[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- On też nie jest nie kochany - szepnęła i roześmiała się trochę skrępowana.
Ręce Kaleba pieściły ją delikatnie, a jego oczy spotkały się z rozumnym spojrzeniem Liv.
- Czy bylibyście gotowi walczyć o waszą miłość? - zapytała Liv. - Czy jest na tyle silna, że
chcecie tego?
- Moja tak - odparła Gabriella żarliwie. - Kaleb jednak nie myślał chyba poważnie. Bo czyż
to nie on... czy nie on... - Głos jej zamarł i, jakby nagle pozbawiona woli, wysunęła się z jego
objęć. - Czy nie chciał mieć za żonę zdrowej chłopskiej córki? A ja przecież nawet nie
przypominam tego ideału.
- Ależ, panno Gabriello! Nie wolno pani słuchać takich plotek - zaprotestował Kaleb
zakłopotany. - To były tylko takie nierozważne słowa, wypowiedziane dawno, gdy miałem
piętnaście lat i pracowałem w ciemnej kopalni. Prawie nie znałem wtedy żadnych dziewcząt i to
były jakieś takie rojenia na temat, jak powinny wyglądać. Teraz wiem, że miłość nie pyta o wygląd.
Aączy ludzi w najmniej spodziewany sposób, tak jak panią i mnie.
Gabriella, która nie do końca jeszcze pozbyła się swoich ponurych myśli, zaczęła znowu:
- Ale ja jestem okropnie nieudana.
- Panno Gabriello, jest pani wspaniała! Podoba mi się pani właśnie taka, czy pani tego nie
rozumie? Ja panią kocham, czy to nie wystarczy?
- Owszem, wystarczy, wystarczy za wszystko - zawołała radośnie Gabriella. - Ale co babcia
miała na myśli, mówiąc o walce?
- No, więc posłuchajcie - zaczęła Liv. - ja sama pochodzę z prostego rodu, a wyszłam za
mąż za barona Daga Meidena. Cecylia, mimo swego dość skromnego pochodzenia, dostała
margrabiego Paladina. Irja w żadnym razie nie była szlachcianką, a została żoną barona Taralda. I
Tarjei ożenił się z Cornelią, panną z bardzo wysokiego rodu. Skoro więc my mogliśmy, to i Kaleb
powinien spróbować. Matka Gabrielli zgodzi się natychmiast, wszystko zależy od tego, co powie
jej ojciec.
Gabriella zagryzła wargi.
- Ojciec jest najmilszy na świecie, zawsze robił wszystko dla Tancreda i dla mnie, ale też
zawsze bardzo nalegał, byśmy pamiętali o naszej pozycji... Jak my mu to powiemy?
- Najpierw wy sami powinniście mieć trochę czasu. Pierwsze płomienne uczucie może być
krótkotrwałe. Starajcie się tylko unikać sytuacji, wystawiających was na zbyt wielką pokusę!
Rozumiecie zapewne, co mam na myśli.
Kaleb potwierdził skinieniem głowy, Gabriella zaś zawołała:
- Nie musisz się bać, babciu! Mama przestrzegała mnie bezustannie, a ja ze swej strony za
nic nie pozwolę sobie na żadną słabość przed ślubem.
- To dobrze - powiedziała Liv. - A pózniej pojedziemy do Gabrielshus, wszyscy troje, by
porozmawiać z twoimi rodzicami, Gabriello. Chciałabym być z wami, a poza tym chętnie zobaczę
znowu moją duńską rodzinę. Tak rzadko się spotykamy!
Propozycja była bardzo rozsądna, młodzi przyjęli ją z radością.
Nareszcie nadszedł wieczór wigilijny! Przy wspaniale nakrytym świątecznym stole zasiedli
wszyscy, dorośli i dzieci, wystrojeni i uroczyści. Oczy pięciorga najmłodszych płonęły, a Gabriella
zastanawiała się ze smutkiem, jak też wyglądały ich dawniejsze wigilie.
Po swojemu, ale z wielkim wzruszeniem uczucia dzieci wyraziła Oline, gdy Tarald
odczytywał przeznaczoną na ten wieczór ewangelię:
- O, do licha, jakie to wszystko piękne!
ROZDZIAA XIV
Kaleb i Gabriella załadowali sanie i po kolei odwiedzali wszystkich komorników
Grastensholm ze świątecznymi podarunkami. Gdzieniegdzie częstowano ich wódką i Gabriella,
choć ledwie maczała wargi, poczuła leciutki szum w głowie. Wszyscy byli tacy życzliwi, było
Boże Narodzenie, a ona szczęśliwa jak nigdy przedtem. Wolna! Wolna i kochana!
Czego więcej można pragnąć?
Bardzo szybko miała się tego dowiedzieć!
W powrotnej drodze siedziała spokojna, pełna błogich uczuć, przytulana do Kaleba pod
okryciem z futer. Nie mówili nic. Byli po prostu bezgranicznie szczęśliwi.
Kaleb wypił krzepkiego trunku znacznie więcej niż ona. Gdy więc znalezli się w lesie za
[ Pobierz całość w formacie PDF ]