[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oknem. Kartkując ją, można było zobaczyć wszystkich innych czytelników, którzy w danym momencie
patrzyli na te same stronice książki. Książki okna były niezwykle rzadkie, produkowano je w
tajemnicy, a istniały co najmniej w czterech egzemplarzach. Pierwszy znalazła Anita w weneckiej
pracowni Morice'a Moreau i był niekompletny; ostatnie cztery strony miał puste. To mogło oznaczać,
że egzemplarz należał do rysownika i że zabrał go on ze sobą do ostatniego miasta, w którym
zamieszkał. Według encyklopedii Malarze na papierze, Moreau zmarł w 1948 roku. Jeśli
rzeczywiście poświęcił siedem lat na wykonanie fresków w Domu Bazgrołów, oznaczałoby to, że
musiał się tam przenieść nie pózniej niż w 1941 roku. A zatem upłynęły trzydzieści dwa lata od czasu
jego podróży do Arkadii i pojawienia się w Wenecji.
-Trzydzieści dwa lata to niemało... - szepnęła Julia zagłębiona w myślach.
Teraz zaczęła sobie porządkować fakty na temat trzech innych egzemplarzy tego zeszytu z podróży.
Jeden był w rękach tajemniczej postaci, która prosiła o pomoc z kart zeszytu Moreau: kobiety z
Arkadii, która stała się powodem podróży dzieci w poszukiwaniu tego miasteczka.
Drugi był w posiadaniu jakiejś małej osoby siedzącej na szczycie poduszek. Osoby niedobrej,
mówiła Anita. Prawdopodobnie Podpalacza. Gdzież on przebywał? Może w Londynie, gdzie
znajdowała się również siedziba Klubu Podpalaczy.
Pozostał ostatni egzemplarz i czwarty czytelnik, który się nigdy nie ukazał w swojej czarnej
rameczce. Jakby zeszyt nie był w niczyim ręku. Zgubiony.
W pewnej chwili Julia posłyszała, że otwierają się drzwi do kuchni piętro niżej i rozpoznała kroki
kulejącego Nestora, który powrócił ze swojej wyprawy do  domu o tysiącu wezwań".
Odczekała, aż stary ogrodnik dołączy do niej w bibliotece, i spytała go:
- Ile osób miało dostęp do twojej biblioteki, Nestorze?
Mężczyzna zastanowił się chwilę, zanim odpowiedział.
Spojrzał na rejestr, który dziewczynka trzymała na kolanach, i spytał, gdzie go znalazła. Julia
wskazała mu jedną z półek.
- Niewiele - odpowiedział w końcu. - Tylko moja żona, Leonard...
-1 to wszyscy?
- Peter i Black właściwie nigdy nie czytali. Dwie siostry Biggles też nie miały wtedy wielkiego
zapału do czytania książek, a poza tym, w miarę dorastania, straciliśmy się z oczu. Po Wielkich
Wakacjach, znaczy... kiedy roz-
dzieliliśmy klucze z czerwonej szkatułki, prawdę mówiąc nie wszyscy byli zgodni co do...
- Co do usunięcia Kilmore Cove z mapy.
- Właśnie.
- A co mi powiesz o ojcu Feniksie? - spytała Julia.
- Ojciec Feniks opuścił miasteczko na wiele lat, kiedy postanowił zostać księdzem. Trochę jak Klio
Biggies po tym, jak odkryła, że oczekuje dziecka. Kiedy ojciec Feniks powrócił, by zająć się naszym
kościołem, kilka razy mnie odwiedził, ale... nie przypominam sobie, bym mu kiedykolwiek pożyczał
książki.
- Nie przypominasz sobie czy nigdy nie pożyczałeś?
- Zeszyt Moreau pochodził wprost z Londynu. Stanowił część zbioru książek, które mój dziadek
chciał zniszczyć, a które mój ojciec usiłował ocalić - przypomniał Julii Nestor. Niemożliwe zatem,
żebym go komukolwiek pokazywał. Albo żebym go pożyczał.
- Pozostaje jednak faktem, że ktoś go zabrał - zakończyła Julia.
- Ale dlaczego?
-Może dlatego, że był szczególnie interesujący? - wysunęła przypuszczenie Julia. - Albo może
dlatego, że ktoś chciał odnalezć Kraj, który umiera ? - Chwilkę się zastanowiła. - Co mi
powiedziałeś o Leonardzie i Ka-lipso? - zapytała go na koniec. - %7łe to oni przekazali twoje dzienniki
tłumaczowi, tak? I Anita odnalazła
Kilmore Cove właśnie dzięki opublikowanym dziennikom. Może jest w tym coś, czego nawet ty nie
wiesz... tajemnica, której nawet wielki Ulysśes Moore nie zdołał odkryć. Poza tym Leonard nigdy nie
porzucił nadziei, że odkryje, kim są budowniczowie Wrót Czasu... to mogłaby być ta tajemnica.
Nestor oparł się ciężko o futrynę drzwi.
- Nie wszystkie tajemnice można wyjaśnić, Julio. Przez dwadzieścia lat próbowaliśmy odpowiedzieć
na pytania tego rodzaju.
- A potem?
- Potem kontynuowanie poszukiwań stało się zbyt niebezpieczne - odpowiedział cicho. - Nikt z nas
nie odkrył, kim są budowniczowie wrót. Ani ja, ani Penelopa, ani moi przyjaciele. Nie wiedzieli
tego też moi przodkowie. Mamy jedynie klucze i wrota. To wszystko. Nie należy wnikać za głęboko
w tajemnice.
- Zgadzam się z tobą, Nestorze. Najwyrazniej jednak Leonard, Kalipso i mój brat są innego zdania.
- Budowniczowie Wrót Czasu nie żyją, Julio - odpowiedział Nestor. - Nie ma już nic do odkrywania.
- To dlaczego wysłałeś chłopców i Anitę na poszukiwanie tej kobiety?
Nestor potarł dłonią o dłoń i nie odpowiedział.
- Może dlatego, że istnieją jeszcze Podróżnicy w Wyobrazni? - zapytała Julia.
_BIBLIOTEKA_ ^
Nagle lustrzane drzwi od pokoju w wieżyczce otworzyły się, uderzając głośno o ścianę. Gwałtowny
podmuch wtargnął na schody, poruszając wszystkimi ramami z portretami przodków rodziny Moore.
Nestor zerwał się, by zamknąć okno. Jak zwykle otworzyło się samo. Kiedy się odwrócił, zobaczył,
że Julia zbladła i wygląda na przestraszoną.
- Co ci się stało? - zapytał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl