[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Utrwalaniu ukształtowanego już wizerunku siebie sprzyja nasza wybiórcza pamięć.
Lepiej zapamiętujemy to, co jest potwierdzeniem naszych nastawień. To, co oczekiwane,
jest postrzegane szybciej i wyrazniej. To zaś, czego się nie spodziewaliśmy, szybciej
zapominamy.
Pan Muller jest biurowym zrzędą. Nie ma dnia, żeby nie gderał po przyjściu do
pracy to się rzuca w oczy. A kiedy zdarzy mu się przyjść w dobrym humorze, nikt tego
nie zauważa. Widzimy to, co przyzwyczailiśmy się widzieć, zapamiętujemy to, co
oczekiwane.
Kiedy zaś trudno nie dostrzec czegoś, co do naszego wyobrażenia nie pasuje,
uznajemy, że to wyjątek, potwierdzający regułę.
Wyuczona bezradność
Samospełniające się przepowiednie nie powstają w próżni. I optymista, i pesymista
nauczyli się tak a nie inaczej postrzegać świat, interpretować i przewidywać. Wiara lub
brak wiary w możliwość wpływania na sytuację zależy od życiowych doświadczeń.
Pozbawieni wiary w naszą moc sprawczą, czujemy się zdani na łaskę losu: %7łycie trzeba
brać takim, jakim jest . %7łycie jako klęska żywiołowa to świadectwa wyuczonej
bezradności.
Prawie każdy chciałby wiedzieć, co mu przyniesie jutro, następny rok, kolejna
dekada. Niektórzy każą sobie wróżyć z kart czy inaczej przepowiadać przyszłość. Człowiek
czuje się pewniej, wiedząc, co go czeka. Ale to zwodnicza pewność. Człowiek myśli, że
wie, co się stanie, a gdy to się nie sprawdzi, czuje się oszukany przez los. Paradoksalnie,
rozczarowanie pojawia się również wtedy, gdy nie spełni się negatywne oczekiwanie. Już
sam fakt, że nie umieliśmy ocenić sytuacji, odbiera pewność siebie.
To właśnie utrata kontroli, a więc brak wiary w możliwość wpływania na rozwój
wydarzeń, powoduje, że tak wiele kobiet godzi się na swój marny los.
Postanawiają one nie oczekiwać niczego od życia. O dziwo, w takiej sytuacji czują
się bezpiecznie, jest im ona doskonale znana. Wcześnie nauczyły się znajdować sobie
miejsce po ciemnej stronie życia. Przejście na słoneczną stronę sukcesu, władzy,
wpływów czy zwykłego zadowolenia może się skończyć niepowodzeniem i utratą
poczucia tożsamości. Chodzenie po nieznanym terenie grozi upadkiem, zależność zaś to
pewny grunt pod nogami. Wiadomo, co będzie. Kobietom wydaje się, że potrafią się
obchodzić z tą żałosną sytuacją, zbudowały sobie nisze i schrony, w których czują się
bezpiecznie.
Jednak kobiety łudzą się, jeśli wierzą w skuteczność tych metod, milczenie bowiem
nie jest żadnym rozwiązaniem, podobnie jak grozne miny. Kobiety zakładają, że nie
poradzą sobie z trudnymi sytuacjami. Każda zmiana, nawet na lepsze, jest ryzykowna, a
więc niebezpieczna.
Pomocne wspomnienia
Utrwalone mechanizmy i zwyczaje można ujawnić, na przykład odwołując się do
wspomnień z dzieciństwa.
Przypomnij sobie, jakie przekazy otrzymałaś w dzieciństwie. Pytaj przyjaciół,
rodzeństwo, kuzynki i kuzynów, ciotki, rodziców i dziadków jak to u was było. Wiele
informacji można odczytać z zasad, którymi kierujesz się w życiu.
Z pewnością zauważysz, że działa tu pewien mechanizm. Można go dostrzec,
bacznie przyglądając się powtarzającym się sytuacjom i zastanawiając się, co je łączy.
Może to prowadzić do przekonania: Tę sytuację da się zmienić!
Uświadomienie sobie jakiegoś stanu rzeczy jeszcze nie oznacza zamiaru zmiany.
Taka decyzja to kolejny etap. Dopiero kiedy dobrze zdałaś sobie sprawę z własnych
sposobów działania, zdecyduj, czy chciałabyś coś w nich zmienić. Zastanów się, jakie
oczekiwania ( także mimowolne ) wpływają na twoje zachowanie.
Oczekiwania ukierunkowują nas niezależnie od tego, czy są świadome, czy nie.
Zastanów się, jakie masz oczekiwania w stosunku do innych osób, a jakie cudze
oczekiwania sama być może spełniasz.
Im lepiej rozumiemy, jaki bagaż wynieśliśmy z dzieciństwa, tym łatwiej nam jest
rozpoznać ukryte oczekiwania własne i cudze. Dotyczy to także oczekiwań
wynikających z naszych życiowych doświadczeń. Nie zapominajmy, że czasem wystarczy
kilka słów, by niechcący tak ukierunkować oczekiwania, że uruchomi się mechanizm
samospełniającej się przepowiedni. Sam wygląd nieznajomej osoby może wpływać na
nastawienie do niej. Wydaje się nam sympatyczna, bo przypomina naszą dawną
przyjaciółkę. Oczekujemy więc, że będzie równie miła, i odnosimy się do niej przyjaznie, a
w rezultacie niebawem rzeczywiście odkrywamy jej dobre strony.
Pewne elementy powierzchowności wywołują określone oczekiwania. Okularnicy,
na przykład, uchodzą za ludzi inteligentnych, pracowitych i pozbawionych poczucia
humoru, a blondynki za kobiety seksowne. Ktoś jest dobrze ubrany musi być
inteligentny. Ktoś jest sympatyczny z pewnością musi być mądry. Ktoś przypomina
znajomą osobę przypisuje mu się jej cechy charakteru. Zmiana takiego przekonania nie
następuje łatwo, przeważnie uparcie trzymamy się raz wyrobionej opinii.
Taka już jestem i taka pozostanę
Każdy ma dość mocno utrwalony obraz samego siebie: własnych zdolności i atrakcyjności
społecznej. Ten wizerunek wstaje i rozwija się na gruncie doświadczeń dzieciństwa i
utrwala w pózniejszych latach. W dorosłym życiu ludzie w dużym stopniu dopasowują
swoje postępowanie do własnego wizerunku. Z życiowych doświadczeń odcedzają przede
wszystkim te, które do tego obrazu nie pasują.
Kobieta przekonana, że brak jej odwagi, by samotnie pojechać na wakacje, może
w rezultacie nigdy nie wybrać się w żadną podróż. Człowiek, który sądzi, że brak mu
wyobrazni przestrzennej, stłumi w sobie zapał do studiowania architektury wnętrz.
Przeświadczenie o niskiej sprawności fizycznej zdusi w zarodku próbę nauczenia się jazdy
na nartach. Przekonanie o własnym tchórzostwie nie pozwoli na żaden ryzykowny krok.
Wyobrażenie, że jest się nudnym, udaremni próbę nawiązania z kimś rozmowy. Jeśli ktoś
ma o sobie złe mniemanie, nie zauważa akceptacji ze strony otoczenia albo tak ją
interpretuje, by utrwalić swój negatywny wizerunek.
Czy możesz sobie wyobrazić, że sama wybierasz się na
weekend albo w dłuższą podróż? Czy możesz sobie wyobrazić,
że sama chodzisz do siłowni? Czy możesz sobie wyobrazić, że
sama zapisujesz się na kurs tańca towarzyskiego dla
początkujących?
Helena jest sprzedawczynią w butiku. Którejś soboty tak się złożyło, że przez cały dzień
była sama w pracy. Poradziła sobie doskonale i właścicielka ją pochwaliła. Helena
skomentowała to tak: Wiedziałam, że ona we mnie wierzy. To nie była pochwała, tylko
ulga, że nic złego się nie stało .
Człowiek, który nie wierzy w siebie, przypisuje swoje osiągnięcia okolicznościom.
Inga sama zaplanowała urządzenie kuchni, zrobiła rysunek. Architekt w pracowni
zajmującej się projektowaniem kuchni był pod wrażeniem. Reakcja Ingi: To nic
specjalnego. W każdym katalogu są przykłady, jak to można zrobić, a rysować nauczył
mnie ojciec .
Ten, kto sukcesy przypisuje okolicznościom, a niepowodzeniami obciąża siebie,
pracuje nad swoim negatywnym wizerunkiem. Nawet sukces, który był rezultatem
intensywnej nauki albo ciężkiej pracy, może nie zostać wykorzystany do podbudowania
poczucia własnej wartości. Tak długo będziemy się doszukiwać jakiegoś innego
wyjaśnienia, aż potwierdzimy swoje negatywne oczekiwania. Takie postępowanie daje
pozorną korzyść: skoro samemu niewiele można zmienić, po co się wysilać, żeby stać się
lepszym? To by i tak nic nie dało. Przyjmowanie niepowodzeń jako czegoś nieuchronnego
chroni nas przed rozczarowaniami.
Jeśli nawet odniesiemy sukces i widzimy, że negatywna samoocena była
niesłuszna, nie zmieniamy naszych oczekiwań wobec przyszłych zdarzeń. Mówi się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]