[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zgadza się, mądralo. Bielizny nie będziesz
więcej oglądał. Co mówiąc, zdjęła i rzuciła za sie-
W drodze do Las Vegas 103
bie biustonosz, a następnie z wdziękiem pozbyła
się majtek, skwitowawszy całą sytuację niedba-
łym ruchem dłoni. Proszę powiedziała, stojąc
nad nim zupełnie naga. To cię na zawsze nau-
czy, że nie bielizna, ale ja jestem obiektem twojego
seksualnego pożądania.
Chwycił ją za nadgarstek i kładąc się na plecy,
pociągnął za sobą. Zmiała się na cały głos, próbując
się wywinąć, ale obrócił ją i przycisnął swoim
ciałem do materaca. Całował tak długo, aż opadła
z sił i dała za wygraną.
Otworzyła oczy i wpatrywała się długo w twarz
Toma. Jeszcze żadna kobieta nie patrzyła na niego
w ten sposób. Fala radosnego podniecenia przepeł-
niła każdy najmniejszy nerw jego ciała. Oszalał na
punkcie tej dziewczyny. Kompletnie, nieprzytom-
nie i nieodwołalnie.
Nie wiadomo dlaczego poczuł nagle dziwny
ucisk w żołądku, trochę jak przy turbulencjach
podczas lotu samolotem. Gwałtownie usiadł.
Tom? Co się dzieje?
Nie wiedział. Znajdował się w stanie niepraw-
dopodobnej euforii, lecz coś zdawało się zagłuszać
jego umysł i zakłócać myśli.
Odwrócił się do Sereny.
Rozmyślałem właśnie o...
O czym?
W sumie... o tym, jak przyjemnie spędziłem
te kilka dni.
Uśmiechnęła się.
Tak, było fantastycznie.
104 Jane Sullivan
Od pierwszego momentu, gdy zapragnąłem
cię pocałować... wędrował palcami po jej ramie-
niu i wziął ją za rękę było po prostu cudownie.
Tak.
Przez całe życie był systematyczny, zorganizo-
wany i bardzo zdyscyplinowany. Działał w ra-
mach jasno postawionych granic i nigdy ich nie
przekraczał. Teraz wszelkie granice przestały się
liczyć i jakaś siła pchała go w nieznanym kierunku.
Przeżyliśmy coś więcej niż samą przyjemność
powiedział. Byliśmy razem. We dwoje, ty i ja.
Co chcesz przez to powiedzieć?
Jest między nami jakieś specjalne porozumie-
nie, nawet powiedziałbym: więz. Znamy się bar-
dzo krótko, ale...
Toma ogarnął przedziwny nastrój ożywienia
połączonego z niepokojem, było to uczucie, które
wymykało się wszelkim definicjom i nie pasowało
do jego misternie poukładanego świata. Przyszło
mu nagle do głowy powiedzenie: ,,Miejsce na
wszystko i wszystko na swoim miejscu . Tylko
gdzie miał umieścić to nowe, nieznane uczucie?
Podobają się nam te same rzeczy kon-
tynuował. Mamy identyczne zapatrywania na
życie. Odgadujemy swoje myśli. Gdy na ciebie
patrzę zawahał się na moment to jakbym,
w pewnym sensie, przeglądał się w lustrze. Kiedy
się z tobą kocham...
Tom nie pamiętał dnia, żeby tak trudno przy-
chodziły mu słowa i nie potrafił zebrać bezładnie
porwanych myśli.
W drodze do Las Vegas 105
Nie umiem tego nazwać. Kochanie się z tobą
jest... Jakby to wyrazić... prawdziwie miłosnym
doznaniem, bo...
Bo?
Serena zamrugała pięknymi piwnymi oczami
i uśmiechnęła się do niego łagodnie. Nagle wszyst-
ko stało się oczywiste i słowa z łatwością wy-
płynęły z jego ust.
Bo... jestem zakochany.
