[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie mając kim obsadzić zewnętrznego obwodu murów wycofał się do zamku wewnętrznego,
zwanego Itch-Cale. Cytadelą tej mniejszej fortecy był jego pałac. Wiadomo już było, że nie wytrwa
długo z garstką desperatów, lecz Kurszydowi chodziło nie tylko o Alego  bardziej jeszcze o jego
legendarne skarby. Część z nich (zbiory zegarów, kaszmirów, klejnotów i sreber) spłonęła wraz z
pałacem rodowym Tosków w Tebelenie, pozostało jednak tyle, że ślepcy wędrujący po drogach
Europy śpiewali o nich pieśni.
Stary lis z Janiny wiedział dobrze, co pachnie tureckiemu żołdakowi, toteż gdy Kurszyd przysłał
mu kilku oficerów z propozycją poddania
* W pld-zach. części zamku. Dzisiaj mieści się tu muzeum archeologiczne.
159
się, wprowadził ich do podziemi, pokazał skarby złożone na dwóch tysiącach baryłek z prochem i
powiedział, że jeśli sułtan nie ułaskawi go, wszystko, co widzą, wyleci w powietrze. Cóż innego
mogli zrobić? 8 grudnia 1821 roku rada paszów wyraziła zgodę, Kurszyd wysłał kuriera do
Stambułu i obie strony pogrążyły się w rozejmowym oczekiwaniu.
Dla Kurszyda-paszy było to oczekiwanie aktywne  myślał gorączkowo, jak wywieść Alego w
pole. I wymyślił. Pomysł nie był zbyt sprytny, lecz stary albański wyga oszukańczych podchodów
musiał już być rzeczywiście bardzo stary gdyż dał się oszwabić. Otóż Kurszyd udzielił mu
przyjacielskiej rady: lepiej będzie, jeśli Ali dobrowolnie opuści twierdzę i wyniesie się na wyspę,
gdzie można oczekiwać równie dobrze, a taki akt dobrej woli z pewnością przychylniej nastawi
sułtana wobec prośby. Pasza Tebelen uwierzył i w pierwszych dniach stycznia 1822 roku przeniósł
się na wyspę do opuszczonego przez mnichów klasztoru Zw. Panteleimona, popełniając tym
samym kardynalny, największy błąd w swoim życiu  dał się zamknąć w pułapce bez wyjścia.
Powoli zbliżamy się do finału. Jego opis r rłem przede wszystkim na zapiskach mnicha Ananiasa*,
przeora klasztoru Zw. Panteleimona, które przetłumaczył mi mój przyjaciel z Salonik, Plutarch
Theocharidis.
Czytelnik, który sięgnie po Hrabiego Monte-Christo, z łatwością wychwyci sporo różnic między
wersją powieściową a tym, co poniżej. Różnice te tylko częściowo są wynikiem fabularyzacyjnej
interpretacji Dumasa  w wielu punktach wynikają z niedostatecznej bądz mylnej bazy zródłowej,
jaką dysponował, oraz pomyłek w odczytaniu tych zródeł. By nie być gołosłownym podaję jeden z
wielu przykładów: Dumas dowiedział się o skarbach w pałacu i o obronie na wyspie, połączył te
rzeczy i stąd wziął się w powieści  pałacyk z arabeskami" na wyspie. Gdyby zadał sobie trud
odwiedzenia Janiny, nie popełniłby tego błędu, gdyż na wyspie nie ma i nie było nigdy żadnego
pałacyku. Lecz Dumas nie widział potrzeby takiego wojażu, wiedząc, że o każdym zakątku kuli
ziemskiej można pisać sugestywnie nie oglądając go i że Shakespeare umiejscawiał swe dramaty w
całej Europie, mimo że nie ruszył się nogą z wyspy na kontynent. Tymi samymi kategoriami
rozumował Stendhal, który wymyślił fikcyjne księstwo w północnych Włoszech, by dokonać w
nim rozprawy z ówczesną Europą polityczną.
* Wprawdzie w czasie rozgrywanych w twierdzy i ni wyspie wydarzeń Ana-nias przebywał wraz z
resztą zakonników na wygnaniu, lecz wrócił wkrótce po dramatycznym finale i spisał relacje
świadków.
160
Najwięcej powieściowych zmyśleń i nieścisłości dotyczy podminowanych skarbów, które Ali
Tebelen pozostawił w twierdzy pod nadzorem zaufanego oficera (nie niewolnika) Selima
Tsamisa*. Selim warował przy nich z zapaloną pochodnią i miał rozkaz wysadzić je, gdyby sułtan
nie okazał łaski lub też na umówiony znak zgasić pochodnię w przypadku ułaskawienia Alego. W
powieści znakiem tym jest pierścień  tyrana Epiru", który Francuz-zdrajca wyłudził od Alego
podstępem i pokazał Selimowi. W rzeczywistości znakiem tym był różaniec, który pasza nosił na
szyi, zdrajcą zaś, który obezwładnił Alego... ukochana faworyta haremowa, Vasyliki!
