[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czuję, że on potrzebuje czuć mnie blisko. Kilka razy zaprasza mnie do tańca. Korzystamy z tych chwil,
żeby mówić sobie czułe słowa miłości, aż w końcu, po jednym z tańców, kiedy idziemy po coś do picia,
Dylan szepcze mi do ucha spiętym głosem:
Pragnę cię.
Jestem twoja odpowiadam z uśmiechem. Powiedz tylko, gdzie i kiedy chcesz mnie wziąć.
Jego zrenice się rozszerzają, a ja czuję, że pochwa robi mi się wilgotna w ułamku sekundy. Niezła z
nas para!
Patrzę, jak się rozgląda, przygryzając wargę. Nagle mnie ciągnie.
Chodz ze mną mówi.
Robię to. Trzymając się za ręce, przechodzimy przez salę, w której nadal gra muzyka i ludzie
rozmawiają, tańczą i się bawią. Z powodu wysokich szpilek muszę robić małe podskoki, żeby iść szybko
i śmieję się sama z siebie, wyobrażając sobie, jak niedorzecznie musi to wyglądać.
Wychodzimy z sali i Dylan kieruje się w stronę parkingu. Idziemy w stronę naszego samochodu, ale
przechodzimy obok niego, a ja, zaskoczona, widzę, że Dylan pchnięciem otwiera drzwi łazienki.
Sprawdza, czy nikogo nie ma, a potem wciąga mnie do jednej z maleńkich kabin, niecierpliwym ruchem
przygniata mnie do ściany i całuje namiętnie. Odwzajemniam pocałunek, a kiedy przesuwam dłonią po
jego kroku, czuję, że jest sztywny i gotowy, a on z szelmowską miną oznajmia:
To chyba będzie szybka akcja, kochanie.
Lepsza szybka niż żadna odpowiadam, zachwycona.
Moja namiętność jest bezgraniczna, a jego nie do opanowania. Rozpina spodnie, żeby uwolnić sztywny
członek, podciąga mi sukienkę i gwałtownym ruchem zdziera ze mnie majtki. Przesuwa mnie, żeby
ustawić mnie w odpowiedniej pozycji i zanurza się we mnie. Nie mogę powstrzymać jęku.
Skąd wiedziałaś o piosence?
Nie rozumiem, o czym mówi.
O jakiej piosence? pytam ochrypłym głosem.
Dopuszczając do głosu najniższe instynkty, Dylan przywiera do mnie biodrami.
Tej, którą zaśpiewałaś szepcze mi w usta.
Nie przestając go dotykać i całować, kiedy mnie bierze, szepczę, wysuwając biodra, żeby przyjąć go
znowu:
O co chodzi z piosenką?
Dyszymy, poruszając się, a kiedy odzyskujemy siły, Dylan odpowiada:
Kiedy odeszłaś, słuchałem jej na okrągło, zastanawiając się, jak mam bez ciebie żyć.
Jęk rozkoszy wyrywa się z mojej duszy przy kolejnym pchnięciu.
Poważnie?
Znów się we mnie wbija, patrząc mi w oczy.
Całkiem poważnie.
Od tej chwili nie jesteśmy w stanie dalej rozmawiać. Gorąca gwałtowność bierze górę nad naszymi
ciałami, kiedy spajamy się ze sobą, posiadamy się energicznie i dochodzimy na szczyt wcześniej, niż
byśmy chcieli.
Kiedy przestajemy drżeć i oddech nam się uspokaja, Dylan stawia mnie na podłodze, bierze papier i
podaje mi go, żebym się wytarła.
Jest tu cicho i z całą pewnością jeżeli ktoś przechodził obok, musiał nas słyszeć. Zmieję się i Dylan
również się śmieje. Jesteśmy szczęśliwi.
Dziesięć minut pózniej wracamy na salę, ja bez majtek, i bawimy się dalej, jakby nigdy nic.
===LUIgTCVLIA5tAm9PfU5+T3pPbxxzHXQVJB0lFlY5Cy VVOQ==
6. Widziałam
Następnego dnia na Youtubie pojawia się piosenka, którą zaśpiewałam z orkiestrą. Omar dzwoni, żeby
nam o tym powiedzieć, a ja z Dylanem, oszołomieni, widzimy, że ma dwa miliony wyświetleń w ciągu
dwudziestu czterech godzin.
Niewiarygodne!
Dni płyną, a moja popularność rośnie jak ciasto drożdżowe. Jestem zapraszana do programów
telewizyjnych, gdzie śpiewam i promuję moją płytę, i gdzie proszą mnie również, żebym zaśpiewała
piosenkę Michaela Boltona. Są nią zachwyceni.
Pod koniec maja zaczyna się moja trasa koncertowa. Zatrudniamy pięciu tancerzy. Liama, Mike a i
Rala, którzy poza tym, że mają ciała jak bogowie, tańczą tak, że szczęka opada, i dwie dziewczyny,
Selenę i Mary, które oprócz tego, że tańczą, śpiewają też w chórkach.
Tourne po Stanach Zjednoczonych wypada fenomenalnie i kończymy dwunastego czerwca.
Publiczność mnie uwielbia; dokądkolwiek jadę, przyjmują mnie jak gwiazdę. I nie dają mi zejść ze sceny
bez zaśpiewania piosenki Michaela Boltona. W końcu włączam ją do repertuaru, wraz z paroma innymi.
Dziennikarze uganiają się za mną, dręczą mnie, wymyślają moje romanse ze wszystkim, co żyje, ale ja
jestem spokojna, bo Dylan mi ufa. Wierzy mi.
Kiedy jestem w trasie, odwiedza mnie, kiedy tylko może. A kiedy praca mu na to nie pozwala,
zadowalamy się rozmowami przez Skype a, kiedy wracam do hotelu.
W czerwcu mój brat Garret przylatuje do Los Angeles na spotkanie fanów Gwiezdnych wojen. A mnie
nie ma!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]