[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rabatach zapierał dech w piersiach.
Josina wiedziała, że nic z tego, co widziała za granicą, nawet w Paryżu lub
Wiedniu, nie może się równać z pięknem Nevon. Nad każdym kwiatem unosiły
się pszczoły i motyle, w koronach drzew śpiewały ptaki.
Gdy wyszła z ogrodu i zaszyła się w krzakach, usłyszała szelesty i szmery,
spłoszyła bowiem króliki i inne drobne stworzenia. Dalej, pośrodku rozległej
połaci krótko przystrzyżonej trawy, tryskała woda z fontanny.
Strumień, widoczny na tle słońca, rozsypywał się na tysiące małych tęcz,
które spadały do kamiennego basenu.
Josina stała i przyglądała się fontannie, a słońce igrało w jej jasnych
włosach, gdy nagle kątem oka zauważyła, że ktoś zbliża się do niej przez
trawnik. Obróciła się i poznała księcia.
Gdy podszedł do niej, spojrzała na niego pytająco, zastanawiając się, czy nie
zostanie skarcona za samotne wyjście do ogrodu.
- Widzę, że podziwia pani fontannę - rzekł książę. - Matka na pewno
opowiedziała pani, ile stuleci ta fontanna już tu stoi,
- Owszem - odrzekła Josina. - Ale nie wyobrażałam sobie, że jest aż tak
piękna.
Książę uśmiechnął się.
- To samo pomyślałem o Nevon, gdy pierwszy raz tu przyjechałem.
- A czy wasza miłość wyobrażał sobie, że to wszystko stanie się jego
własnością? - spytała Josina.
Pokręcił głową.
- Nie miałem pojęcia, że spotka mnie tyle szczęścia. Byłem dopiero czwarty
w kolejności do dziedziczenia. Sądziłem, że do końca życia będę po prostu
kuzynem księcia.
- A teraz? - spytała z uśmiechem.
- Teraz uważam się za bardzo szczęśliwego człowieka - odrzekł książę. - Za
każdym razem, gdy wracam do domu, Nevon podoba mi się jeszcze bardziej
niż przedtem.
Josina pomyślała, że na pewno nie spodziewała się po księciu takich słów i
myśli.
Ponieważ spojrzała na niego zdziwiona, powiedział:
- Czyżby uważała mnie pani za natręta, jak wszyscy Nevonowie?
- Nie, skądże - odrzekła. - Naturalnie mama bardzo przeżyła śmierć obu
braci, ale zawsze żałowała, że nie miała okazji poznać waszej miłości.
- Ja też cieszyłbym się, gdybym mógł ją poznać - przyznał książę. - Służba
mówi mi, że pani jest do niej podobna. Powiedziano mi też, że pani matka była
bardzo piękna.
Dopiero po chwili Josina zorientowała się, że książę obdarzył ją
komplementem.
- Nikt nie dorównywał urodą mojej mamie, tak zawsze mówił tata - odparła
szybko. - A on dużo podróżował i poznał prawie wszystkie najpiękniejsze
kobiety Europy.
- Zawsze interesował mnie pani ojciec. Czy naprawdę utrzymywał się
wyłącznie z gry w karty?
- Nie mieliśmy innych dochodów - potwierdziła Josina. - Wasza miłość z
pewnością rozumie, że hazard jest hazardem. Bywaliśmy bardzo bogaci, lecz i
bardzo biedni.
Książę się roześmiał.
- Czasem musiało to być wyjątkowo przykre.
- Nie wydawało mi się, żeby to miało znaczenie - powiedziała Josina. -
Mama i tata byli ze sobą tacy szczęśliwi, że właściwie nie zwracali uwagi na to,
czy mieszkają w luksusowym hotelu, czy w ruderze.
Mówiąc o tym, miała przed oczami różne obrazy z przeszłości.
Książę przyglądał jej się i myślał, że jeszcze nigdy nie spotkał kobiety, która
miałaby tak wyraziste oczy.
Zdawało mu się, że widzi w nich, o czym Josina myśli.
Gdy jednak zrozumiał, że opowiadanie o rodzicach budzi w jej sercu
tęsknotę, zaproponował:
- Może wrócimy do domu na śniadanie. Myślę, że gdy coś zjemy, będzie
pani miała ochotę obejrzeć stajnie.
- Och, wielką! - wykrzyknęła Josina. - Wasza miłość na pewno ma piękne
konie, tak samo jak kiedyś mój dziadek.
- Liczę, że będę miał nie mniej szczęścia na torach wyścigowych niż on -
odrzekł książę. - Ale konkurencja staje się coraz ostrzejsza.
W drodze powrotnej do domu rozmawiali o koniach.
Gdy weszli do pokoju śniadaniowego, Josina z zaskoczeniem stwierdziła, że
nikogo oprócz nich tam nie ma. Wszystko było przygotowane, tak jak
opowiadała jej matka. Na stole pod ściana stały niezliczone srebrne półmiski.
Tradycja nakazywała brać z nich jedzenie samemu.
Josina nie bardzo umiała się zdecydować, na co ma apetyt, tak smakowicie
wyglądały wszystkie dania.
Książę wziął od niej talerz i postawił go na stole obok swojego.
Usiadł u szczytu stołu.
- Czy przyjaciele waszej miłości wybrali się na przejażdżkę, czy po prostu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]