[ Pobierz całość w formacie PDF ]
4
Jeżeli genueńczyk wyobrażał sobie, że król Portugalii i jego rzeczoznawcy, Junta dos Mathemśticos, będą
jego projektem tak zachwyceni i przejęci jak on sam, był w wielkim błędzie. W owym bowiem czasie kapitan i
odkrywca portugalski Diego Cao dotarł daleko na południe Afryki. Celem tej wyprawy było zapewne opły-
nięcie Afryki; Junta dos Mathemśticos zdała sobie widocznie sprawę, że Czarny Kontynent nie rozciąga się aż
do bieguna południowego ani też nie łączy z Azją. Droga morska do Indii stała odtąd otworem przed admiralicją
portugalską. Henryk %7łeglarz już przed kilkudziesięciu laty uzgodnił z papieżem, iż wszystkie kraje odkryte na
południe od Przylądka Bojador będą należały do Portugalii, przeto i od strony politycznej nie należało
oczekiwać żadnych niemiłych niespodzianek. Droga morska do Indii znajdowała się na całej przestrzeni w
zasięgu władzy Portugalii.
W takiej właśnie chwili przybywa Kolumb. Wystąpienie jego nie jest bynajmniej skromne. Para bitscar el
levante por el ponien e, by dotrzeć do Indii od zachodu, żąda nie jednego okrętu, lecz całej floty. Nie byłoby nic
dziwnego, gdyby Kolumba na zamku w Lizbonie grubiańsko odprawiono. Po co ryzykować choćby jeden okręt
dla niepewnego projektu, gdy jest się w przededniu dotarcia do Indii zbadaną już drogą dokoła Afryki! Mimo to
żadne grubiańskie słowo nie pada. Włoskiego przybłędę odesłano tylko do rzeczoznawców, do Junta dos
Mathemśticos.
Nie wiadomo, jakie zarzuty podniosło to gremium, gdy w 1485 roku przedłożono mu plan Kolumba.
Prawdopodobnie nie zgodziło się ono z oszacowaniem odległości dokonanym przez Kolumba i wskazało na
Ptolemeusza, który odległość od Europy do wschod
nich granic Azji obliczał na około 19 000 kilometrów, lub co najmniej na Toscanellego, który odległość tę
obliczał na ponad 9000 km. Nawet ta mniejsza odległość oznaczała jednak z górą pięćdziesiąt dni żeglugi
morskiej. Jeżeli zaś w Juncie matematycy przyjmowali 19 000 km Ptolemeusza, co wymagało więcej niż 100 dni
podróży był to okres czasu, który mógł odstraszyć nawet kolegium nautyczne składające się z młodych,
przedsiębiorczych marynarzy, a cóż dopiero gremium profesorów.
Ponieważ Kolumb gotów był ważyć życie, by dowieść słuszności swej koncepcji, musimy uznać, że tylko
ważkie powody mogły go skłonić do tak wielkiej korektury obliczeń zarówno antycznych, jak i współczesnych
koryfeuszy geograficznych. Byłoby niewątpliwie fałszywe sądzić, że genueńczyk był zwykłym awanturnikiem,
chociaż jak podkreśla Peschel odkrywanie nowych krajów było w owym czasie rodzajem gry na loterii.
Mimo pewnych trudności materialnych Kolumb nie był bynajmniej zmuszony do gry va banque. A żądania,
które przed wyruszeniem w podróż stawiał zarówno koronie portugalskiej; jak pózniej królowi Hiszpanii, były
tak niesłychane, że tylko człowiek zupełnie pewny swego mógł się na. to zdobyć. Co uczyniło syna małego
genueńskiego tkacza tak pewnym swej sprawy? Nie mogła to być chyba tylko mania wielkości, która jest tak
często istotną przyczyną chełpliwych postanowień i trzeba to przyznać także niejednego udanego przed-
sięwzięcia. Gdy w 1492 roku Kolumb wyruszył na morze, miał bądz co bądz czterdzieści jedeń lat, nie był
młodym zawadiaką, lecz człowiekiem dojrzałym i rozważnym. Zaprzeczać takim autorytetom jak Ptolemeusz,
Marinus i Paolo Toscanelli, wykłócać się przez lata całe z portugalskimi i hiszpańskimi komitetami naukowymi,
wziąć wreszcie na siebie niewątpliwie głęboko odczuwaną odpowiedzialność za życie ludzi, którzy mieli mu w
tej wyprawie towarzyszyć wszystko to zakłada coś więcej niż tylko zarozumiałość.
Z tych powodów wyrażano nieraz aż do najnowszych czasów przypuszczenie, że genueńczyk wiedział z
pewnością, iż na zachodzie za Atlantykiem znajduje się ląd. Dla badaczy wyprawy Kolumba odgrywało przeto
znaczną rolę pytanie, czy odkrywca, jak twierdzi jego syn Ferdynand, odbył w 1477 roku podróż do Islandii,
gdzie byłby naturalnie usłyszał o Winlandii, urodzajnym
kraju wina, który Wikingowie grenlandzcy odkryli po drugiej stronie oceanu. Amerykanin Samuel Eliot Morison
oraz kilku geografów skandynawskich jest zdania, że genueńczyk podróż tę rzeczywiście odbył, a kilka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]