[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powody, żeby się na nią gniewać, tylko odwrotnie.
- Miło mi panią poznać, panno Kendall - powiedział Dawid ostro.
OdsunÄ…Å‚ Claire na bok i trzasnÄ…Å‚ za sobÄ… drzwiami. Z kieszeni kurtki
wyciÄ…gnÄ…Å‚ wczorajsze wydanie Toronto Globe and Mail".
- Nie wiedziałem, że przyznałaś mi rolę kidnapera. To naprawdę
podniecające. Jedyna córka gubernatora Illinois w rękach bez-
JANINE
względnych porywaczy". Tu jest wszystko napisane. Czarno na
białym! - Zmiął gazetę i cisnął ją na stół.
- Porwanie? - Claire wzięła do rąk gazetę i z niedowierzaniem
przeczytała tytuł wybity tłustą czcionką.
- Może chcesz mi wmówić, że nie jesteś Claire Kendall. A może ta
osoba na zdjęciu jest twoim sobowtórem? - Pokazał zdjęcie w gazecie,
na którym widniała Claire w otoczeniu ojca i Charlesa. - Szokujące
podobieństwo, nie uważasz? - dodał z sarkazmem.
- Zaistniała jakaś okropna pomyłka. - Claire zbladła jak ściana.
- Pomyłka? Uważasz mnie chyba za głupca, Claire. Chcesz mi
wmówić, że nie jesteś córką Jacka Kendalla, gubernatora Illinois?
- Słowa Dawida brzmiały jak odgłosy burzy w uszach Claire. Spuściła
głowę.
- Nie, nie chcę. Jestem Claire Kendall, córka gubernatora - przy
znała się. - Ale nie rozumiem, skąd im przyszło do głowy, że zostałam
porwana. - Zmarszczyła czoło przyglądając się fotografii na tytułowej
stronie. - Założę się, że to kolejny trik Charlesa. On jest mianowicie
odpowiedzialny za publicity.
- Charles. - Dawid obrzucił ją ponurym spojrzeniem. - Raz już
o nim wspomniałaś. Kim, u diabła, jest ten facet? Jaką rolę odgrywa
w twoim życiu?
- Charles jest prawą ręką mojego ojca. No i... od tygodni namawia
mnie na małżeństwo. Uważa bowiem, że stanowilibyśmy idealną parę.
Ale tak naprawdę ma na myśli swoją dalszą karierę polityczną.
- Powoli zaczynam rozumieć. - Dawid chodził wielkimi krokami
po pokoju. - I co ty na to, Claire? Chcesz wyjść za niego za mąż?
- Kochasz go, Claire?
Claire podniosła głowę i spojrzała Dawidowi prosto w oczy.
Zobaczyła w nich strach, smutek i bezradność.
- Nie, nie kocham Charlesa - powiedziała stanowczo. - To stary
przyjaciel i nic ponadto. To znaczy, był przyjacielem do momentu,
w którym podał do wiadomości prasy nasze rzekome zaręczyny.
- To dlatego uciekłaś na to pustkowie? Uciekłaś przed Charlesem?
- Tak. Przed nim i przed moim ojcem. Miałam już dość decydowa
nia o moim życiu przez inne osoby.
- Ale dlaczego przedstawiłaś się jako pani Hamilton?
74
Sokół i Mewa
- Bo nie chciałam, żeby mi ktoś przeszkadzał. Chciałam spokojnie
pomyśleć o mojej przyszłości, chciałam uwolnić się od Charlesa i od
pismaków, prześladujących mnie na każdym kroku.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi prawdy? Bałaś się, że twoja
tajemnica przeniknie od razu do prasy?
- Nie, Dawid, jednak... - Zmięła nerwowo gazetę. - Nie wiedzia
łam... To dlatego nie przyleciałeś tu wczoraj? Byłeś wściekły, prawda?
- Wściekły to za mało powiedziane! - Dawid odgarnął włosy
z czoła. - Byłem cholernie wściekły! Oszukałaś mnie!
- Dawid, jest mi naprawdÄ™ przykro. Wybacz mi, proszÄ™.
Kiwnął głową. - Powinnaś jednak zadzwonić do domu, żeby nie
podejrzewano mnie o uprowadzenie ciebie.
- Jednak jesteś zamieszany w tę historię - porwałeś moje serce.
Dawid spojrzał na nią przeciągle, po czym wziął ją w ramiona. - Czy
mam zażądać okupu? - zapytał i roześmiał się cicho.
- O nie. Ofiara składa protest. Ach Dawid - zarzuciła mu
ramiona na szyję. - Wybacz mi, proszę, to małe oszustwo.
- Hmm, muszę się zastanowić - powiedział z udawaną powagą.
Pocałował Claire w czubek nosa. - Obawiam się, że się wygłupiłem
- przyznał. - Widocznie rozum i miłość nie dają się pogodzić.
- Komu ty to mówisz? - Claire pocałowała go w usta. - Tak, a teraz
dobrze wychowana córeczka uwolni tatusia od jego trosk.
- Doskonale!
Claire przypomniała sobie nagle rozmowę z Brettą. - Znalazłeś
dobre miejsce na swój nowy dom? - spytała mimochodem.
- Na mój nowy dom? - Dawid nie zrozumiał pytania.
- Kiedy próbowałam się z tobą skontaktować zgłosiła się Bretta
i poinformowała mnie, że szukasz z jej ojcem placu pod budowę
nowego domu. To bardzo hojny prezent z okazji ślubu.
Dawid westchnął. - Kochanie, sądzę , że mieszasz kilka różnych
spraw, albo Bretta naplotła ci głupstw. Pan Cole chce zbudować dom,
to prawda. Ale zamieszkać ma w nim on i jego żona.
Claire zawstydziła się teraz swojej zazdrości. Dawid kochał ją.
Okazywał jej to każdym spojrzeniem, każdym słowem i gestem.
- Myślę, że jesteśmy kwita, Dawidzie. Może powiniśmy okazywać
sobie więcej zaufania.
W odpowiedzi Dawid przytulił ją tylko do siebie.
10
- Wszystko wskazuje na burzÄ™. - Dawid zamknÄ…Å‚ drzwi swego
domu. - Zapoznam się dokładnie z prognozą pogody, a ty tymczasem
zadzwoń do Stanów. - Zaprowadził Claire na pierwsze piętro.
- Chodz, pokażę ci, gdzie jest telefon. Pózniej zadzwonię do stacji
meteorologicznej.
Claire skinęła głową i weszła za nim do sypialni.
- Aparat stoi tam, koło łóżka...
- Dziękuję - Claire usiadła na brzegu łóżka, podniosła słuchawkę
i spojrzała wyczekująco na Dawida. - Myślałam, że chcesz zadzwonić
do stacji.
- Nie śpieszy mi się aż tak bardzo. Tu podoba mi się znacznie
bardziej. - Dawid oparł się z uśmiechem o futrynę. - Niezle wyglądasz
na moim łóżku.
Claire ściągnęła brwi. Jak w tych warunkach miała porozmawiać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]