona.
Obejmując się, ruszyli w stronę samochodu.
- Fiona jest słodka. Nigdy nie podnosi głosu i nie wpada w gniew. Jest aniołem. Trochę nudnym, ale aniołem. Jej mą\,
Ray, projektuje i buduje place zabaw. Mają blizniaki; Glenna i Seana. Następna w kolejności jest moja siostra Eilish.
Eilish... - Zachichotał. - Jak opisać Eilish? Gracie jest jej ideałem. Eilish jest bystra, ma temperament i kocha pracę w
Family Fun Inns. Pewnego dnia poprowadzi ten biznes wraz ze mną.
- Pozwolisz jej? - zapytała Shelby. - Czy te\ dziewczyny są u was wcią\ zostawiane za drzwiami?
- Niech pomyślę. - Spojrzał na nią. - Z Eilish powinnyście świetnie się dogadać.
- Poznałam ju\ Devon i jej dzieci - podpowiedziała Shelby.
- A tak, Devon, rodzinny pechowiec. Jako dziecko regularnie chodziła na wagary, włócząc się po ulicach z bandą
podobnych jak ona buntowników. Obaj jej mę\owie byli wybitnie nieciekawymi typami i mam wra\enie, \e poślubiła ich
właśnie dlatego, \e ją przed tym ostrzegałem.
- I dwa razy miałeś rację? - domyśliła się Shelby.
- Naturalnie. - Garrett westchnął. - Devon kocha swoje dzieci, ale musi wydorośleć.
- Biedna Devon - powiedziała cicho Shelby. - A co z Caitlin i twoimi najmłodszymi braćmi?
- Caitlin i Aidan są świetnymi studentami. - W jego głosie znów usłyszała znajomą nutę dumy. - Caitlin chce zostać
weterynarzem, a Aidan in\ynierem. Co do Brendana, wiesz ju\, \e nie uczy się najlepiej, za to doskonale gra w golfa. Ta
trójka najmłodszych wcią\ jest traktowana przeze mnie jak dzieci - dodał z namysłem. - Nie było mnie w domu, kiedy
dorastali. śałuję tych lat.
Ujął Shelby za rękę.
- Nauczyło mnie to jednak czegoś wa\nego. Nie mam zamiaru pracować całymi dniami i podró\ować przez cztery dni
w tygodniu, kiedy moje dzieci będą dorastać. Chcę móc to obserwować. Mój tata był pod tym względem wspaniały.
Mo\e nie dorobił się fortuny, ale zawsze miał dla nas czas.
- Jestem pewna, \e będziesz dobrym ojcem, Garretcie - zapewniła go Shelby.
- Planuję być tak\e dobrym mę\em. I chciałbym zacząć jak najszybciej.
- Najlepiej w tę sobotę. - Shelby pomału oswajała się z tą myślą. Rzeczywiście, jaki sens miały długie zaręczyny?
- Czy mo\emy ogłosić to przy kolacji? - Garrett nie dawał za wygraną. - Mógłbym skorzystać ze swoich kontaktów i
jeszcze zdą\ylibyśmy dopełnić formalności.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]