[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wiedział, że będąc w takim stanie ducha, niczego dziś nie zrobi.
Postanowił otworzyć blog.
%7łeby powiedzieć do widzenia? Zakończyć te zwierzenia? Miał wrażenie,
że w końcu do tego dojrzał. Przepędził najgorsze koszmary.
Jego blog bardzo mu pomógł, ale teraz spełnił już swoje zadanie. Miał
przyjaciół i to do nich teraz będzie się zwracał w trudnych chwilach.
Otworzył blog i zaczął się zastanawiać, jak napisać pożegnanie. Kiedy tak
wpatrywał się w ekran, dostrzegł, że rano ktoś napisał komentarz.
Ciekawość zwyciężyła, kliknął myszką, żeby otworzyć tekst. A kiedy go
przeczytał, gardło ścisnęło mu się ze wzruszenia.
Sobota, 8:12
Dwa dni temu poznałam chłopaka.
Nie, żebym specjalnie kogoś szukała, ale zazwyczaj tak właśnie jest.
Spotyka cię to w najmniej oczekiwanym momencie.
112
us
skandalo
Dopóki go nie poznałam, uważałam, że wiodę wspaniałe życie. W Paryżu
byłam pięćdziesiąt razy. Pięćdziesiąt! Skończyłam kurs samoobrony, pielęgnacji
drzewek bonsai i tuzin innych. Dlaczego? Ponieważ byłam samodzielną,
niezależną, samowystarczalną kobietą, która za nic nie chciała niczego w swoim
życiu zmieniać. Nikogo nie potrzebowałam do szczęścia.
Ale ten mężczyzna pokazał mi, jaką cenę muszę płacić za tę niezależność.
Niezależność oznacza izolację. A ta przerodziła się w samotność. Sprawił, że
zadałam sobie pytanie, czy naprawdę chcę samotnie dryfować przez resztę życia.
Bez zobowiązań.
I jaka była odpowiedz?
Nie, nie chcę. Ponieważ odkąd go poznałam, zdałam sobie sprawę, że tak
naprawdę nigdy nie byłam samotną wyspą. Dzięki niemu odkryłam, gdzie jest
mój macierzysty port.
Mam tylko nadzieję, że nie jest jeszcze zbyt pózno, aby powiedzieć mu, jak
wiele to dla mnie znaczy.
Mógł uznać, że życie ze mną nie byłoby łatwe. Po ostatniej nocy może
wątpić w to, że chciałam jedynie zrobić to, co najlepsze dla niego i jego syna,
którego tak bardzo kocha. Mimo to zależy mi na tym, żeby wiedział, co czuję.
Jeśli ten mężczyzna, którego kocham bardziej niż kogokolwiek na świecie,
jest w stanie mi wybaczyć, jeśli chce wziąć moje pozlepiane serce i jeśli widzi
jakiś sposób pokonania mojego uporu, może mnie mieć. Kocham go bardziej niż
swoją niezależność i bardziej niż Paryż ze wszystkimi jego pokusami.
Ponieważ teraz, kiedy zrozumiałam już, że chcę wrócić do domu, pojęłam
też inną prawdę. %7ładen dom nie będzie prawdziwy, jeśli on nie będzie w nim ze
mną.
James przeczytał tekst kilkakrotnie, żeby upewnić się, że nie śni.
Kiedy wreszcie uwierzył, zaklął głośno i sięgnął po telefon. Drżącą ręką
wybrał numer do sklepu Ricka.
113
us
skandalo
- Mówi Rick.
- Rick, tu James Dillon. Jest Siena?
- Nie, stary. Ten jej ponury szofer zabrał ją jakieś pół godziny temu na
lotnisko. Musi polecieć do Melbourne, ale myślałem, że wiesz...
James nie słuchał dłużej. Odłożył słuchawkę i zbiegł na dół. Chwycił
kluczyki do samochodu, założył koszulkę i wybiegł z domu z szybkością
światła. Choć na ulicach pełno było niedzielnych kierowców, jakoś posuwał się
do przodu. Dostał od losu ostatnią szansę i nie zamierzał jej zaprzepaścić.
Tuż przed samym lotniskiem omal nie wjechał w latarnię, kiedy zapatrzył
się na ogromny plakat z piękną twarzą Sieny.
Zwolnił, przetarł oczy, a kiedy kierowca jadący za nim zatrąbił, zjechał na
bok. Plakat może zaczekać. Jeśli los nadal będzie mu sprzyjał, może dostanie
prawdziwą Sienę.
Prawdziwą...
Boże, tyle miał jej do powiedzenia. Tym razem zrobi to jak należy.
Wczoraj w nocy myślał, że powiedział jej wszystko, co miał zamiar
powiedzieć. Jednak dopiero kiedy przeczytał jej miłosny list, zrozumiał, jak
bardzo się mylił.
A niech to! Niewiele brakowało, a wszystko by schrzanił! Mógł stracić ją
bezpowrotnie tylko dlatego, że nie powiedział jej jasno, jak bardzo ją kocha.
Wjechał na parking, znalazł wolne miejsce i ruszył biegiem do hali
odlotów. Przepychał się między turystami, wymijał wózki bagażowe i biegł do
swojej kobiety.
Chciał z nią spędzić resztę życia. Kochał ją za to, że była taka uparta i
taka trudna. Ale przede wszystkim kochał ją za to, że ona kochała jego. To
budziło w nim najsilniejsze uczucia.
Ale nie powiedział jej tego.
114
us
skandalo
Pomachał jej przed nosem marchewką, w nadziei, że to wystarczy. A
teraz może było już za pózno. Może odleciała do Rzymu i nigdy jej nie
zobaczy...
Kiedy wbiegł do sali odlotów, poszukał na monitorze lotu do Melbourne.
Samolot jeszcze nie wystartował.
Pobiegł do hali odpraw i zaczął się rozglądać, szukając wzrokiem
znajomych ciemnych loków.
W końcu jego wysiłki zostały nagrodzone.
Gdzie indziej mogłaby być, jak nie w kawiarni nad filiżanką cappuccino?
Wpatrywała się ze smętną miną w stos ułożonych na stole paczuszek z solą.
Kiedy ją ujrzał, zwolnił, pozwalając sobie na rozkosz wpatrywania się w
nią.
Głowę przechyliła na bok, a zebrane z tyłu włosy spłynęły jej na ramię.
Ubrana w błękitny mundurek MaxAir wyglądała niezwykle seksownie i bardzo,
bardzo realnie.
Jej szmaragdowe oczy były pełne smutku i miał wrażenie, że musiała
użyć sporo pudru, żeby ukryć ślady łez. Aez, które wylała z jego powodu? Aez,
na myśl o których serce ścisnęło mu się z bólu. Aez, które, miał nadzieję, były
ostatnimi wylanymi łzami w jej życiu.
Siena. Kobieta, którą pokochał. Jak do tego doszło?
Jak to możliwe, że udało mu się odnalezć miłość dwa razy w życiu? Nie
miał pojęcia, czym sobie zasłużył na takie wyróżnienie.
- Siena - powiedział głosem nabrzmiałym z emocji. Podniosła głowę. Nie
mogła uwierzyć w to, co widzi.
- James?
Siedziała przy stoliku, myśląc o tym, czy przeczytał jej list. I oto był.
Prawdziwy. %7ływy. Jej.
Wstała z krzesła, nie spuszczając wzroku z oczu Jamesa. Dostrzegła w
nich jedynie miłość, ciepło i zachętę.
115
us
skandalo
Stał przed nią ubrany niemal tak samo jak pierwszego dnia: w stare
dżinsy, T-shirt i miękkie zamszowe buty. Jego brązowe włosy były w nieładzie,
jakby wielokrotnie przesuwał przez nie palcami.
Był najseksowniejszym i najwspanialszym mężczyzną, jakiego
kiedykolwiek znała. Seksowniejszym nawet od Jamesa z fotografii. Ten James
należał do niej. Tego kochała.
Bez słowa podeszła do niego, objęła go za szyję i przytuliła się do niego.
Drżała na całym ciele, dając upust tak długo tłumionym emocjom. Uchodziły z
niej cały ból i niepokój, ale także miłość i szczęście. Wszystkie te uczucia zlały
się teraz w jedno i sprawiły, że nie potrafiła i nie chciała opanować płaczu.
Kiedy wreszcie jej szloch nieco ucichł, James wolno odsunął się i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl