X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czekaj, sam zobaczę.
Ivo zbadał pułapkę, uważając na lisa. Sidła miały prostą kon�
strukcję, a noga nie była aż tak ciężko uszkodzona, jak mu się
początkowo zdawało. Wyjął z kieszeni nóż przywieziony z Hi�
szpanii i wyciągnął w stronę zwierzęcia, żeby je uwolnić.
Jossie aż podskoczyła.
- Zostaw! Mówiłam, że nie wolno go zabijać! - wykrzyknęła,
ciągnąc Iva za ramię. Ivo stracił równowagę i choć udało mu się
rozewrzeć szczęki sideł, nie zdołał utrzymać dłoni poza zasięgiem
lisich zębów. Zwierzę ukąsiło go, a potem w podskokach umknęło
między drzewa, zwinniej, niż można by się spodziewać.
Ivo spojrzał na swoją rękę, a potem na Jossie.
- Nigdy nie ustępujesz, co? Jeśli nie możesz mnie zastrzelić
ani zdzielić maczugą, to mnie otrujesz. Bóg jeden wie, jakie
choroby nosi w sobie ten lis.
- Wielkie rzeczy! Ledwie ci drasnął skórę. Umyj rękę
w strumieniu, to sama się zagoi.
- Dobrze, ale pod warunkiem, że nie będziesz próbowała
mnie utopić - powiedział z przekąsem Ivo. Przykucnął nad wo�
dą.- Popatrz. Ledwie drasnął skórę? Jestem cały zakrwawiony,
do licha! - Zanurzył rękę w wodzie i aż się wzdrygnął, taka była
lodowata. Jossie przyglądała mu się z kpiącą miną.
- Robisz wielki krzyk o drobiazg. Słyszałam, że służyłeś
w wojsku.
Lord Trenchard, kapitan huzarów, uczestnik wielu bitew, nie�
dawny zwycięzca spod Waterloo, dumny ze swej sławy dziel�
nego żołnierza, wyprostował się na pełną wysokość, gotów
przemówić do słuchu impertynenckiej smarkuli. Nagłe, patrząc
na drobną postać wciąż przypominającą niesfornego chłopca jak
wówczas, gdy pierwszy raz się spotkali, uświadomił sobie gro-
teskowość sytuacji i wybuchnął śmiechem.
- Jesteś,.. niesamowita, Jossie Morley. Przyznaję szczerze,
że jeszcze nigdy nie znałem kogoś takiego jak ty. - Owijając
dłoń chusteczką, dodał: - Nadal jednak uważam, że moja ręka
powinna zostać porządnie opatrzona. Idziesz? .
- Kto ci powiedział, jak się nazywam?- spytała, nie rusza�
jąc się z miejsca.
- Moja ciotka. Ona cię lubi, choć nie rozumiem dlacze�
go. Poprosiła, żebym cię do niej przywiózł. Możesz ją od�
wiedzić?
- Owszem, chętnie. Peter pojechał do Bath ze swoją rodzi�
ną, więc jestem sama. Nie mam nic lepszego do roboty.
-. Można to było lepiej ująć - upomniał ją Ivo. - Czy nikt
cię nigdy nie uczył dobrych manier? -Ból w ręce się wzmagał,
więc może dlatego przybrał ton bardziej szorstki, niż by sobie
życzył. Jossie oblała się rumieńcem.
- Och, nie chciałam... Rzeczywiście, to musiało zabrzmieć
bardzo nieuprzejmie. Przepraszam. Bardzo mi miło, że twoja
ciotka mnie zaprosiła. - Ivo pokiwał głową, udobruchany jej
natychmiastową poprawą. Ależ ta dziewczyna była nieprze-
widywalna! W jednej chwili zachowywała się jak nieokrzesany
młokos, a zaraz potem zmieniała się we wrażliwą panienkę, za-
wstydzoną własnym brakiem obycia. Była niczym zaniedbany
różany krzew - kolczasta, niesforna, niezdradzająca swego
skrytego piękna i słodyczy..-. Ivo przywołał się w duchu do po-
rządku. Cóż za dziwaczne wyobrażenia. Widocznie ukąszenie
lisa zakłóciło mu jasność myślenia.
- No dobrze - mruknął. - Zostawiłem konia na ścieżce.
Chodzmy.
Jossie zabrała swojego wierzchowca i razem ruszyli zbo-
czem pod górę.
- Przepraszam za to, co powiedziałam. Lubię lady Frances,
naprawdę! Ja tylko... po prostu jest mi trochę przykro, bo chyba
miałam nadzieję, że Radstockowie wezmą mnie do Bath. Osta�
tecznie będę należeć do rodziny, kiedy Peter osiągnie stosowny
wiek, a to nastąpi już za rok. Myślę, że powinni byli mnie ze
sobą zabrać. A ty jak uważasz?
Ivo wyobraził sobie, jakie wrażenie zrobiłaby Jossie Morley
na szacownych mieszkańcach Bath; doskonale rozumiał powo-
dy. dla których lady Radstock jej nie zaprosiła. Jednak dziew�
czyna wydawała się tak przygnębiona, że powiedział:
- Chciałabyś tam pojechać? To dziwne, bo nie wyglądasz na
osobę, która lubi miejskie życie. .
- Bo nie lubię. Lady Radstock ciągle powtarza, że wolałaby,
bym się zachowywała jak dama. Jak mam się tego nauczyć, sko�
ro nigdy nigdzie nie jeżdżę?
Ivo nie odpowiedział. Dotarli do ścieżki, więc najpierw po�
mógł Jossie wsiąść na konia, a potem skupił się na tym, by do�
siadając własnego wierzchowca, nie okazać, jak bardzo dokucza
mu pokąsana ręka. Za nic na świecie nie chciał się znów narazić
na oskarżenie o słabość.
Przez chwilę jechali w milczeniu. W końcu Ivo pierwszy się
odezwał:
- Wszystko jest już zatem ustalone, tak? Wyjdziesz za tego
Radstocka i będziecie żyć długo i szczęśliwie?
.- O, tak!-potwierdziła Jossie, zupełnie nieświadoma ironii
w głosie Iva. - Zawsze tak planowaliśmy. Nie mogę sobie wy�
obrazić swojej przyszłości bez Petera, a on czuje dokładnie to
samo, - Zwróciła ku niemu rozpromienioną twarz. - Mam
szczęście, lordzie Trenchard. Mam najlepszego ojca na świecie,
a wkrótce będę miała najlepszego męża.
- Chętnie bym poznał tego twojego Petera.
- Och, na pewno go polubisz! - zapewniła Jossie. - Wszy�
scy go lubią. Zabawne... Wpadamy w podobne tarapaty, ale
z Petera ludzie tylko się śmieją, a na mnie patrzą z naganą. Pew�
nie dlatego, że jestem dziewczyną.
- Chociaż bardzo się starasz na nią nie wyglądać?
- To z powodu papy. Jestem jedynaczką, a on chciał syna.
Bardzo go rozczarowałam. Chyba nadal go rozczarowuję, choć
staram się zachowywać tak, jak on sobie życzy. Nie mów mu
o lisie, dobrze? On uważa je za szkodniki, którymi są w istocie.
Zabiłby to biedne zwierzę. Miałby mi za złe, że okazałam sła�
bość. - Westchnęła. - Do pewnych rzeczy nie mogę się zmusić
nawet po to, żeby zadowolić papę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.