[ Pobierz całość w formacie PDF ]
afrykańskiej drużynie szansę na uczciwy wyścig.
Zrobiła to, czego od niej oczekiwano, ale miała na tyle ludzkich uczuć, że
czuła się winna. Wyglądało na to, że nie lubiła zabijać, nawet w rzeczywistości
wirtualnej.
Co mam jej powiedzieć? Leif nagle pomyślał o setkach godzin spędzonych
na walkach psów, grach wojennych i zabawie z tysiącami rodzajów broni,
dostępnej w świecie symulacji.
Wtedy dotarła do niego jeszcze mniej przyjemna myśl. Ludmiła wspomniała o
tym, że w VR walczyli z Afrykanami i Amerykanami. Jedna część tego
marzenia stała się rzeczywistością. Czy próbowała go ostrzec przed
następną?
Ludmiła zaczął.
Ona jednak gwałtownie wciągnęła powietrze, jakby zobaczyła Zmierć stojącą
za jego plecami.
Leif zaryzykował szybkie spojrzenie za siebie i zobaczył Cetnika, stojącego
w wejściu do restauracji i uważnie lustrującego wszystkie stoliki.
O co chodzi? Odwrócił się do Ludmiły, ale jej już nie było. Schowała się
pod stołem. Miała błagający wzrok.
Zabroniono mi z tobą rozmawiać wyszeptała.
Zwietnie, pomyślał Leif. Jak tu spojrzy, zaraz się zorientuje, że to stolik dla
dwojga&
Pośpiesznie przysunął sobie nietknięty talerz z jedzeniem Ludmiły i zaczął
pałaszować zimne jajka, bekon i parówkę. Zazwyczaj nie jadał śniadań, więc to
niecodzienne obżarstwo przyprawiło go o lekkie mdłości.
Udało mu się jednak odwrócić w stronę Cetnika z pełnymi ustami,
uzasadniając obecność potężnej porcji jedzenia na stole.
Ach odezwał się protekcjonalnie do agenta SP. Nie ma to jak pożywne
śniadanie na dobry początek dnia!
Podziałało. Cetnik z odrazą odwrócił się od zdegenerowanego Amerykanina.
Nie zauważył schowanej pod obrusem Ludmiły. Poszedł marszowym krokiem w
stronę szatni przy basenie i hotelowego salonu odnowy biologicznej.
Ludmiła spojrzała na Leifa roziskrzonym wzrokiem. Uff! odetchnęła i
poklepała go w kolano. Prawdziwy z ciebie lis! Szczwany!
Wyszła z ukrycia i pośpiesznie opuściła restaurację. Jeśli Cetnik ją znajdzie,
to na pewno nie w towarzystwie rudowłosego Amerykanina.
Leif wytarł usta i spocone dłonie serwetką.
Jak na dziewczynę, którą poznałem parę dni temu i której absolutnie nie
powinienem wierzyć, ma talent do wciągania mnie w kłopoty, pomyślał.
Wiedział też, że znów musi ją zobaczyć. Powiedziałaby mu, co zamierza
zrobić jej drużyna, gdyby nie wystraszyło jej pojawienie się Cetnika. Dlatego
wbrew jego zakazowi, Leif zamieni jeszcze kilka słów z Ludmiłą Plavusą.
Miał właśnie wracać do apartamentu, kiedy do restauracji weszli pozostali
Zwiadowcy.
Tu jesteś! przywitał go szerokim uśmiechem Matt. Myśleliśmy, że cię
porwali.
I przesłali jako wiązkę atomów na drugi koniec galaktyki dodał Andy,
wydając z siebie szereg odpowiednich dzwięków.
Leif pokręcił głową.
Jest coś niezdrowego w ludziach, którzy od samego rana są tacy radośni.
Nawet David musiał się uśmiechnąć.
Wyglądasz tak, jakbyś zjadł śniadanie w towarzystwie pana Wąsacza.
Cetnik chodzi po hotelu z taką miną, jakby pomylił ocet ze swoją butelką
śliwowicy.
Obawia się, że jeden z członków jego załogi preferuje akcje indywidualne od
masowych powiedział Leif, parafrazując jedno z anarcho-liberalnych haseł.
Zniżył głos. Wydaje mi się, że Ludmiła próbowała mnie przed czymś ostrzec,
ale on się pojawił i spłoszył ją.
Jasne powiedział Andy wesołym, ale niedowierzającym tonem. Uległa
twojemu wyrafinowanemu męskiemu urokowi.
Myślę, że chodziło raczej o moją wodę po goleniu odpowiedział Leif. Ale
poważnie myślę, że coś się szykuje.
Matt przewrócił oczami.
Co tym razem? Zaczną atakować minami z antymaterii wszystkie statki,
które są za blisko?
Co dokładnie powiedziała? naciskał David.
Leif nie wiedział, jak z tego wybrnąć. Jeśli powtórzy im całą historię, pewnie
strasznie się wkurzą. Więc musiał wprowadzić cenzurę i to poważną.
Opowiadała o szkoleniach, jakie przechodzą małe dzieci w Sojuszu
Południowokarpackim, które przygotowuje je na wypadek inwazji Kiedy dorastają,
uczą się walczyć z najezdzcami.
Niezle powiedział Andy.
Leifowi przypomniała się uwaga Wintersa z rozmowy telefonicznej o tym, że
dzieciaki uważają się za nieśmiertelne do pierwszej walki. Tu mamy delikwenta,
który nigdy nie wyrósł z plastikowych pistoletów, pomyślał.
W każdym razie, podczas ostatniej symulacji walczyła z siłami pokojowymi
ONZ z Afryki i z Amerykanami. Ponieważ to ona musi być oficerem uzbrojenia
na ich statku, zacząłem się zastanawiać&
Nad czym? spytał szyderczym głosem Andy. Czy nas skosi serią w
następnej kolejności?
Przed nami jest jeszcze statek Laragantów powiedział Matt.
David skupił się na praktycznej stronie problemu.
Dobrze główkujesz. Fakt, to ona pewnie zarządza uzbrojeniem ich statku.
Zmarszczył brwi. Szkoda, że nie dowiedziałeś się żadnych konkretów.
Ani wy ani ja powiedział Leif. Zamierzam ją odszukać. Ale podczas
następnego wyścigu musimy być gotowi na wszystko.
Przez resztę popołudnia Leif szukał Ludmiły. Niestety, nigdzie jej nie znalazł
pewnie siedziała w apartamencie Cetnika i reszty swojej drużyny. Co prawda
pojawiła się na basenie, a wieczorem w restauracji, ale koledzy z drużyny nie
odstępowali jej na krok. Na twarzy Zoltana pojawiał się morderczy grymas za
każdym razem, gdy Leif zbliżał się bliżej niż dwadzieścia metrów od dziewczyny.
Wyraz twarzy Ludmiły jasno dawał do zrozumienia, że nie chce kłopotów.
Pokonany Leif powlókł się w końcu do swojego pokoju i tęsknym wzrokiem
spojrzał na łóżko. Może by tak uciąć sobie krótką drzemkę i pozwolić odpocząć
oczom&
Wydawało mu się, że w tym samym momencie Andy szarpał go za ramię.
Pobudka! David mówił, że tak słodko spałeś, że nie miał serca cię budzić,
ale wieczorem mamy jechać do studia, a to znaczy, że trzeba się zbierać.
Leif przez chwilę poleniuchował w łóżku. Drzemka nie była dobrym
pomysłem. Czuł się prawie tak jakby coś wypił albo brał narkotyki. Z trudem wstał
i, szurając nogami, powlókł się do łazienki, żeby polać twarz zimną wodą.
Poczuł się trochę lepiej podczas jazdy do studia, ale ciągle miał problemy z
koordynacją wydawało mu się, że ma o dwa numery za duże ręce. Cudownie,
pomyślał. Po prostu świetnie. Dzisiaj mam pokombinować z żaglami, a wpadam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]