ROZDZIAA SMY
Przez kilkanaście sekund Serena wpatrywała się
w Toma jak zaczarowana. Czy on rzeczywiście
powiedział, że jest w niej zakochany?
Nie powiedziała, odwracając głowę. To
niemożliwe.
Powtórz to, patrząc mi w oczy.
Odwróciła się powoli, napotykając jego zdecy-
dowane spojrzenie: ,,Trzy dni, trzysta dni to nie
ma żadnego znaczenia. I tak cię kocham mówiły
oczy Toma.
Niespodziewanie wszystko stało się możliwe.
Jasne i klarowne. Odnalazła głęboko ukryte w jej
sercu uczucie, jakim nigdy wcześniej nie obdarzyła
mężczyzny.
Uczucie miłości.
W trzy dni? Jakim cudem mogło pojawić się tak
szybko?
,,Brakująca połówka ? To określenie przyszło
jej na moment do głowy, ale wydało się na tyle
W drodze do Las Vegas 107
niedorzeczne, że praktycznie odrzuciła taką moż-
liwość. Przecież nigdy nie dopuszczała myśli, że
jest coś w miłości, czego nie potrafiłaby zrozumieć.
Nie wierzyła, że mogła urodzić się tylko po to, żeby
kochać tego jedynego człowieka, a on pojawił się
na ziemi tylko po to, żeby ją pokochać.
Teraz zmieniła zdanie. Spojrzała ponownie na
Toma.
To jest niemożliwe powiedziała przejętym
głosem. Nie miało prawa zdarzyć się w tak
krótkim czasie i w tak przedziwnych okolicznoś-
ciach, ale... Wtuliła się w jego ramiona. Ja też cię
pokochałam.
Tom objął ją ramieniem i przytulił mocniej do
siebie. Serena poczuła, jak wszystko nagle zyskuje
inny wymiar i jej życie nabiera nowej wartości. Jak
nieznana i wielka siła wdziera się do jej serca. Jak...
,,Zastanów się, Sereno! mówiła kiedyś Chloe.
,,Czy ty w ogóle wiesz, co to jest stan uniesienia?
To fantastyczne, wszechogarniające, ekscytujące
uczucie bycia zakochaną i potrzeba spędzania
każdej sekundy życia z tą drugą osobą?
O Boże! powiedziała cicho.
Słucham?
To jak grom z jasnego nieba wyszeptała
ledwo słyszalnym głosem.
Tom zamrugał oczami.
Co powiedziałaś?
Chloe próbowała mi wytłumaczyć, ale nie
chciałam słuchać. Bobby też próbował. Pamię-
tasz... wtedy w restauracji? Mówił, że gdybyśmy
108 Jane Sullivan
czuli to, co oni, nigdy nie odważylibyśmy się wtrą-
cać. Mówił, że zdarza się coś takiego jak grom
z jasnego nieba i człowiek po prostu wie, że tak
miało być. Tom, Bobby miał rację.
Obejmując Serenę ramionami, Tom oparł się
o wezgłowie łóżka. Położyła głowę na jego pier-
siach. Rozpierało ją uczucie, co do istnienia które-
go jeszcze niedawno miała wielkie wątpliwości.
Wiesz, że Bobby jeszcze na żadną kobietę nie
patrzył tak, jak na Chloe? stwierdził Tom z za-
dumą w głosie.
A Chloe promienieje radością, gdy wypowia-
da jego imię.
Obydwoje skamienieli w bezruchu, wpatrując
się w siebie nawzajem. Przez dłuższą chwilę nie
wypowiedzieli ani słowa. Myśleli o jednym.
A jeśli usiłowaliśmy skłócić parę ludzi dla
siebie przeznaczonych? wykrztusił z siebie Tom.
Czyżby naprawdę tak było? pomyślała Sere-
na, nagle targana wyrzutami sumienia.
Tom, oni się przecież kłócili, pamiętasz?
przypomniała.
Tak, ale głównie na skutek naszych działań.
Nie mylił się. Przez ostatnie dwa dni poświęcili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]