Greczynka Vasyliki była jedyną osobą na dworze janińskim, która potrafiła chwilami hamować
bestialstwo Alego. Chrześcijanie przez długie lata wspominali ją z miłością, gdyż broniła ich religii
i świątyń. Ali zabrał ją na wyspę wraz z kilkoma sługami, swym sekretarzem Tha-nasisem
Vasiasem oraz przyboczną gwardią, złożoną z najwierniejszych palikarów**. Zamieszkali w
jednym z budynków klasztoru Zw. Pan-teleimona. W pisanym białym wierszem poemacie
współczesnego poety greckiego, Kasisa, znajduje się następująca zwrotka:
20 dni żył Ali-pasza w klasztorze, z Vasyliki,
Audząc się, że jej czułe łono stanie się jego tarczą.
Skaził święte miejsce swoją brudną obecnością.
Przeżywając ostatnie chwile plugawego żywota
Zapomniał o wszystkich swych zbrodniach i wiarolomstwach.
Dzika bestia, czująca zbliżającą się śmierć,
Drżąca ze strachu...
. Ali bał się rzeczywiście. Bał się, że sułtan nie okaże laski. Jedyną jego klapę bezpieczeństwa
stanowił Selim, mający rozkaz zdematerializowania sezamu prochem w razie negatywnej
odpowiedzi Stambułu. Chyba że dostanie różaniec, którego pasza nie zdejmował z szyi w dzień i w
nocy, tak by nikt niepowołany nie mógł go dotknąć. W dzień nie dotykał go rzeczywiście nikt, ale
w nocy? W nocy była Vasyliki, która nieustannie myślała o tym, co się stanie, jeśli sułtan okaże się
niełaskawy. Odpowiedz nie była trudna: Selim bez zmrużenia oka wsadzi pochodnię w najbliższą
beczkę, skarby zamienią się w pył i utoną w morzu ruin, a rozwścieczeni Turcy wyrżną z zemsty
ludność Janiny, jej braci i siostry, współwyznawców tej samej wiary, proszących tego samego
Boga o zmiłowanie. I podjęła decyzję, stając się na jedną noc  sukkubem" *** Alego. Gdy Ali
zasnął, zdjęła mu z szyi różaniec i posłała Turkom.
* Wg innej wersji strażnik ten nazywał się Fchim (mógł to być zmiennik Selima).
** Palikar w używanym przez Greków i Albańczyków narzeczu romaickim oznaczał ogólnie
żołnierza, dosłownie znaczy to: chłopak.
*** W demonologii  sukkub" to zły duch, który przybierając postać kobiety nawiedza mężczyzn
podczas snu.
161
Powtórzyła gest Dalili, różaniec Alego Tebelena był bowiem tym samym, czym włosy Samsona.
Turcy pokazali znak Selimowi i wierny żołnierz zgasił płomień. Skarby wpadły w ręce Kurszyda i
ten nie musiał się już liczyć z grozbami buntownika.
10
Natychmiast po zdradzie Vasyliki 30 tureckich żołnierzy wylądowało na wyspie i weszło na
dziedziniec monastyru. Jest on dzisiaj zarośnięty nie strzyżoną trawą, wszędzie pleni się dzika
zieleń, rozliczne krzewy atakują z furią stare mury, a łby platanów wiszą nad budynkami. Te
ostatnie nie tworzą płotu wokół dziedzińca, są rozrzucone, wolnostojące. Jeden z nich, przylepiony
do skały, z balkonem długim na całą elewację i podpartym w środku krzywą kolumienką, ze
zwichrowanymi schodkami i dachem nie reperowanym od lat  to właśnie ostatnia placówka
wezyra, o którym Kasis napisał:  W całej historii nie znajdziecie potworniej-szego monstrum".
Trzydziestoma  komandosami" Kurszyda dowodzili oficerowie: Ciose Mehmet i Kaftan-aga, który
dzierżył w ręku firman sułtański nakazujący ściąć Alemu głowę. Dumas włożył w usta Hayde
następującą wersję wydarzeń:
  Czego chcecie?  zapytał ojciec dwóch ludzi trzymających papier zapisany złotymi
charakterami.
 Chcemy oznajmić ci wolę sułtana  odrzekł jeden z nich.  Czy widzisz ten firman?
 Widzę.
 No to przeczytaj. Sułtan żąda twojej głowy!
Ojciec wybuchnął śmiechem straszniejszym aniżeli grozba  i śmiech ten jeszcze nie umilkł,
kiedy huknęły dwa pistolety: ojciec położył trupem obu tych ludzi. Wtedy palikarowie, którzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl