[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kontynuowanie tradycji wiejskich wyraża się niekiedy dość osobliwie. Zamożność bowiem
nie usuwa tradycji, lecz dostosowuje do nowych możliwości. W dużym zamożnym kołchozie
koło Riazania socjologowie ujrzeli solidne, nowo wybudowane domy składające się z jednego
tylko pokoju. %7łycie rodzin koncentrowało się tu zawsze w jednej izbie, więc w nowych domach
buduje się sale o 40-50 metrach kwadratowych, ustawia w nich piec, za piecem łóżka, i w izbie
gigancie mieszka wspólnie cała kołchoznicza rodzina.
W zamożnych kołchozach socjologowie notowali sposób i kolejność wydawania pieniędzy.
Jest następująca: 'najpierw buduje się dom, potem kupuje meble, potem dywany (w wielkim
bogatym kołchozie "Rossija" koło Riazania w każdym prawie pokoju wisi i leży po kilka
dywanów), potem lodówkę i motocykl.
65
5 - Na wschód od Arbatu
Różnic w sposobie ubierania i wychowywania dzieci socjologowie nie zauważyli. Jest ich
zresztą w rodzinie niewiele: jedno, dwoje najwyżej. Dzieci są lepiej odżywione i ubrane niż ich
rodzice i bardzo rozpieszczone. Ten liberalny stosunek do nich wydaje się być elementem
nowego stylu wychowania przyjętego i zaaprobowanego przez wieś.
Grupy społeczne na wsi są grupami otwartymi. Tylko połowa mężczyzn zaczynających jako
niewykwalifikowani robotnicy pozostaje przy tej pracy na stałe. Połowa specjalistów z wyższym
wykształceniem zaczynała zawodową karierę jako niewykwalifikowani pracownicy fizyczni.
Najskuteczniejszym sposobem awansowania jest uzyskanie dyplomu uczelni. Rodzice
dobrze to rozumieją i nawet pomoc w gospodarstwie stała się ostatnio - wobec odrabiania lekcji -
drugorzędnym obowiązkiem dzieci wiejskich.
Mają płacić w tych dniach
Wszystko, co opisuję poniżej, zaczęło się dnia l kwietnia 1966 roku, gdy w Dziesiątym
Wydziale Moskiewskich Zakładów Telewizyjnych wprowadzono reformę gospodarczą.
1. Zasady reformy
Wydział kupuje od zakładu surowce i narzędzia, a sprzedaje mu gotowe wyrolby. Różnica
między kosztami i ceną sprzedaży stanowi zysk. Tym zyskiem dzielą się po połowie: zakład i
wydział. Część zysków przeznaczona jest na premie dla pracowników. Premie są tym wyższe, im
niższe koszty wydziału.
2. Pierwszy błqd
Po trzech miesiącach trwania reformy okazało się, że premii nie będzie. Wydział nie
wypracował zysku. Ustalono, że przyczyną był błąd kierownictwa zakładu przy obliczaniu cen.
Jak się pózniej zorientowano, produkcja jest opłacalna wtedy, kiedy cena zbytu wyższa jest
67
przynajmniej o dziesięć procent od kosztów produkcji. Kierownictwo zakładu o tym nie
wiedziało. Ustaliło ceny o pięć procent za niskie.
Dyrektor ekonomiczny powiedział:
- Oczywiście, uczyłem się kiedyś, że produkcja od jakiegoś tam momentu staje się opłacalna,
ale przez trzydzieści lat pracy w przemyśle nie musiałem się zastanawiać od jakiego. Kiedy
zaczęła się ta reforma, trzeba było na gwałt przypominać sobie to, czego uczono nas na
wykładach ekonomii.
3. Pierwsze rezultaty
W następnych trzech miesiącach wydziałowi udało się wypracować zysk. Najlepszym
pracownikom wypłacono premlfe. Zapowiedziano, że w (przyszłości pieniądze otrzyma każdy
bez wyjątku. Zrozumieli: wysokość premii zależy tylko od tego, czy uda im się produkować
taniej swoje wyroby.
Robią z masy plastycznej części do telewizorów. Wykonanie niektórych wymaga ogromnej
wprawy. Kiedyś, na przykład, połowę produkcji pewnego asortymentu wyrzucano na złom. Jelst
to mały przedlmiocik z pięcioma drucikami. Kosztuje trzy kopiejki. Odrzucano trzy tysiące sztuk
w czasie każdej zmiany. Jedna tylko kobieta robiła te części bezbłędnie. Zarabiała więcej
pieniędzy, miała więcej splendoru. Sekretu nie wyjawiała. Z pierwszego zarobionego przez
wydział zysku wręczono jej premię. Potem kierownik tłumaczył ponownie wszystkim, że gdyby
udało im się polepszyć jakość, to mieliby większy zysk. Pózniej ta robotnica przyszła do
kierownika i zapytała: - Czy myśleliście kiedy, dlaczego jest tyle braków? - Myślałem -
powiedział -
nadal nie wiem. - Bo trzeba wiedzieć, jak trzymać tę płytkę - powiedziała. - I jaka
temperatura powinna być właśnie wtedy. Nic wielkiego, tylko trzeba na to po prostu wpaść. A ja
pracuję czternaście lat w zakładzie.
Braków jest obecnie o połowę mniej.
Przedtem i braki, i odpady po prostu wyrzucano. Ostatnio dwaj robotnicy wydziału
samorzutnie skonstruowali maszynę, która wszystko miele. Otrzymany proszek staje się
surowcem. Oszczędność wynosi sto tysięcy rubli na rok.
Na biurku dyrektora zakładu postawiono w ubiegły wtorek dwa transformatory. Różniła je
tylko cena. Jeden kosztował rubel osiemdziesiąt, drugi o rubel dziesięć kopiejek mniej. Obniżenie
kosztów zaproponowali pracownicy.
Przy końcu roku obliczono: wydajność wzrosła o czternaście procent. Zwolnili dziesięciu
ludzi (z 220). Płaca jest o osiem procent wyższa.
Wskazniki powyższe obliczono dla celów statystycznych. Ani poziomu wydajności, ani
stanu zatrudnienia dyrekcja juiż nie kontroluje. Wyznacza się teraz zakładowi, a zakład
wydziałom, tylko pięć wskazników planu: wielkość produkcji, zysk, ogólny fundusz płac,
centralne inwestycje i postęp 'techniczny. Dyrekcja dobrze wie, że o wszystkie pozostałe wyniki
wydział sam będzie dlbał, je&ełi zechce mieć duże zyski.
Zysk za 1966 rok wkrótce zostanie wypłacony pracownikom. Tym, którzy pracują dłużej niż
dziesięć lat - w wysokości podwójnej.
Zagadnęłam o to Annę Romanową, robotnicę wydziału (sekretarz partii dyskretnie wyszedł -
by nie przeszkadzać korespondentowi zagranicznemu w "rozmowach z dudzimi") i była to
rozmowa następująca:
'- Co z premią za zeszły rok?
68
- Mówią, że będą płacić. ' *" : " " " ." " , ' ?"
- Ile?
- Mówią, że siedem roboczych dni.
- Kiedy?
- Mówią, że na początku lutego.
- Ale czy to już pewne?
- Jeśli mówią, to znaczy, że tak. Uważam, że w ostatnich sześciu słowach zawiera się
największy sens przeprowadzanej obecnie reformy.
miał dla ludzi". W dodatku brygada zle pracowała. W ogóle - zauważyli - dobrze traktowani
ludzie dobrze pracują. Co nie znaczy - powiada sekretarz - że zainteresowali się człowiekiem
tylko dla dobra produkcji. Oczywiście, że nie. Względy humanistyczne są najważniejsze nadal.
Ale i korzyści produkcyjnych pomijać nie ma sensu. Zwłaszcza dziś, w czasach reformy. Kiedy
muszą szukać wszystkich możliwych rezerw i kiedy na najmniejszej nawet z nich tak bardzo im
zależy.
4. Sposób wykorzystania czasu
Kierownictwo wydziału ma więcej czasu: kierownik nie biega nerwowo po detale, sekretarz
nie przypomina ludziom o zadaniach, każdy przecież pilnuje sam siebie.
Ten dodatkowy czas wykorzystano następująco:
Polecono majstrom zrobić spisy ludzi z zaznaczeniem daty urodzin. Majstrowie i działacze
związkowi będą każdemu w dniu urodzin składać życzenia. Sekretarz zainicjował zbiórkę na tort.
Niedrogi, dwa ruble kilo. Tort wręcza się bardzo uroczyście solenizantowi'.
Majstrowie kupują karty świąteczne i będą wysyłać w dni świąt wszystkim pracownikom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl