[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wnętrzne zahamowania sprawiały, że odrzucała zaloty Aleksa, choć podzielała jego pra-
gnienia. Wiele by dał, żeby je przełamać.
Zesztywniał, kiedy wyszła z łazienki. Obojętna mina wskazywała, że tej nocy nie
osiągnie celu. Tylko nienaturalne napięcie świadczyło o wewnętrznej walce, co dawało
nadzieję na zwycięstwo w przyszłości. Nie zamierzał zmarnować tej szansy.
Czekając na windę, Dani rozpaczliwie walczyła o zachowanie równego oddechu.
Strach ugasił żar, jaki rozniecił w niej Aleks. Zawsze w zamkniętych pomieszczeniach
dostawała skurczów żołądka i mięśni oddechowych. Nie potrafiła zapomnieć ciemności i
ciszy, a potem przerażającego łomotu. Wspomnienie minionego koszmaru do dziś przy-
prawiało ją o dreszcze. Aleks wepchnął ją do obszernej kabiny.
- Patrz na mnie - powtórzył dwukrotnie.
- Nie jesteś szamanem. Nie potrafisz wypędzać demonów z obłąkanych - zakpiła z
jego metod.
Jednakże już po chwili utonęła w błyszczących, zielonych oczach. Odnosiła wra-
żenie, że czyta w nich sekretne przesłanie.
R
L
T
- Widzisz, już dojechaliśmy - oznajmił, nim zdołała odczytać jego sens.
Gdy wyszli na zewnątrz, ogarnęły ich ciemności. Dotarli do domu w absolutnym
milczeniu. Podczas gdy Aleks uruchamiał alarm, Dani spróbowała chyłkiem umknąć do
sypialni, ale nie zdążyła. Chwycił ją za rękę, pocałował w szyję i wyszeptał do ucha:
- Kiedy ostatnio spędziłaś noc z mężczyzną? Czuję, że potrzebujesz odrobiny czu-
łości.
Dani odebrało mowę. Dałaby głowę, że Aleks słyszy, jak mocno bije jej serce,
choć jednym dotknięciem rozproszył wszystkie lęki.
- Idę o zakład, że naopowiadałaś mi bajek - stwierdził z niezachwianą pewnością. -
Nie wierzę w twoje bujne życie erotyczne.
- Dlaczego?
- Bo zawsze zawracasz w pół drogi. Pozwalasz na pocałunek, trochę pieszczot, a
potem uciekasz jak spłoszona dziewica.
Niemal trafił w sedno, choć miała już za sobą pewne doświadczenia, oczywiście
nie tak bogate jak on. Jednak za skarby świata nie przyznałaby mu racji. Wbiła wzrok w
guzik jego koszuli i przybrała znudzoną minę.
- Może po prostu mi się nie podobasz - rzuciła od niechcenia.
- Udowodnić ci, że kłamiesz? - zapytał ze zniewalającym uśmiechem.
Zaraz jednak spoważniał. Widziała determinację w jego oczach. Nie zapomniała
jego słów, że nie uniknie nieuniknionego. Niemal ją przekonał. Po co więc walczyła z
nim i ze sobą? Ponieważ nie odpowiadała jej rola łatwej zdobyczy, jednej z wielu. Póki
stawiała opór, stanowiła wyzwanie dla urodzonego zwycięzcy. Nie ulegało wątpliwości,
że kiedy on zyska to, czego chce, straci zainteresowanie jej osobą. A wezmie więcej, niż
chciała dać. Skradnie jej serce i porzuci jak zużytą zabawkę. Nie mogła do tego dopuścić.
W desperackiej próbie poszukiwania ratunku podeszła do drzwi.
- Zgadłeś, Aleks. Dawno nikt mnie nie dotykał - przyznała. - Ale nic ci z tego nie
przyjdzie. Znużyły mnie przelotne flirty. Ostatnio wystarcza mi własne towarzystwo.
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Dani ledwie wstała z łóżka. Bolała ją głowa. Przez całą noc nie zmrużyła oka.
Rozpaczliwie tęskniła za Aleksem. Z przerażeniem stwierdziła, że zaczyna popadać w
uzależnienie od mężczyzny, jak matka. Potrzebowała tarczy ochronnej. Na razie zastąpił
ją konserwatywny strój: klasyczna, czarna spódnica, jasnoniebieska bluzka, grube, czarne
rajstopy i pantofle na niskim obcasie. Na wysokich obcasach nie umiała chodzić. Wy-
szczotkowała włosy, nałożyła codzienny, lekki makijaż.
Gdy zerknęła w lustro, żeby sprawdzić efekt, zamarła ze zgrozy. Nieprzespana noc
pozostawiła ślady: cienie pod oczami i nienaturalną bladość cery. Nie mogła pozwolić,
by niezdrowa namiętność zrujnowała jej życie, które dopiero zaczęła układać z takim
trudem. Tylko jak ją stłumić? Po długich rozważaniach doszła do wniosku, że najlep-
szym sposobem zwalczenia pokusy jest jej zaspokojenie. Jeśli nawiąże romans z pełną
świadomością braku szans na trwały związek, po jego zakończeniu mogliby rzeczywiście
zostać przyjaciółmi. Nie wolno jej tylko ulegać złudzeniom, że przywiąże go do siebie.
Zeszła do kuchni z głową ciężką od natłoku niespokojnych myśli. W połowie drogi
do spiżarni stanęła jak wryta. Zatrzymało ją badawcze spojrzenie Aleksa. W milczeniu
mierzył ją wzrokiem od stóp do głów. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że włożyła
dokładnie to samo, co podczas pamiętnego spotkania w windzie. Wystarczyło jedno spoj-
rzenie, by stwierdzić, że on również nie zapomniał.
- Miło spędziłaś noc we własnym towarzystwie? - zadrwił bezlitośnie.
Dani pokraśniała. Zawstydzona, umknęła do spiżarni, żeby nie pochwycił jej spoj-
rzenia. Zanim znalazła cokolwiek do jedzenia, usłyszała odgłos kroków. Aleks stanął w
progu. Ręce jej tak drżały, że dwa razy upuściła pudełko z płatkami.
- Czy to pobyt w ciasnym pomieszczeniu wyprowadził cię z równowagi? - spytał.
- Nie.
- A co?
- Dobrze wiesz - wyszeptała wyschniętymi wargami.
Przez kilka długich sekund patrzyli na siebie w milczeniu. Wreszcie podjęła decy-
zjÄ™.
R
L
T
- Obiecaj, że dopóki pozostaniemy kochankami, nie będziesz się umawiał z innymi
- zażądała.
- Musiałaś to powiedzieć?
- Oczywiście, zważywszy, że całujesz obce osoby w windzie.
- Ponieważ ty też podobno lubisz zmiany, proszę cię o to samo.
- Zgoda, choć będzie to wymagało ode mnie wewnętrznej dyscypliny. Chodz!
Wyciągnęła ręce i rozchyliła usta. Nie musiała dwa razy powtarzać zaproszenia.
Natychmiast zamknął ją w objęciach. Całował po twarzy, szyi i dekolcie, coraz szybciej,
zachłanniej. Tak bardzo go pragnęła, że przeszkadzała jej nawet cienka warstwa materia-
łu, która ich dzieliła. Zaczęła rozpinać guziki, ale zabrakło jej cierpliwości. Gwałtownie
szarpnęła poły bluzki. Z niego też zdarła ubranie. Oplotła go rękami i nogami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl