[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mieli przed sobą - błyszczący jak nowy samochód w salonie - pojazd powszechnie
używany na farmach w tej okolicy kraju: przepiękny jasnozielony dwupłatowiec do
prac polowych.
Trzy minuty pózniej mknęli po niebie, przelatując wysoko nad wijącymi się
kanionami jeziora Powell.
Była godzina 9.38.
Musimy się sprężać, pomyślał Schofield.
Lecieli samolotem marki Tiger Moth - dwupłatowcem z czasów II wojny
światowej, często używanym do opryskiwania zasiewów na suchym południowym
zachodzie. Maszyna miała dwie równoległe pary skrzydeł - jedną nad kadłubem,
a drugą pod nim - połączone krzyżującymi się rozporkami i linkami. Z przodu
wystawały dwa koła na długich wysięgnikach - przypominające nieco nogi komara -
a na ogonie zamocowany był pojemnik na środki owadobójcze.
Jak większość dwupłatowców, także i ten był dwumiejscowy - pilot siedział z tyłu,
a drugi pilot przed nim.
Samolot był w doskonałym stanie technicznym. Najwyrazniej pan Hoeg był
entuzjastą latania.
- Co planujesz? - spytał Book II. - Lecimy do przystanku kolei X?
- Nie teraz. Mamy za mało czasu. Lecimy prosto na Strefę Siedem. Do
Awaryjnego Szybu Wentylacyjnego.
Serce Davida Fairfaxa galopowało.
Dzień zrobił się jednak bardzo ciekawy.
Po wysłuchaniu oceny sytuacji w Strefie 7, jakiej dokonał David, i wysunięciu
przez niego hipotezy o przebywającej tam zdradzieckiej jednostce, zastępca dyrektora
DIA, kierujący inwigilacją chińskiego wahadłowca, zarządził pełen podsłuch
wszystkich przekazów, pojawiających się w promieniu stu kilometrów od Stref 7 i 8.
Każdy sygnał, pojawiający się na tym obszarze, zostanie przechwycony przez satelity
szpiegowskie DIA.
Pod wrażeniem dotychczasowych osiągnięć młodego analityka zastępca dyrektora
dał mu wolną rękę co do dalszych działań, mogących popchnąć śledztwo naprzód.
- Rób wszystko, co musisz, młody człowieku - powiedział mu. - Od tej chwili
podlegasz bezpośrednio mnie i tylko mnie składasz raporty.
Fairfax był jednak w dalszym ciągu mocno zaniepokojony. Kawałki tej łamigłówki
wciąż jeszcze nie układały się w spójną całość.
Chińczycy mieli w kosmosie wahadłowiec, komunikujący się ze zdradzieckim
oddziałem w bazie sił powietrznych.
No dobrze...
To oznaczało, że w bazie znajdowało się coś, co Chińczycy zamierzali przejąć.
Fairfax podejrzewał, że jest to szczepionka, o której wspominano w odkodowanych
komunikatach.
Oczywiście, że tak.
Wahadłowiec był najlepszym sposobem bezpośredniego komunikowania się
z ludzmi na Ziemi.
Nieprawda.
Do utrzymania komunikacji z ludzmi na Ziemi Chińczycy mogli wykorzystać
dowolny spośród ponad dziesięciu satelitów. Nie potrzeba było do tego wahadłowca.
Ale jeżeli wahadłowiec miał wykonać jeszcze jakieś zadanie...
Fairfax odwrócił się do jednego z łączników, których wezwała DIA.
- Jaki sprzęt trzymają siły powietrzne w Strefie Siedem? Mężczyzna wzruszył
ramionami.
- Parę stealthów, SR-siedemdziesiąt jeden blackbirda, kilka AWACS-ów. Baza jest
głównie używana jako kompleks biologiczny.
- A ta druga baza? Strefa Osiem? Oczy łącznika zwęziły się.
- To całkiem inna historia.
- Niech pan opowie. Muszę to wiedzieć. Naprawdę. Oficer sił powietrznych
zawahał się. Po chwili jednak zaczął mówić.
- W Strefie Osiem znajdują się dwa działające prototypy wahadłowca X-
trzydzieści osiem. Jest to zabójca satelitów - mniejsza, smukłej sza wersja
standardowego wahadłowca, startującego z grzbietu wysoko lecącego boeinga
siedemset czterdzieści siedem.
- Zabójca satelitów?
- Ma na skrzydłach specjalne bezgrawitacyjne rakiety AMRAAM. Jest
przeznaczony do szybkiego startu i akcji na niewielkie odległości: wznosi się na orbitę,
załatwia satelity lub stacje kosmiczne wroga i wraca na Ziemię.
- Ilu ludzi może wziąć na pokład? Aącznik zmarszczył czoło.
- Trzech pilotów w kabinie i dziesięciu, może dwunastu ludzi w przedziale
zbrojeniowym... Dlaczego pan o to pyta?
Fairfax analizował te dane z szybkością komputera.
- O, nie! - zawołał po chwili. - Mowy nie ma! Sięgnął po leżący na biurku wydruk.
Był to transkrypt ostatniej odszyfrowanej przez niego wiadomości - tej, która
ujawniała żołnierzy oddziału Echo jako zdrajców.
3 LIPCA 04.04:42 PRZECHWYCENIE SATELITARNE (ANGIELSKI)
GAOS 1: Wu I LI wrócili dziś rano ze szczepionką do Strefy 7. Wasi ludzie są
z nimi. Wszystkie pieniądze dotarły. Nazwiska moich ludzi, którzy muszą zostać
wywiezieni: BENNETT, CALYERT, COLEMAN, DAYTON, FROMMER,
GRAYSON, LITTLETON, MESSICK, OLIVER I Ja.
Przeczytał głośno:
- Nazwiska moich ludzi, którzy muszą zostać wywiezieni ... wywiezieni?
- Co to pana zdaniem znaczy? - spytał łącznik. Fairfax nie odpowiedział. Po chwili
jednak wrócił do rzeczywistości.
- Gdyby chciał pan wywiezć supertajną szczepionkę ze znajdującej się pośrodku
pustyni supertajnej bazy sił powietrznych, jak by pan to zrobił? Nie można użyć do
tego samolotu, bo odległość jest zbyt wielka. Zestrzelono by pana jeszcze przed
Kalifornią. To samo dotyczy wywiezienia szczepionki drogą lądową - nigdy nie
dotarłby pan do granicy. Morzem? Ten sam problem. A jednak ci pieprzeni Chińczycy
znalezli sposób.
- Co ma pan na myśli?
- Nie wywieziesz nic z Ameryki, jeśli pojedziesz na wschód, zachód, północ czy
południe - odparł Fairfax. - Ale możesz to zrobić, uciekając w górę. W kosmos.
Schofield popatrzył na zegarek.
9.47
Trzynaście minut na dostarczenie Piłki do prezydenta.
Lecieli już kilka minut w małym samolociku nad pustynią, zbliżając się do celu
z prędkością trzystu kilometrów na godzinę.
W oddali przed nimi widać było wyrastający z płaskiego terenu pagórek, pas
startowy oraz grupkę budynków, tworzących Strefę 7.
Zaraz po starcie Schofield wykorzystał wolną chwilę i otworzył pojemnik,
znaleziony na dnie jeziora.
W środku było 12 błyszczących szklanych ampułek, powciskanych w wycięte
w piance otwory. Każda ampułka zawierała płyn o intensywnie błękitnej barwie i na
każdej była biała nalepka z takim samym napisem:
Szczepionka dożylna Dawka wyważona: 55 ml Przetestowane działanie przeciwko
SW, szczep W. 9.1 Certyfikat: 3/7 05.24:33
Oczy Schofielda rozszerzyły się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]