[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drzwi i znów rzuciła się do telefonu&
Do pokoiku pod warsztatem Intelektualista i Elegant wnieśli Joannę związaną krawatami i
zakneblowaną chustką do nosa. Położyli ją na rozsypanych na podłodze pięćsetkach. Elegant,
udając, że poprawia jej knebel, szepnął:
Jak będziesz grzeczna, to ci się nic nie stanie.
Co teraz zrobimy? spytał, prostując się.
Zaczekamy, co powie szef odparł Intelektualista.
Wszyscy spojrzeli po sobie w milczeniu, tylko Kierowca bez namysłu wyjął z kieszeni duży
klucz francuski.
Ukatrupimy! powiedział i ruszył ku leżącej.
Kasjer zastąpił mu drogę.
Panowie, zatrzymajcie tego bandytę, bo narobi nieszczęścia!
Kto jest bandytą, ty gnojku! wrzasnął Kierowca i potężnym ciosem powalił go na ziemię.
Stojący obok Intelektualista wyrwał mu klucz i odrzucił w kąt pokoju.
Panowie, spokojnie, bo& nie zdążył dokończyć, bo pięść Kierowcy wylądowała na jego
szczęce, powodując klasyczny knock out. W tym momencie na schodach ukazał się Chudy,
wołając:
Szef zaraz tu będzie!&
Widząc co się dzieje, dopadł Kierowcy i potężnym ciosem w szczękę odrzucił go na ścianę.
Mówiłem, żeby nie było bójek powiedział groznie i pochylił się nad leżącym
Intelektualistą. Ale Kierowca zebrał siły i z rozpędem runął na Chudego, rozciągając go na ziemi.
Potem wstał i chwiejnym krokiem podszedł do Joanny.
Oczy dziewczyny rozszerzyły się z przerażenia. Kierowca pochylił się i sięgnął do jej szyi, ale w
tej samej chwili Elegant, który dotychczas nie brał udziału w walce, podniósł porzucony w kącie
klucz francuski i z rozmachem stuknął Kierowcę. Ten upadł bez jęku. Elegant rozejrzał się po
pokoju.
Idioci powiedział nie wiedzą, jak zmusić kobietę do milczenia. Wyjął z kieszeni duży
sprężynowy nóż i otworzył go z trzaskiem. Joanna poruszyła się przerażona, a z jej ust wydobył się
głuchy jęk. Elegant pochylił się nad nią i& przeciął krawaty, którymi była skrępowana. Potem ją
wziął łagodnie za ramiona i mówiąc: Moje biedactwo& pocałował namiętnie.
Joanna szarpnęła się i wyswobodziła z jego objęć, a potem dysząc z oburzeniem wymierzyła mu
potężny policzek.
Pod Elegantem ugięły się nogi i osunął się bezwładnie na ziemię.
Joanna została sama na pobojowisku. Spojrzała na leżących. Kierowca poruszył się z jękiem.
Joanna zdjęła pantofel i, celując dokładnie, stuknęła go obcasem w głowę. Kierowca uspokoił się.
Nagle na górze rozległy się kroki.
Joanna rozejrzała się w poszukiwaniu kryjówki i skoczyła do mrocznej wnęki pod schodami.
Niestety, nie zauważyła wystającej ze ściany belki podtrzymującej schody. Rozległ się głośny stuk i
Joanna osunęła się na ziemię.
Tymczasem do pokoju wpadł Nieznajomy, a za nim trzech milicjantów w mundurach.
Zatrzymali się u podnóża schodów.
Dobra robota, panie kapitanie powiedział z uznaniem w głosie sierżant.
Ktoś nas wyręczył przyznał Nieznajomy i rozejrzał się po pokoju. Ale gdzie ona jest?
powiedział z niepokojem.
Kierowca poruszył się z jękiem. Nieznajomy szybko założył mu kajdanki, a milicjanci zrobili to
samo z pozostałymi.
Sierżancie rozkazał Nieznajomy wezcie ludzi i przeszukajcie warsztat. Może tam jest
drugie pomieszczenie. Ja wypytam tego faceta wskazał na przychodzącego do przytomności
Kierowcę.
Sierżant bez słowa pobiegł na górę. Milicjanci za nim.
Kapitan pochylił się nad Kierowcą.
Halo! powiedział potrząsając nim.
Joanna otworzyła oczy. Usłyszała halo i zobaczyła Nieznajomego pochylonego nad leżącym
Kierowcą. Wzięła pantofel i skradając się stanęła tuż za nie spodziewającym się niczego kapitanem.
Zamachnęła się i z całej siły uderzyła go w głowę. Kapitan bez słowa wylądował obok Kierowcy.
Zachciało ci się napadać na bezbronną kobietę powiedziała groznie.
Nieznajomy leżał nieruchomo. Joanna przyjrzała mu się uważnie. Nie dawał znaku życia.
Rany boskie, chyba go za mocno stuknęłam szepnęła do siebie. Z rozpaczą rozejrzała się
dookoła. Uklękła, położyła jego głowę na swoich kolanach i zaczęła go gładzić po policzku.
Na górze rozległy się jakieś hałasy i po chwili na schodach pojawił się sierżant, wołając:
Obywatelu kapitanie& i urwał, widząc Joannę i kapitana z głową opartą na jej kolanach.
Co się& Co& skąd?& jęknął zaskoczony.
Zakręciło mi się w głowie powiedział kapitan, siadając.
Joanna patrzyła na niego w osłupieniu.
Zwięci pańscy! A ja cały czas pana podejrzewałam!&
[ Pobierz całość w formacie PDF ]