[ Pobierz całość w formacie PDF ]

posiadała wprawdzie nadzwyczajnych talentów kulinarnych, umiała
jednak przygotować kilka smacznych potraw, których się nauczyła od
Caroline. Tego popołudnia dzwoniła ze trzy razy do przyjaciółki, by się
upewnić, czy o niczym nie zapomniała.
- Witaj - powiedziała do Treya, uśmiechając się na jego widok.
Rzucił okiem na stół nakryty niebieskim obrusem i ozdobiony świecami.
- Co to? .
- Kolacja dziękczynna - wyjaśniła.
- Pięknie pachnie.
- Ryż z przyprawami. Jesteś głodny?
- Co za pytanie?
- Nie byłam pewna, czy nie zechcesz się od razu położyć albo...
- To najwspanialsza propozycja, jaką dziś usłyszałem -odrzekł z
uśmiechem.
Maddie rzuciła w mego serwetką, lecz schwycił ją w locie, nim go trafiła
w twarz.
- To propozycja kolacji, kowboju.
112
Charlene Sands
- Wiem, ale chyba można sobie pomarzyć, prawda? Pokręciła głową,
ignorując możliwe podteksty, wiedziała bowiem, że są bez pokrycia.
- Kolacja będzie gotowa za dziesięć minut.
- Pięknie dziś wyglądasz - rzekł, podchodząc bliżej.
Zarumieniła się. Specjalnie ubrała się starannie, by zatrzeć w jego
pamięci obraz wczorajszej zmokłej kury. Dzisiaj miała na sobie prostą
czarną sukienkę, w której prezentowała się bardzo kobieco.
- Dziękuję.
- Ciągle mi za coś dziękujesz.
Oddał serwetkę, a dotknięcie jego ręki przeniknęło ją ciepłem. Nie
wydawał się zmęczony, choć przecież pracował cały dzień.
- Myślałam, że będziesz dziś wyczerpany. Miałam wyrzuty sumienia, że
przeze mnie nie spałeś całą noc.
- Spałem.
- Godzinę nad ranem.
Trey musnął wargami płatek jej ucha, co spowodowało u Maddie dreszcz
i miękkość w kolanach.
- Przespałem się w ciągu dnia na pastwisku. Inaczej trudno byłoby
pracować.
-Och.
- Myślałaś, że jestem supermanem? - Trey odsunął się o krok i spojrzał jej
w oczy.
- Kimś w tym rodzaju.
Uśmiechnął się lekko, a ją przeniknęła radość. Nigdy
Druga szansa
113
wcześniej nie znała nikogo takiego jak Trey Walker. Zakochała się od
pierwszego wejrzenia. Ujął ją troskliwością wobec ludzi i zwierząt,
zafascynował urodą i zaintrygował galanterią.
Naprawdę pokochała go całym sercem. Odwróciła się, by nie dojrzał
Uczuć malujących się w jej oczach. Przeszła przez kuchnię i położyła
serwetkę na miejsce.
- Na deser mamy ciasto cytrynowe - powiedziała cicho.
- Dobrze się czujesz? - spytał zaniepokojony zmianą jej tonu.
Nigdy nie umiała skrywać uczuć. W obawie, że zdradzi ją drżenie głosu,
pokiwała głową.
- W porządku. Wezmę szybki prysznic i wrócę za dziesięć minut.
Jeszcze raz skinęła głową.
Kiedy-wyszedł, westchnęła z ulgą. Miała dziesięć minut, by wziąć się w
garść. Nie chciała, żeby Trey się zorientował, jakie emocje nią targają.
Jak długo pozostawała na ranczu, tak długo miała zamiar podtrzymywać z
jego właścicielem wyłącznie przyjacielskie stosunki. Pomyślała, że to
będzie wyjątkowo trudne, skoro się w nim zakochała, a on nie
odwzajemnia tych uczuć.
Trey wziął do ust pierwszy kawałek ciasta, delektując się jego zapachem.
Nie wiedział, czy to fakt, że upiekła je Maddie, sprawiał, że smakowało
mu jak nigdy dotąd.
Jedząc, spoglądał na nią siedzącą po drugiej stronie
114
Charlene Sands
stołu. Uświadomił sobie, jak wielką radość sprawiło mu to, że czekała na
niego z kolacją. Teraz się uśmiechała. Bardzo jej było do twarzy w
czarnej sukience. Pomyślał, że jeśli nie będzie uważał, znowu zrobi coś
głupiego, ńa przykład poprosi, by nie wyjeżdżała z Hope Wells, tylko
została z nim na ranczu. Przypomniała mu się inna najlepsza rzecz, jakiej
zaznał dzięki tej kobiecie. Ich miłosna noc podczas burzy. Całkiem
zatracił wówczas zdolność myślenia i poddał się instynktom. Nigdy nie
zapomni tego, co razem przeżyli.
Ciągle próbował zwalczyć uczucia, jakie żywił do Mad-die, ale nadał jej
pragnął. Niedługo ona wyjedzie, zajmie się nową pracą w Denver i
pewnie zwiąże się z Nickiem. Ta myśl sprawiła, że spochmurniał.
- Nie smakuje ci ciasto? - spytała.
- Skądże. Po prostu pomyślałem, że mnie psujesz. Nikt nigdy nie upiekł
lepszego ciasta.
- Naprawdę?
- To najlepsze ciasto, jakie kiedykolwiek... - przerwał, widząc jej ostry
wzrok.
Zorientował się, że podobnych słów użył, kiedy się kochali. Ich
wspomnienie było zbyt bolesne dla obojga.
- Jest znakomite - zakończył. Ugryzł z przyjemnością duży kawałek.
- Zawsze mogłeś poprosić Darię, by ci upiekła - powiedziała, bawiąc się
widelcem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl