[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obwołany przez lud rzymski, u którego cieszył się ogromną sympatią, miał zostać papieżem w roku 844.
Kardynałowie i wyższe duchowieństwo tymczasem obrało innego kandydata - Sergiusza II. Jan, którego
wybór nie był kanoniczny, dzięki wsparciu ludu rzymskiego, opanował Lateran - siedzibę papieży, lecz
wkrótce został pokonany przez wojska papieskie i usunięty.
Mimo iż wyższe duchowieństwo i kardynałowie, którzy wybrali Sergiusza II, domagali się od papieża
skazania Jana na śmierć, ten mając w pamięci ogromną sympatię, jaką cieszył się Jan wśród ludu
rzymskiego, zesłał go do klasztoru. Dalsze losy Jana nie są znane. I te nieznane losy Jana służyły
niektórym jako pożywka do legendy o papieżu, który także cieszył się ogromną sympatią ludu
rzymskiego.
Pontyfikat Leona IV wzmocniła także inna postać, do której wielokrotnie będziemy jeszcze wracać na
łamach tej książki. Był nim Anastazy Bibliotekarz. Grek - mianowany kardynałem właśnie przez Leona
IV, został następnie ekskomunikowany i wygnany z Rzymu, by następnie powrócić z poparciem cesarza
Ludwika II.
Anastazy uwięzi} prawowicie wybranego papieża Benedykta III, by samemu sprawować tę godność.
Anastazy był posądzany o współudział w haniebnym morderstwie córki papieża Hadriana II i jej matki
Stefanii. Do tej sprawy jeszcze wrócimy.
Leon IV był w młodości mnichem benedyktyńskim. Kiedy powstawała legenda o Joannie, na tronie
papieskim zasiadał także mnich benedyktyński Innocenty IV. Sytuacja papiestwa za jego pontyfikatu
niezwykle przypominała tę sprzed czterystu lat. Po 17 dniach panowania umarł w 1241 roku papież Ce-
lestyn IV, kardynałowie w obawie o swoją wolność przez przeszło półtora roku nie decydowali się na
wybór nowego Zarządcy Kościoła. Cesarz Fryderyk II umacnia swoją władzę - mimo ekskomuniki
poprzedniego papieża Grzegorza IX. Nowo wybrany papież Innocenty IV, podobnie jak czterysta lat
wcześniej Leon IV natychmiast zadeklarował, że chce i będzie panował także nad królami.
Czy to tylko zbieg okoliczności, podobieństwa epok - benedyktyńskie pochodzenie papieży?
Są tacy, którzy znając od wieków trwające spory między starymi i wpływowymi zakonami kościoła -
benedyktynami i dominikanami (autorzy legendy o kobiecie papieżu), właśnie w tym szukają
prawdziwych zródeł tej niezwykłej historii.
Ale wróćmy do postaci Joanny. Jej losy przypomnimy za cytowanym już greckim pisarzem Emanuelem
Roidisem. Opublikował on w 1866 roku barwną opowieść o kobiecie na papieskim tronie. Książka
Roidisa pt. Papież Joanna od razu przyjęta została przez różne środowiska z oburzeniem. Czytelnicy
uznali ją za prawdziwy bestseller. Książka w ogromnych nakładach ukazała się w tłumaczeniach w
większości krajów europejskich i mimo archaicznego języka Jakim została napisana, jest popularna do
dnia dzisiejszego.
4 kwietnia 1866 roku Zwięty Grecki Synod wydal encyklikę przeciw książce Emanuela Roidisa,
żądając zakazu jej sprzedaży i czytania. Wydaje się, że ta encyklika oraz pózniejsza twórczość biskupa
Kościoła greckiego, Karystii Makariosa - przyczyniły się do wielkiej popularności - marnej skądinąd -
powieści. Biskup Markarios - jeden z najbardziej błyskotliwych polemistów - wezwany został przez
Zwięty Synod Kościoła Grecji do walki zarówno z autorem powieści o Joannie, jak i z rządem, o wydanie
zakazu rozpowszechniania książki. Biskup zagroził nawet władzom państwowym, że jeżeli mię podejmą
odpowiednich działań uniemożliwiających sprzedaż książki - Kościół wypowie posłuszeństwo rządowi.
Skandal wywołany wokół książki odniósł tylko jeden skutek - książka dotarła nawet do tych kręgów
społeczeństwa Grecji, które nigdy z literaturą nie miały do czynienia.
Nie pierwszy i nie ostatni raz Kościół, podejmując ostrą polemikę w swojej obronie, przysporzył
polemistom wiele argumentów o hipokryzji moralnej i ciemnocie.
Mimo iż najsłynniejsza z powieści Emanuela Roidisa święciła triumfy wydawnicze w Grecji i wkrótce
przekroczyła jej granice, jej autor umarł w Atenach w 1904 roku - o ironio - w prawdziwej biedzie.
Spróbujmy prześledzić, korzystając z kronik dominikańskich i zapisów wielu historyków Kościoła (w
tym także tych uznanych i akceptowanych przez władzę kościelną) ziemskie niedole Joanny.
Nasza bohaterka miała przyjść na świat około roku 818. Jej ojcem był podobno mnich angielski, którego
imienia niestety nie znamy. Matka -jasnowłosa Juta, przed poznaniem wspomnianego mnicha pędziła
bujne i rozwiązłe życie, przekazywana z rąk do rąk przez barona saskiego, jego dworzan i służbę. Juta,
która pasała gęsi, trafiła na końcu do pomywacza, który był człowiekiem niezwykle pobożnym i wymienił
gęsiarkę ze znanym nam już mnichem na relikwię - ząb świętego Gudlaga. Przyszli rodzice Joanny pędzili
szczęśliwe jak na owe czasy życie do czasu, kiedy świątobliwy biskup Yorku polecił swoim mnichom
udać się na misję do królestwa Franków, rządzonego wówczas przez Karola Wielkiego. Z Anglii nasz
zapobiegliwy mnich dotarł do Padebom w pobliże dworu Karola, by pózniej przez osiem lat wędrować z
nauką Chrystusa po bezdrożach Westfalii. Kroniki, choć nie znają imienia mnicha, podają szczegółowe
dane o torturach, jakie przechodził głosząc naukę Kościoła. Był biczowany, kamienowany, pławiony w
Renie i Aabie, palony, wieszany, a mimo to ze wszystkich opresji wyszedł cało. Różne plemiona
germańskie a to wyłupiły mu oko, a to obcięły oboje uszu, a to obcięły nos, a to wreszcie wraz z dwójką
dzieci pozbawiły mnicha możliwości dalszego ojcostwa.
Wierna małżonka, Juta, modlitwami zabiegała o cud ojcostwa dla swojego mnicha. Nie doczekawszy
cudu, Juta za sprawą dwóch maruderów z wojska księcia erfurckiego i w obecności mnicha swojego
małżonka" ponownie znalazła się w stanie błogosławionym. Po trzech kwartałach - jak pisze nasz
historyk - z tak nieszczęsnej sytuacji zrodziła się dziewczynka, której nadano imię Joanna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]