[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W tej chwili przez głowę przemknęła jej myśl, że Biron, choć młody i
może niezbyt rozsądny, był jednak rosły i dobrze obudowany, co nie było bez
znaczenia. To nie było mądre, że potraktowała go tak ostro. Był też dość
przystojny.
Zamknęła drzwi i skierowała się w stronę garderoby.
Na dzwięk odsuwających się drzwi Biron napiął mięśnie, wstrzymał
oddech, a jego palce zesztywniały. Artemizja spojrzała na jego bicze.
Uważaj!
Odetchnął z ulgą i wsunął oba do kieszeni. Nie było to zbyt wygodne, nie
miał jednak odpowiednich olstrów.
To na wypadek, gdyby ktoś mnie tu szukał.
Strona 57
Isaac Asimov - Gwiazdy jak pył
Wychodz. I mów szeptem.
Miała na sobie nocną szatę z gładkiej, nie znanej Bironowi tkaniny,
ozdobioną małymi kępkami srebrzystego futra. Dzięki lekkiej elektryzacji
materiału szata bez żadnych guzików, haftek, zatrzasków, wiązań czy
zaszewek przylegała do ciała Artemizji, uwydatniając linie jej figury.
Biron poczuł, jak czerwienieją mu uszy i uczucie to bardzo mu się
podobało.
Artemizja odczekała chwilę, po czym zatoczyła palcem krąg w powietrzu
i powiedziała.
Czy mógłbyś&
Biron spojrzał na nią ze zdumieniem.
Co takiego? Och, przepraszam.
Odwrócił się i stanął sztywno, zasłuchany w cichy szelest ubrań. Nie
przyszło mu nawet na myśl zastanawiać się, dlaczego nie korzystała z
garderoby lub nie przebrała się, zanim ją otworzyła, o były tajniki kobiecej
psychiki, która niełatwo poddaje się analizie, zwłaszcza gdy komuś brakuje
niezbędnego doświadczenia.
Kiedy się odwrócił, Artemizja miała na sobie czarny dwuczęściowy
kostium, który sięgał jej zaledwie do kolan. Był to solidny strój stosowany
raczej na wycieczki niż do sali balowej.
Wychodzimy? spytał Biron bezwiednie. Potrząsnęła głową.
Najpierw musisz jeszcze coś załatwić. Ty także potrzebujesz innego
stroju. Stań tu z boku przy drzwiach, a ja zawołam strażnika.
Jakiego strażnika? Artemizja uśmiechnęła się lekko.
Zgodnie z sugestią stryja Gila zostawili na straży gwardzistę.
Prowadzące na korytarz drzwi przesunęły się gładko w prowadnicy.
%7łołnierz stał nadal, sztywny i nieruchomy.
Hej, ty szepnęła Artemizja. Chodz tu, szybko. Gwardzista bez
namysłu usłuchał polecenia córki suweren;
Wkroczył do pokoju, mówiąc:
Do usług Waszej Wysokości& i nagle kolana żołnierz ugięły się pod
spadającym mu na ramiona ciężarem, ręka zaś, miażdżąc tchawicę,
skutecznie ucięła dalsze słowa.
Artemizja pospiesznie zasunęła drzwi i obserwowała walk z uczuciem
bliskim mdłości. %7łycie w pałacu Hinriadów płynęło spokojnym, niemal
leniwym nurtem, i nigdy jeszcze nie widziała niczyjej nabiegłej krwią,
posiniałej twarzy o ustach desperacko próbujących chwytać powietrze.
Odwróciła wzrok.
Biron obnażył zęby z wysiłku, zaciskając pętlę mięśni i kości wokół szyi
strażnika. Przez chwilę słabnące ręce gwardzisty bezskutecznie szarpały jego
ramie, a stopy zadawały ślepe ciosy w próżnię. Biron nie rozluzniając
uchwytu, opuszczał wiotczejące ciało na podłogę.
Strona 58
Isaac Asimov - Gwiazdy jak pył
Wreszcie ręce żołnierza opadły na boki, nogi zwisły bezwładnie, a
konwulsyjne ruchy klatki piersiowej w bezsilnych próbach zaczerpnięcia
oddechu poczęły słabnąć. Biron ostrożnie złożył na posadzce ciało, które
opadło miękko, niczym nagle opróżniony worek.
Czy on nie żyje? wyszeptała przerażona Artemizja.
Nie sądzę. %7łeby zabić dorosłego mężczyznę, trzeba czterech pięciu
minut. Ale przez pewien czas będzie nieprzytomny. Czy masz coś, czym
można by go związać?
Potrząsnęła głową. Czuła się zupełnie bezradna.
Musisz mieć choćby parę pończoch z cellitu. Znakomicie się nadadzą
zdążył już pozbawić strażnika odzienia i broni. Chciałbym też się umyć.
Chyba to nawet konieczne.
Przyjemnie było poddać się wpływowi oczyszczającej mgiełki w łazience
Artemizji. Co prawda, czuł się teraz stanowczo zbyt wyperfumowany, ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]