[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A jeśli tak, to dlaczego?
To samo pytanie zadał wczoraj wieczorem i nie odpowiedziała na nie. Znowu miała
ochotę zwalić całą winę na swe pochodzenie, ale uczciwość zabraniała kryć się za zasłoną
kłamstwa.
Byłam gruba i do tego obca wyznała wreszcie z taką wojowniczością w głosie, że
zmusiło go to do śmiechu.
Tak gruba, że nikt nie chciał się z tobą umówić? spytał z niedowierzaniem. Masz
przecież nadzwyczajną twarz, jak z obrazu Modigllaniego. Z pewnością jacyś chłopcy musieli
to dostrzec.
Czy on naprawdę myśli, że ma twarz jak z obrazu? Niemądry zachwyt wywołany tym
komplementem napełnił ją przyjemnym ciepłem. Matka zawsze jej mówiła, że ma ładną
budowę ciała, ale jej spotkania z lustrem były na tyle przykre, że widziała w tych słowach
jedynie przejaw matczynej miłości.
Nie dostrzegli? powtórzył, a ona starała się przypomnieć sobie, o co pytał. Nie
dostrzegli, Sophie?
Jego usta zbliżyły się jeszcze bardziej i musnęły jej wargi. Przez łzy dostrzegła dziwne
światło w jego szarych oczach. A potem usta te wróciły i pocałowały ją zaborczo. Poczuła,
jak jej ciało reaguje na jego dotyk i poczuła się szczęśliwa.
Być może nie masz wielkiego doświadczenia szepnął jej do ucha kilka sekund pózniej
ale twoje reakcje są prawidłowe.
ROZDZIAA ÓSMY
Mieliśmy sprawdzić, co z tymi wózkami rzekła niepewnym głosem.
Cal wyprostował się i usiadł wygodnie w fotelu. Dopiero wtedy Sophie była w stanie
przerwać ciszę, która ją paraliżowała.
Chodzmy więc.
Okrążył szybko samochód i otworzył drzwi po jej stronie. Zamiast jednak, jak zwykle,
wziąć ją oficjalnym gestem pod ramię, chwycił ją w talii i bez wysiłku wysadził z samochodu.
Przez ubranie poczuła ciepło jego dłoni.
Właśnie, wózki, moja droga pani doktor powiedział, jakby chciał jej przypomnieć,
gdzie są i po co, choć wydawało się, że to właśnie on o tym zapomniał. Poszła za nim do
windy. Stali blisko siebie, gdy nacisnął guzik do holu. Winda była szybka i cicha.
Limuzyna, o której marzy Meegan, wjedzie tędy wyjaśnił. Wyszedł z windy i wolnym
krokiem prowadził ją wśród mebli ustawionych na grubych dywanach w stronę głównego
wejścia do hotelu.
Sophie ujrzała siedmiometrowe, szklane drzwi, które rozsunęły się cicho, gdy podeszli.
Po ich obu stronach stały wysokie palmy w wielkich donicach. Kąty sali zakrywały kępy
złotych trzcin. Trzy niskie stopnie prowadziły na podjazd. Można je pokonać w miarę łatwo i
bezpiecznie, pomyślała Sophie. Nad nimi widniał wysoki portyk, a wokół krążyli dyskretnie
portierzy w uniformach, którzy wzywali samochody, pomagali gościom wnosić i znosić
bagaże, otwierali drzwi aut i zamykali je, czyniąc wszystko tak sprawnie, że przypominało to
Sophie przedstawienie.
Tu jest pochylnia, która prowadzi z poziomu jezdni na chodnik, a druga jest tam, przy
schodach.
Cal przypomniał jej o celu tej wizyty, wskazując ręką na ułatwienia dla
niepełnosprawnych.
Idz za nim! Zachowuj się normalnie! mówiła sobie, choć miała chęć stanąć bliżej niego,
przytulić się albo chociaż wziąć go za rękę.
To nowoczesny hotel, a obecnie większość architektów i budowniczych zdaje już sobie
świetnie sprawę z potrzeby ułatwień dla niepełnosprawnych rzuciła od niechcenia.
A tu jest sala balowa. Otworzył podwójne drzwi i wprowadził ją w mroczną
przestrzeń. Te ściany są ruchome i można z dwóch sal zrobić jedną dużą wyjaśnił i
przytulił ją do siebie, jakby walczył z takimi samymi impulsami i nie był w stanie się dłużej
powstrzymać. Och, Sophie! westchnął i spojrzał na nią z nikłym uśmiechem. Wiesz,
strasznie komplikujesz mi życie.
Ach, więc to ja komplikuję ci życie? spytała wesoło, choć nie było jej wcale lekko.
Niewiele wiedziała o miłości, ale zdawała sobie sprawę, że jest to krytyczny moment i jeden
fałszywy ruch, jedno nieopatrzne słowo może wszystko zniszczyć.
Tak oświadczył i pocałował ją w czoło. Tak powtórzył i oparł brodę na czubku jej
głowy.
Stali w milczeniu. Sophie rozkoszowała się nie znanym jej dotąd poczuciem
bezpieczeństwa i zadowolenia, które dawała jego obecność.
Może moja matka coś na to poradzi rzekł tajemniczo, odsuwając ją od siebie.
Chodz, sprawdzimy toalety.
Uznali, że hotel nie sprawi żadnych kłopotów. Przed odjazdem weszli na kawę do
kawiarni w oranżerii. Sophie przypomniała sobie o jego zainteresowaniach i spytała o
bezdomną młodzież w miasteczku. Szybko zorientowała się, jak wiele uwagi poświęca tej
sprawie.
Myliłam się, myśląc, że zmienia kobiety jak rękawiczki, uznała w drodze do motelu. Czy
myliła się we wszystkim, co jego dotyczy?
Nie bądz taka zmartwiona. Wyciągnął rękę i zwichrzył jej włosy. Uśmiechał się teraz
w sposób, który przyprawiał ją o ból serca. Załatwimy to.
Co załatwimy? A poza tym skąd mu przyszło do głowy, że się martwię?
Zbyt wiele pytań! Zbyt wielu rzeczy jeszcze nie wie. Przeklinała swoje niedoświadczenie
i przeglądała w myślach listę przyjaciół, których mogłaby prosić o radę. Odrzucała jednego
po drugim. Z jednym nie była wystarczająco zaprzyjazniona, drugi był zbyt zajęty i tak dalej.
Nawet Meegan nie mogła jej pomóc, bo sama niewiele jeszcze wiedziała o życiu.
Odezwę się powiedział, gdy stanęli koło jej samochodu. Chcesz się zobaczyć z
Meegan?
Pokręciła głową.
To był naprawdę ciężki dzień odparła. Myślę, że pojadę prosto do domu.
Przytaknął, a ponieważ nie zrobił żadnego ruchu, otworzyła drzwi i wysiadła.
Poczekam, aż ruszysz oznajmił, po czym podjechał kawałek do przodu, żeby mogła
wyjechać z parkingu.
Dlaczego mnie jeszcze raz nie dotknął, zastanawiała się, gdy uruchamiała silnik. I
dlaczego tak mi zależy na tym, żeby to zrobił, pytała siebie, gdy wrzucała wsteczny bieg i
wyjeżdżała na drogę. Mężczyzni nie chodzą sobie tak po prostu po świecie i nie całują kobiet,
na których im nie zależy. Ale dlaczego jemu miałoby zależeć właśnie na mnie? Nadzieja co
chwilę ustępowała miejsca rozpaczy. A jeśli mu na mnie naprawdę zależy, to dlaczego
stanowi to problem?
Kiedy weszła do siebie, właśnie dzwonił telefon. Miała przez chwilę nadzieję, że to Cal.
Doktor Delano? Mówi Lyn, z lecznicy oznajmił obcy głos. Zachorowało dwóch
lekarzy. Czy mogłaby pani wziąć nocny dyżur? Mamy jednego lekarza, ale potrzebny jest
drugi, gdyby w terenie zdarzył się nagły wypadek. Jest tu wygodne łóżko, na którym może się
pani przespać. Recepcjonistka obudzi panią tylko wtedy, kiedy będzie pani potrzebna.
Sophie słyszała o takich zdarzeniach i gdy kończyła pózniejszą zmianę, często
rozmawiała z lekarzem, który miał śpiący dyżur.
Dobrze zgodziła się. O której mam być?
O dziesiątej, jeśli to pani odpowiada odparła Lyn. Spróbuję znalezć kogoś, kto
zastąpi panią rano, w razie gdyby miała pani pracowitą noc.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]