[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Bardzo chętnie wszystkiego się nauczę - odparła szczerze. - Czy sułtan
zatrzymuje siÄ™ w takich obozach jak ten?
- Od czasu do czasu. Zdarza się, że warunki są jeszcze bardziej skromne,
ale z reguły jest lepiej. Wszystko zależy od celu podróży.
- Jezdzisz z nim?
- Zawsze.
- Pewnie mu ciebie brakuje. - Aleksa sięgnęła po kubek i upiła duży łyk. -
Dobre. Co to takiego?
Karim położył się wygodnie obok niej i spojrzał na nią rozbawiony.
- Wielbłądzie mleko.
- Naprawdę? Jest pyszne! - Podniosła kubek i zauważyła jego zdziwienie.
- Co? Niegrzecznie tak się gapić.
- Jesteś nauczona pić wyborne wina z kryształowych kieliszków.
Wielbłądzie mleko z ceramicznego kubka to chyba dla ciebie nowość.
- Nie wszystkie nowe doświadczenia są złe. - Sięgnęła po jedzenie i,
naśladując Karima, włożyła je do ust palcami. - Spędzałeś dużo czasu na
pustyni, kiedy byłeś chłopcem?
- Tak. Moja rodzina wywodzi siÄ™ z pustyni, a wielu naszych nadal
prowadzi koczowniczy tryb życia. Ważne, żeby zrozumieć trudności, z jakimi
siÄ™ borykajÄ….
- Teraz mieszkasz w pałacu?
- Oczywiście. Jestem wszędzie tam, gdzie sułtan.
65
S
R
- To znaczy, że będziemy się często widywać po moim ślubie.
Karim patrzył w ogień, a kiedy wreszcie podniósł wzrok, w jego
spojrzeniu była drwina, której zródła Aleksa nie potrafiła się domyślić.
- Jeśli wyjdziesz za sułtana, będziesz mnie widywała bez przerwy.
Serce w niej zamarło. Myśl, że będzie go spotykała codziennie, bardzo ją
zaniepokoiła.
- Dlaczego mówisz jeśli"?
Płomienie odbijały się w jego czarnych oczach.
- Pałac to forteca, a nie centrum handlowe. Jeśli sułtan będzie chciał,
zamknie cię w niej. Czy takiego życia naprawdę chcesz?
Aleksa się uśmiechnęła. %7łycie w fortecy. William będzie poza murami.
- Bardzo.
- Chcesz dać się uwięzić z mężczyzną, którego nawet nie znasz? To
dziwne.
- Nic nie wiesz o moim życiu.
- Opowiedz mi o nim. - Pochylił się w jej stronę. Na jego twarzy
malowała się powaga, a głos brzmiał łagodnie. - Dlaczego tak bardzo chcesz
tego małżeństwa? Nikt nas nie słyszy. Jesteśmy tylko we dwoje. Powiedz mi.
Aleksa patrzyła na niego, milcząc. Pozbawiono ją miłości i przyjazni, a
teraz nagle jedno cieplejsze spojrzenie ma ją zwabić w pułapkę?
- Nigdy nikomu tego nie mówiłam.
- Może czas to zmienić - zachęcał ją. - Takie zachowanie nie jest
naturalne dla kobiety.
Ale większość z nich nie miała takiego życia - pomyślała gorzko.
Przeszłość wdarła się w jej myśli jak czarna chmura. Aleksa zerwała się
na nogi. Znowu to robi! Potrzeba zwierzenia mu siÄ™ ze wszystkiego jest coraz
silniejsza, mimo że wie, czym to może grozić.
66
S
R
- Jedzenie było pyszne. Podziękuj im, proszę, w moim imieniu. Jutro
wcześnie ruszamy, lepiej będzie, jeśli pójdę już spać.
ROZDZIAA SZÓSTY
Jeszcze chwila, a coś by powiedziała. Pytanie tylko, co?
Właściwie, dlaczego tak go to interesuje?
Kipiący ze złości po jej nagłym odejściu, Karim stał przed namiotem,
czekając, aż Aleksa się położy. Jakie wyznanie zawisło na jej ustach?
%7łal z powodu zachowania? Wahanie? Czy warto poślubić kogoś tylko dla
jego pozycji i pieniędzy?
Podniósł klapę i wszedł do namiotu.
Zasnęła. Jej cudowne złotomiedziane włosy były bezładnie rozrzucone na
poduszce jak piasek rozdmuchany przez wiatr. Usta miały kolor dojrzałych
truskawek.
Nawet pogrążona we śnie jest ucieleśnieniem najśmielszych marzeń
każdego mężczyzny. Poczuł nagły przypływ pożądania. Przeklął cicho i
poszedł w odległy kąt namiotu, byle znalezć się jak najdalej od niej.
Po co wpadł na tak idiotyczny pomysł, żeby być z nią cały czas? Nie
wiedział, kto bardziej na tym cierpi.
Położył się i czekał, aż nadejdzie sen, ale wiedział, że to niemożliwe.
Patrzył tępo na ścianę namiotu, kiedy nagle księżniczka krzyknęła.
Zerwał się na nogi i chwycił za nóż.
- Aleksa? - Słabe światło lampy oliwnej zdradzało, że nikt obcy nie
wszedł do namiotu. Jej strach musi być spowodowany czymś innym.
PajÄ…k? Skorpion?
67
S
R
Wciąż czujny, podszedł cicho do jej łóżka. Policzki miała rozpalone.
Zpi. Widocznie miała zły sen. Pewnie ma wyrzuty sumienia.
Powoli schował nóż i patrzył na jej nagie, alabastrowe ramię. Zauważył
stróżkę potu na czole. Nagle zaczęła głośno płakać. Po policzkach płynęły jej
Å‚zy.
Karim zamarł. Odruchowo zrobił krok do tyłu.
Wolałby ratować ją z paszczy drapieżnika. Nienawidzi łez. Już jako
dziecko dowiedział się, że kobiety potrafią wykorzystywać je do
manipulowania mężczyznami. Nigdy jednak nie widział, by któraś płakała
przez sen.
Niechętnie musiał przyznać, że te łzy wywołane są przez prawdziwe
emocje. Stał jak sparaliżowany. Co powinien teraz zrobić? Nie miał pojęcia,
jak się zachować w takiej sytuacji.
Nagle uświadomił sobie, że nie musi nic robić.
Ona śpi. Nie oczekuje od niego, żeby ją pocieszył.
Zadowolony, już miał wrócić do swojego łóżka, kiedy Aleksa jęknęła
głośno jak zranione zwierzę. Usiadł obok niej.
Co on właściwie robi?
Nie wie nawet, jak się pociesza. Z reguły kobiety płakały przez niego.
Zdecydował, że najlepszym rozwiązaniem będzie ją obudzić. Wtedy już
poradzi sobie sama. PotrzÄ…snÄ…Å‚ jej ramieniem.
Zerwała się natychmiast przerażona. Patrzyła na niego szeroko otwartymi
oczami.
- Odejdz! - Usiadła wyprostowana. - Nie dotykaj mnie! - Uderzyła go
pięścią w brzuch z zadziwiającą siłą.
- To ja - wycedził Karim przez zęby, skręcając się z bólu. - Miałaś zły
sen. - Przytrzymał jej rękę gotową do kolejnego ciosu.
68
S
R
Czekał aż Aleksa oprzytomnieje i myślał o tym, że faktycznie
niepotrzebny jej ochroniarz. Na pewno nie jest bezbronna. Nie z takim ciosem.
Oddychała szybko, a policzki wciąż miała mokre od łez.
- Przepraszam. Miałam koszmary.
- Wiem. - Z ulgą pomyślał, że problem sam się rozwiązał.
Wypuścił jej dłoń i chciał wstać, ale Aleksa chwyciła go za ramię.
- Poczekaj. Nie odchodz. ProszÄ™, nie zostawiaj mnie.
Jej prośba była tak nieoczekiwana, że nie wiedział, co powiedzieć. Czego
od niego oczekuje?
- Już dobrze. Sen się skończył.
- Cały czas mam go w głowie. Był taki wyrazny... - Jej palce zacisnęły się
mocniej na jego ramieniu. Nie miał wyjścia. Musiał usiąść.
- Pomyśl o czymś innym - poradził szybko, a Aleksa westchnęła jak
dziecko.
- Przepraszam. Tego nie było w umowie, co? Wracaj do łóżka. Nic mi nie
będzie. - Z ociąganiem puściła jego ramię i podkuliła nogi jak mała
dziewczynka. - Przepraszam, że cię obudziłam. - Dygotała przerazliwie.
Karim westchnÄ…Å‚ zniecierpliwiony.
- To tylko sen.
- Tak. - Szczękała zębami i wtuliła głowę w ramiona. - Wracaj do łóżka.
Powinien tak zrobić, ale coś nie pozwalało mu zostawić jej samej. Był zły
na siebie za tę słabość.
- O czym był ten sen?
Podniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Azy nieprzerwanie płynęły jej po
[ Pobierz całość w formacie PDF ]