[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ła. Najpierw musi z nim załatwić pewną ważną sprawę.
- Czym zatem mogę pani służyć?
- Nie chodzi o to, co pan może, panie Dilhorne. Ważniejsze
jest to, co pan zrobił.
Tom Dilhorne uśmiechnął się raz jeszcze, przekrzywił głowę
i spytał z niekłamanym zainteresowaniem:
- Więc proszę powiedzieć, o co chodzi, panno Waring. Nie
całkiem zrozumiałem.
- Nie dość, że obsypuje mnie pan prezentami - zawołała ze
zmieszaniem, nie bardzo wiedząc, co mówi - to jeszcze kupił
pan i zniszczył weksle mojego ojca! Proszę to wytłumaczyć!
Skłonił się nisko.
- Sądziłem, że obie panie - a mam na myśli również panią
Cooke - ucieszą się z maleńkiej gwiazdkowej niespodzianki.
Czyżbym się mylił?
Hester popatrzyła na niego.
- Nie o to chodzi, panie Dilhorne. Ucieszyłyśmy się, to
prawda. Dzięki panu miałyśmy wspaniałe święta. Ale spłacił
pan też moje długi. Po co? Kto dał panu do tego prawo?
Zabrakło jej tchu.
Tom przysunął sobie krzesło, usiadł na nim i pochylił się
w stronę Hester.
- Pomyślałem sobie, że w przyszłości może zechce pani sa
ma kupić u mnie ciasto i butelkę porto.
Był tak blisko, że widziała najdrobniejsze zmarszczki na jego
twarzy i czuła świeży męski zapach, jakże inny od woni wódki
i brudu, jaką w ostatnich latach życia roztaczał wokół siebie jej
ojciec. Uśmiechnęła się mimo woli. Odzyskała dawno zapo
mniane poczucie humoru. Ten człowiek wyraznie ją pociągał,
chociaż nie przyznawała się do tego nawet przed sobą.
- Przypuszczam, panie Dilhorne, że doskonale pan zrozu
miał moje poprzednie słowa. Jak to się stało, że teraz rozmawia
my o trunkach i cieście?
- O ile mnie pamięć nie myli, to pani poruszyła ten temat.
- W takim razie popełniłam błąd! - zawołała Hester. - Ale
przy panu trudno zachować choćby odrobinę powagi.
- Powaga towarzyszyła pani stanowczo zbyt długo. Chwi
leczkę, panno Waring...
Wstał, podszedł do rzezbionego dębowego kredensu i otwo
rzył barek, w którym pyszniła się kolekcja butelek rumu i bran
dy. Nalał dwa kieliszki czerwonego wina i wrócił na swoje miej
sce. Wręczył Hester przepiękny kieliszek z kryształu. Na pewno
bardzo drogi, jak wszystko tutaj, pomyślała.
- Teraz kusi mnie pan winem, panie Dilhorne?
- Zwyczaj każe, aby spełnić toast przed rozpoczęciem roz
mów o interesach.
Hester, zbita z tropu tym oświadczeniem, jednym haustem
wychyliła całą zawartość kieliszka.
- Na drugą nóżkę, panno Waring?
- Nie, dziękuję, panie Dilhorne. Chce mnie pan upić?
- Nie dzisiaj, panno Waring. Może innym razem.
Popatrzyła na niego z desperacją. Co się dzieje? Przecież
przyszła tu, by rozsądnie porozmawiać. O czym? O interesach?
Co to za interesy?!
- Wspomniał pan coś o interesach. O co naprawdę chodzi?
Jaki to ma związek ze mną?
- Po pierwsze, jak pani słusznie napomknęła, wykupiłem do
końca weksle pani ojca. Spaliłem je, więc teraz awansem świę
tujemy pierwszy spokojny zakup ciasta i butelki porto. A po
drugie... Nie, tę sprawę zostawmy na pózniej. Najpierw powin
na pani zupełnie dojść do siebie.
- Zapewniam pana, że już doszłam, panie Dilhorne - odpar
ła chłodno.
- Powiedziałem:  zupełnie", panno Waring. Wydam polece
nie, żeby Smith przyniósł nam jakąś przekąskę. O tej porze za
zwyczaj siadam do posiłku. Mam nadzieję, że zechce mi pani
towarzyszyć. Kiedy skończymy jeść, pogawędzimy o przy
szłych przedsięwzięciach, korzystnych dla nas obojga. To
wprawdzie wyświechtany termin, ale pani - jeśli wolno mi tak
powiedzieć - nie jest w ciemię bita, więc pozwolę sobie wyrazić
nadzieję, że osiągniemy rozsądny kompromis.
Hester przymknęła oczy. Gdzie, u licha, podział się lako
niczny do bólu Tom Dilhorne? Ale zaproszenie do wspólnego
stołu było dość kuszące. Cieszyła się na myśl, że spędzą ten czas
razem. Poza tym, sądząc po innych rzeczach, pan Dilhorne gu
stował w wybornych potrawach.
- Nie bardzo wiem, w czym mogłabym panu pomóc, bo zu
pełnie nie znam się na interesach, ale z chęcią zasiądę z panem
do posiłku - odparła.
Tom wziął z biurka mały dzwoneczek i zadzwonił. Wszedł
Smith.
- To co zwykle - powiedział. - Albo nie, coś znacznie lep
szego, w dodatku na dwie osoby. I najszybciej, jak to możliwe,
proszę.
Smith skłonił się i wyszedł. Tom ponownie zerknął na He
ster. Siedziała skulona w fotelu, z czujną miną polującego kota.
- O czym będziemy rozmawiać, panno Waring? Z tego co
wiem, w podobnej sytuacji dżentelmeni i damy nie przywiązują
zbyt wielkiej wagi do tematu. Plotą trzy po trzy, dla zabicia czasu.
Hester musiała podjąć rękawicę, nie miała innego wyjścia.
- Może pogawędzimy o tym, co się dzieje w ojczyznie?
Tom uśmiechnął się kpiąco.
- Trafiła pani w samo sedno. Ponieważ wieści z Anglii do
cierają do nas z co najmniej rocznym opóznieniem, rzeczywi
ście będzie to rozmowa o niczym.
Zachichotała mimo woli, a Tom również się roześmiał.
- Wspaniale, panno Waring. Wierzę, że się bez trudu doga
damy.
Przez kilka minut prześcigali się wzajemnie w prawieniu ba
nałów. Hester bawiła się jak nigdy przedtem. W obecności To
ma czuła się wyjątkowo swobodnie.
- Widzi pani, jak szybko mijają takie chwile? - zapytał Dil
horne.
Do pokoju wszedł Smith z koszykiem pełnym wszelakiego
jadła. Z kredensu wyjął talerze z porcelany, srebrne sztućce,
kieliszki oraz delikatnej roboty noże do owoców, z trzonkami
misternie rzezbionymi w kości słoniowej. Ustawił naczynia na
niewielkim okrągłym stoliku. Na koniec przyniósł dwie serwet
ki, dla Hester i dla Toma.
Potem ukłonił się i wyszedł. Tom wyjął z koszyka chleb,
masło, ser, zimne krojone mięso i owoce.
- Polecam pani wszystko, panno Waring. Zwłaszcza tę bu
teleczkę.
Wyciągnął flaszkę wina i sięgnął po korkociąg.
- Być może pani w to nie uwierzy, lecz zazwyczaj jestem
abstynentem. Dzisiaj jednak, na pani cześć, zrobię niewielki wy
jątek.
Rozlał wino do kunsztownych kieliszków. Tym razem Hester
piła już oszczędnymi łykami, niczym prawdziwa dama. Pofol
gowała sobie za to przy jedzeniu, gdyż prawdę mówiąc, niewie
le miała w ustach od drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia.
Tom na ten widok z uznaniem kiwnął głową. Od czasu do czasu
sam podsuwał jej jakiś lepszy kąsek.
Potem pokroił duży ananas. Hester - już po trzech kielisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl