[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trajlował o tym samym. Czyli o swojej klinice. Dowiedziałam się mnóstwa rzeczy
83
o chorych psach, kotach a nawet o pelikanie ze złamanym skrzydłem.
Wszystkie nadzieje Kari prysnęły.
- Nudziarz, co?
- Przez duże N - przyznała mama.
- Niedobrze. Wydawało mi się, że będzie świetny. Taki przystojny.
Pani Cortland uśmiechnęła się.
- Tu się muszę z tobą zgodzić. Przystojny to on jest. Ale potwierdza się moja teza: Piękno to tylko
powłoka. Niektórzy piękni są dopiero wewnątrz.
Była ciekawa, czy mama ma na myśli pana Duncana. Pewnie tak, ale Kari nie kwapiła się żeby to
sprawdzić. Nie wiedziała, co powiedzieć, więc pocałowała mamę i pomknęła do łóżka.
Następnego dnia w szkole, przed chemią spotkała Brandona.
- Jak tam w domu? - zapytała. Wzruszył ramionami.
- Okay. Chociaż tata takim znów wspaniałym kompanem to nie jest. Cały czas siedzi i nawet je przed
telewizorem. Kiedyś dużo ze sobą rozmawialiśmy, ale teraz stał się jakiś osowiały.
Kari westchnęła.
- Tak, ja cię rozumiem Z moją mamą jest to samo. Brandon usiadł na swojej ławce.
- Nie sądziłem, że staną się tacy nieszczęśliwi.
- Ja też. Ale obawiam się, że tak właśnie wyszło.
- Może im to przejdzie - westchnął słabo Brandon. -Mam nadzieję. - Zauważyła, że do klasy wchodzi
Jake
i dwaj inni koledzy Brandona z boiska, więc powiedziała cześć i poszła na swoje miejsce. Może
Brandon ma rację, może to tylko stan przejściowy?
W głębi duszy jednak wiedziała, że to nieprawda.
93
W sobotę rano, w porze gdy Wendy powinna już wrócić z kursu dla modelek, Kari poszła do niej.
- Słuchaj, muszę z tobą pogadać o mamie - powiedziała. -Wygląda tak żałośnie, że aż mnie ściska w
dołku.
- Mam wolne całe popołudnie. Napijmy się czegoś zimnego - zaproponowała Wendy prowadząc do
kuchni.
Nalała dwie szklanki wody mineralnej, z którą dziewczyny wróciły na górę i usiadły na łóżku.
- Okay, słucham - powiedziała wreszcie, opierając się o poduszki.
Kari wyciągnęła się obok.
- Obawiam się, że zrujnowałam mamie życie.
- Nie dramatyzuj. Mogłabyś...
Zadzwonił telefon i Wendy podniosła słuchawkę.
- Halo?... Tak, to ja... - Zrobiła lekko zatroskaną minę. -Chwileczkę - zakryła ręką mikrofon.
- Kto to? - zapytała Kari.
- Z agencji. Mają dla mnie kolejną okazję - szepnęła Wendy. - Już mi się niedobrze robi od
przebierania między roznoszeniem próbek tkanin i rozśmieszaniem bobasów! Pomóż mi się z tego
wydostać!
- Co mam zrobić?
- Przypomnij mi na głos, że coś mam zrobić - powiedziała Wendy i odsłoniła słuchawkę. -
Przepraszam bardzo. A zatem: o co chodzi?
Wendy słuchała uważnie, a Kari obserwując, jak zmienia jej się mina, starała się wyczuć odpowiednią
chwilę do przerwania rozmowy. W końcu uznając, że właśnie taki moment nadszedł zawołała:
- Ej, Wendy nie zapominaj, że przyszły tydzień masz cały zajęty.
Wendy z obłędem pokiwałaręką i słuchała dalej. Wtedy Kari zdecydowała się na silniejszy cios:
85
- Wendy, natychmiast skończ rozmawiać - powiedziała matczynym tonem.
Przyjaciółka popatrzyła na nią z przerażeniem, pokazała ręką, żeby się Kari zamknęła, a sama wstała i
poszła z telefonem za biurko.
- Nie, nie, to nic. Z całą pewnością temu podołam.
Zdając sobie sprawę, że zle odczytała gest Wendy, Kari położyła się na łóżko w nadziei, że jeszcze nie
wszystko zepsuła. Widząc jednak rozpromienioną minę przyjaciółki, wiedziała, że sprawy przybierają
dobry obrót.
Wendy odłożyła słuchawkę, podskoczyła do góry i wrzasnęła.
- Mam angaż!!! Tym razem prawdziwy! - Podniosła poduszkę i zaczęła nią tłuc w przyjaciółkę.
- Pomocy! - zawołała Kari. - Uspokój się i opowiadaj! Wendy stłumiła część emocji.
- Chcą, żebym dzisiaj po południu pozowała do zdjęć! I tym razem chodzi im o zdjęcia moje, a nie
jakichś bachorów!
- Cudownie! Cieszę się za ciebie! Ale co właściwie będziesz robić.
- No... - Wendy zawahała się. - Chcą, żebym prezentowała stroje dla dzieci. - Obydwie buchnęły
śmiechem. - Nic mnie to nie obchodzi. Liczy się fakt. Ważne, że zaczynam!
- A jak kiedyś urośniesz, to będziesz mogła prezentować stroje dla dorosłych. - Kari znów się
zaśmiała.
- Przestań. - dziewczyna sięgnęła po poduszkę, ale Kari ją uprzedziła.
- Wendy, to naprawdę super wiadomość! Usiadły wygodniej.
- O mało zapomniałam. Zaczęłaś coś mówić o swojej mamie. Kari nie chciała dzielić się kłopotami
akurat w momencie,
gdy przyjaciółka przeżywała wspaniałe chwile.
- Dobra, pogadamy o tym po twojej sesji.
- Na pewno? Wyglądasz nie za ciekawie.
95 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl