[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chciała spełnić jego prośbę, gdy powstrzymał ją głos
matki.
- Nie, dziękujemy, postoimy.
Przyjrzała mu się uważnie.
- Wyglądasz... dość dobrze - stwierdziła niepew
nie.
Natalie przytaknęła jej w myślach. Tak, ojciec wy
glądał... dość dobrze. W żadnym razie nie można było
powiedzieć, że wygląda dobrze; miał ciemne kręgi pod
oczami, zmęczoną twarz i głębokie bruzdy na policz
kach.
Jake uniósł siwe brwi.
- Przyjechałaś, żeby sprawdzić, jak wyglądam?
- Właśnie - odparła ze spokojem.
- A co cię tak zaniepokoiło?
- Słowa twojego brata, Nathaniela - odrzekła bez
wahania.
Jake westchnÄ…Å‚.
- Kochany braciszek! Jak zwykle bruzdzi. - Ob
rzucił wzrokiem swój elegancki garnitur i starannie
wyczyszczone buty. - Jak widzisz, jeszcze jakoÅ› siÄ™
prezentujÄ™.
Erica potrząsnęła głową.
- Jake, czytałam gazety.
124
Każda inna kobieta, widząc jego spojrzenie, ucie
kłaby gdzie pieprz rośnie; każda, ale nie Erica Fortune.
- Nawet nie udawaj, że rozumiesz moje posunięcia
w sprawach dotyczÄ…cych firmy - warknÄ…Å‚.
Erica uśmiechnęła się chłodno i Natalie poczuła na
plecach zimny dreszcz.
- Nie, Jake, już nigdy nie będę próbowała zrozu
mieć twoich posunięć. Nigdy, skończyłam z tym raz
na zawsze - syknęła i zwróciła się do córki. - Chyba
już sobie pójdziemy. Mam wrażenie, że tylko niepo
trzebnie tracimy czas.
- A twój czas jest tak niezwykle cenny? Zupełnie
zapomniałem - powiedział Jake bardzo cicho, ale jego
słowa zrobiły na żonie piorunujące wrażenie.
Natalie bała się na nią spojrzeć. Wiedziała, że ojciec
uderzył bardzo celnie.
Pomijając krótki okres, kiedy pracowała jako mo
delka, Erica nigdy nic nie robiła. Jake nie życzył sobie,
by pracowała, i żądał, żeby cały czas. poświęcała wy
łącznie jemu i rodzinie. Zarzucając jej teraz, że niczego
w życiu nie dokonała, obrażał ją i celowo upokarzał.
Jej oczy zapłonęły, porcelanowa twarz się zaróżo
wiła.
- Jak śmiesz... ty...
Nie zdążyła dokończyć, bo córka ujęła ją pod ramię.
- Mamo, proszÄ™, nie,
Erica spojrzała na nią z gniewem, ale zaraz się opa
nowała.
- Przepraszam, nie powinienem tak mówić - ode
zwał się Jake.
125
%7łona patrzyła na niego płonącymi oczami.
- Przepraszam - powtórzył.
W przypadku kogoś takiego jak Jake było to bardzo
dużo i Natalie poczuła, jak napięcie matki maleje.
- Na nas już czas - powiedziała Erica lodowatym
tonem, lecz nie poruszyła się.
Jake utkwił w niej spojrzenie.
- Tak będzie chyba najlepiej - powiedział zmęczo
nym głosem.
Erica dalej stała nieruchomo.
- Mamo, chodzmy. - Natalie lekko pociągnęła ją
za sobÄ….
Jak manekin pozwoliła zaprowadzić się do korytarza
i dalej, do wyjścia.
Po ich wyjściu Jake przez chwilę czekał. Potem
upewniwszy się, że nie wrócą, starannie zamknął za
nimi drzwi. Uspokojony, że nikt mu nie przeszkodzi,
podszedł do szafki z alkoholami i otworzył ją. Nalał
sobie szklaneczkę whisky i wychylił ją łapczywie.
Drugą pił już wolniej, smakując alkohol.
Poczuł, jak się odpręża, a węzeł w gardle zwalnia
ucisk. W sumie nie ma powodu do obaw. Niczego siÄ™
nie domyśliły. Wypadł bardzo dobrze i ani córka, ani
żona na pewno niczego nie podejrzewają.
Ujrzał odbicie swojej twarzy w lustrzanej powierz
chni barku i szybko odwrócił wzrok. Ostatnio nie lubił
tego widoku. Zwłaszcza wyrazu swoich oczu. Nie po
znawał tego człowieka w lustrze i jego wzroku za
szczutego zwierzęcia. Odkąd ta suka, Monica Malone,
126
go szantażowała, był kimś innym. Zupełnie nie przy
pominał dawnego Jacoba Fortune'a.
Jęknął głośno i zawrócił w stronę biurka. Zapadł się
w fotel i zapatrzył w wielkie dębowe drzwi.
Monica. Monica Malone.
Nie mógł o niej zapomnieć.
Często łapał się na myśli, że całe jego życie jest
teraz w rękach tej kobiety. Całe życie jego, jego ro
dziny i jego firmy. Za wszystkim kryła się Monica.
To przez nią spłonęło laboratorium, to przez nią Kate
zginęła w katastrofie, to ona nasłała na Allison tamtego
faceta. To ona była wszystkiemu winna.
A ostatnio te brukowce wywlokły na dokładkę na
światło dzienne jej romans z Benem. Podobno kochała
go do szaleństwa. Czy taka miłość może się z czasem
zamienić w nienawiść i chęć zniszczenia wszystkiego,
co pozostało po ukochanym człowieku?
Nie znał odpowiedzi na to pytanie. Wiedział tylko,
że romans Moniki z Benem wiele wyjaśniał. Kochan
kowie nieraz zdradzają sobie największe tajemnice.
Szepczą sobie do ucha sprawy, o których nikt nie wie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]