[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łego. Porem załatwi się formalności. - Machnął lekceważą w znacznie gorsze; sytuacji. Możemy się jedynie domyślać,
co ręką. - Czy zaginęła kiedyś jakaś osoba z dworu? %7łe Frederik wiedział niewiele więcej od nas, W dobrym na
stroju ruszał na wojnę, nieprawdaż, Mario?
Bo zamyślił się.
- Nie pamiętam. Trzeba zapytać matki i ciotki. Może
- Byl taki dumny! Z pewnością nie poznał prawdy o kra
Wilhelm coś wie.
dzieży i tym strasznym znalezisku. Otrzymał dokument,
180
181
klucz i polecenie, by po powrocie złożyć wizytę bankieto- - Panic sędzio... moi panowie.,.!
wi. Nigdy jednak nic wrócił do domu. - O co chodzi? - spytał sędzia.
Gorączkowe, natarczywe myśli:  A więc znalezli go! - Przepytałem ludzi w wiosce. Bardzo ostrożnie, czcigod
Wszędzie wścibiają nos, nie dają za wygraną! Co robić? ny panie sędzio. Tylko jedna osoba zaginęła. Zarządca z dwo
ru. Przyprawił brzuchy paru pannom i uciekł.
Trzeba odwrócić ich uwagę.
To wszystko wina tej przeklętej Kiry. Gdyby nie wróci - A wiec to z tej przyczyny. Znalezli go?
ła z dokumentem i kluczem, ciągnąc za sobą tcs;o kmiotka... - Nie, czcigodny panic sędzio. Dziwne, bo pochodził
z sąsiedniego okręgu, a!e tam też go więcej nie widziano.
Nigdy się nie dowiedzą, kim byl mężczyzna w krypcie,
nie połączą go z moją osobą. - Kiedy się to zdarzyło?
Nic nie wiedzą' Zachowaj spokój!" - Nic zapytałem.
- Szkoda, że Cari nic zwierzył mi się ze wszystkiego - - Cały czas o tym myślę - wtrącił Bo - i chyba potrafię
westchnęła Maria. - Oszczędziłby nam kłopotu. określić datę. To musiało nastąpić krótko przed śmiercią oj
ca, jeszcze zanim przeprowadziliśmy się do dworu. Miałem
 Całe szczęście, ze tego nie /.robił, szwedzka prostaczko!"
wtedy rok, więc powtarzam jedynie to, co słyszałem.
- Bo, jak to było z tym zarządcą, o którym kiedyś wspo
mniałeś? - spytała Kira. - To się może zgadzać - potwierdził woznica, - Te dzie
ci są w wieku dziedzica. Trochę młodsze.
 Nic! Coś ty narobił, Bo; Wilhelmie, pomóż mi!"
Zapadła cisza, przerywana jedynie jakimiś dziwnymi
- Którym zarządca? zdziwił się Bo.
- Tym, który zaginą!. Znalezliście go?
- Co? Nie, tę sprawę znam jedynie z relacji. Sam niewie- - Więc wiemy dokładnie, kiedy to się stało - stwierdził
Hugo de Graz. -Jeśli, rzecz jasna, zarządca i nasz, nieszczę-
 Dobrze, Ho! Tak trzymaj! Wilhelmie, pomóż mi! Od
wróć ich uwagę, nie siedz bezczynnie! Wszystko na mojej Przerwały mu krzyki służby.
głowie! Więc dobrze. Wstaję!"
- Hrabino! Ogień! Pod schodami!
- Och, zupełnie zapomniałam... Przygotowałam posiłek - ISoże miłosierny! - jęknęła Maria, - Kira jest na górze!
w moich pokojach. Opowiadacie takie straszne historie, że Poszła po łyżeczki. Johannes, raruj ją!
zupełnie zapomniałam o obowiązkach gospodyni. Zawsze
siedzimy u Marii, teraz moja kolei... Mozę tam będziemy kon
tynuować tę rozmowę? Kilstetl Mario, przynieś te piękne ły
żeczki, które dostałaś na święta!
34
Sędzia zawahał się.
- Może skończmy tę rozmowę?
- Wszystko ostygnie. Bardzo proszę! O MIłOZCI I NIENAWIZCI
Towarzystwo wstało z ociąganiem i ruszyio do sieni.
W tej samej chwili otworzyły się drzwi i do środka wpadł
woznica Bo. Powinien właściwie wejść przez kuchnię, ale Państwo i służba rzucili siewspólnie do gaszenia pożaru.
w pośpiechu zapomniał o obyczajach.
Johannes popędził na górę. Płomienie lizały już kolu
mienki balustrady.
183
- Ktoś postawił wysokie świeczniki na komodzie pod Kiedy jednak dotarli do miasteczka, pierwszą rzeczą, ja
schodami - usłyszał słowa pokojówki. - Te same, które za ką ujrzeli, był powóz.
zwyczaj stoją na siole przv wejściu. - Co? Jest taka głupia? Mogła nam umknąć. Zobacz, to
ona! Jakiś człowiek ją przytrzymuje. Odważysz się odezwać
Spotkal Kirę na poduście, właśnie wracała z łyżeczkami,
do niej? Jest wściekła!
- Co to za rwetes, Johannes? Och... skąd się wziął ten
dym? - Odważę się. To nic moja pani.
- Schody się pała. Chodz, pójdziemy drugim wejściem. Mężczyzna, który schwytał uciekinierkę, odwrócił się do
Chwycił żonę za rękę i pociągnął za sobą. ścigających.
- Patrz, Johannes! - krzyknęła Kira, gdy przechodzili - Tej damy szukacie? - spyta! z szerokim uśmiechem.
pod oknem. - Jakiś powóz wyjeżdża, a jego woznica wyglą Parobek rozpoznał w nim królewskiego kuriera, który
da dokładnie tak jak ten, który ścigał mnie w alei! kiedyś odwiedził Christianelykkc.
- Posiałem do dworu sędziego de Graza - wyjaśni! kurier -
- Dobrze, dobrze, pospiesz się!
chciałem sprawdzić, jak się sprawił. Przybywam w samą porę.
Przebiegli długi korytarz., by dostać się do tylnej klatki
- Nie! - krzyknęła Annę Margrethe triumfująco. - Już za
schodowej. W tym czasie pożar rozprzestrzenił się na dobre,
pózno! Ona się spali! Przeklęta Kirsten Maria zginie w pło
mieniach, a wraz z nią jej bękart!
- Zabrała nasz powóz, panie! - krzyknął woznica Bo.
Dyszał ciężko, czerwony na twarzy od ognia i wysiłku. - Nie sądzę, czcigodna pani - odrzekł woznica. - Obróci
- Wez kogoś ze sobą i goncie ją konno -- rozkazał Bo. łem się przy końcu alei i nie widziałem ani dymu, ani ognia.
- To nie będzie łatwe. Ma znaczną przewagę - powie- - Nieprawda, nieprawda, wszysiko ma spłonąć, skoro nie
dział woznica i wybiegł w towarzystwie parobka z dworu. mogę tam mieszkać! Ci idioci przejmą majątek, a kmiotek
ze wsi zostanie dziedzicem! Wszystko pójdzie na stracenie!
Pozostali utworzyli łańcuch do studni, przekazywali so
bie wiadra i lali wodę na płomienie.
- Zaproszenie na posiłek to był podstęp! - krzykną! Hu Woznica miał rację, pożar udało się opanować. Klatka
go de Graz do Marii. schodowa została poważnie uszkodzona, a podłoga zalana
wodą, ale zagrożenie minęło.
- Z pewnością. Chciała odciągnąć naszą uwagę. Więc
mieliśmy rację. Wilhelmie, zadbaj, by to sprawniej szło! Annę Margrethe wyznała wszystko. Z początku nie
Czy nikt nie widział Kiry ani Johannesa? chciała nic mówić, ale sędzia znal swój fach.
Najbardziej wstrząśnięta była Herdis. Nie mogła się po
- Pojechała drogą do Borrby - wrzasnął woznica do swego wstrzymać, by głośno nie wyrazić swego oburzenia.
towarzysza, poganiając konia. - Poznaję po śladach. - Więc jesieni żoną dziecka z nieprawego loża? Wilhelm
jest synem zarządcy?
- Co za baba! - odkrzyknął parobek. - Podpaliła dwór!
Chyba się jej w głowie pomieszało. - Tak, Nie zastanawiało cię to, że ani twój mąż, ani dzie
ci nie odziedziczyli wyglądu charakterystycznego dla tego
- Albo jest zdesperowana,
rodu? - spytał Hugo.
Zbliżali się do Borrby.
- Nigdy jej nie znajdziemy - uznał parobek. - Tutaj dro - Nie, przecież to dobrze, że się tak stało.
gi się rozwidlają. - Gdyby Wilhelm był synem Bcngta, wyglądałby tak jak
185
on, Mads i Madelone także. Myślę więc, że powinnaś być Wpadła w panikę. Dziecko pozbawione charakterystycz
wdzięczna zarządcy. nych rysów? Zaproponowała zarządcy, by razem uciekli.
Zrozumcie, naprawdę go kochała. Po raz pierwszy w życiu
Rozwścieczona Herdis odeszła.
kochała prawdziwie.
Kurier nie zabawił długo. Pomógł służącym doprowadzić
Annę Margrelhe do dworu, bo ci nie śmieli jej dotknąć. Wy Maria skinęła głową.
pił szklaneczkę z panami i ruszył w dalszą drogę. Miał do - Teraz go sobie przypominam. Rzeczywiście niezwykle
załatwienia sprawy nie cierpiące zwłoki, zboczył do Chri- urodziwy mężczyzna. Nie widywałam go często, bo nie by
stianclykke z czystej ciekawości. wałam w starym dworze.
- Zarządca wykręcał się - ciągnął Hugo. - Wreszcie przy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl