[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ktoś normalny wytłumaczy, co ten cholernik sobie myślał, jak mi to mówił? Do trumny mu miałam
wetknąć ten nielegalny szmal? Bo mnie to po co? Tyle lat z nim byłam i nie zdążył zauważyć, że
jestem uczciwa?! Mnie by do głowy nie przyszło, żeby tu szukać. Cud boski, że w ogóle coś
zapamiętałam z tych charkotów. A jakbym sprzedała tego strupla?! Nie pomyślelibyście, że sama
to zwinęłam?!
- Wandziu, uspokój się. - Ama podeszła i poklepała kuzynkę po ramieniu. - Nie ma nakazu,
że każdy policjant i prokurator w tym kraju musi być głupi. Jesteś ostatnią osobą, którą by można
podejrzewać o kradzież. Wiesz, mnie się wydaje, że Wacuś rzadko używał rozumu. Może w
ostatniej chwili chciał być hojny? Normalny człowiek nigdy nie dojdzie, co mu tam po łbie latało.
Grunt, że wszystko znalezli, i masz święty spokój. Teraz możesz sprzedać te starocie.
- Ja bym kupił! - powiedzieli równocześnie Aęcki i Jerczyk.
- Widzisz? Nawet kupców nie musisz szukać. Zapomnij o Wacusiu i pomyśl, jakie piękne
życie przed tobą.
- To ty kup, a ja je odnowię - ustąpił Pawełek, patrząc z nadzieją na przyjaciela.
- Masz czas? - Ama podeszła do stojącego z boku prokuratora i rzuciła mu pytające
spojrzenie. - Wanda cię zaprasza na rodzinną stypę. Nie służbowo, tylko prywatnie. Bo, rozumiem,
że na pogrzebie byłeś służbowo?
Krzysztof całkowicie prywatnie zapatrzył się na kropelki deszczu, bo właśnie zaczęło mżyć,
które osiadły na jej rzęsach i włosach. Widok go zauroczył i dopiero po chwili dotarło do niego, o
co pyta. Pośpiesznie usunął z umysłu obraz sterty akt, która czekała na niego w biurze, i skinął
głową.
- Dobra. Spotkamy się przed blokiem Wandy - powiedziała rzeczowo Ama, nie okazując, jak
bardzo cieszy ją ta zgoda, i odeszła do rodziny.
Wanda Piecykowa stała przy grobie i z kamiennym wyrazem twarzy przyjmowała
kondolencje od sąsiadów. Obok niej, jak czujna kwoka, tkwiła Sabina Rozbicka. Ama podeszła do
ojca, który w zamyśleniu spoglądał na okazałe nagrobki, i wzięła go pod rękę.
- Dzięki Bogu, że już po wszystkim - mruknęła. - Wanda wreszcie odetchnie... No, i popatrz -
dodała złośliwie - tak się za życia kochali i już na wieczność będą razem. Mamusia, synalek i
wnuczek w jednym grobie.
- Eleonora nie była taka najgorsza - odmruknął ojciec. - Pech chciał, że miała tego Wacusia
jednego i przelała na niego całą miłość. Bo Piecyka to ona nie bardzo kochała.
- To po co za niego wyszła? - prychnęła córka.
- Bo miał pieniądze. Ukochany wybrał jej siostrę, więc ona chciała przynajmniej żyć w
luksusie. Każdy popełnia w życiu jakieś błędy, moja droga.
- Ty też? - zdziwiła się Ama, która uważała ojca za ideał mężczyzny.
- A dlaczego miałbym nie? - Sędzia kpiąco uniósł brwi. - Nie od razu byłem stary i mądry. W
bardzo zamierzchłych czasach zdarzało mi się nawet brudzić pieluchy.
Ama zachichotała i matka natychmiast rzuciła jej pełne nagany spojrzenie.
- A co z tobą, dziecino?
- A propos błędów? - Ama spochmurniała. - %7łyją i mają się świetnie. - Wzruszyła ramionami.
- Boję się, że znowu uda mi się popełnić kolejny. I będzie bolało. Tato, dlaczego wszystko jest
takie cholernie skomplikowane? Dlaczego nikt nie wymyślił jakie goś rentgena, żeby od razu
można było zobaczyć, jakie kto ma zamiary?
- Bo to by było zbyt proste, jak powiada mądra czarownica Marta Artymowicz. - Ojciec się
uśmiechnął. - Idz do wróżki. Może trafisz na taką, która za twoje pieniądze powie ci prawdę. Tylko
po co? Przez całe życie odkrywamy prawdę o drugim człowieku i popełniamy błędy.
- Ale ty i mama... Wam się udało. Też tak chcę, tylko się boję. Już się tyle razy sparzyłam.
- Ama, córko moja jedyna i najdroższa, tak już jest, że sercowa lokata jest najbardziej
ryzykowna ze wszystkich. Ja też się kiedyś bałem. To Sabina podjęła decyzję za nas oboje.
Posłuchaj, kochanie, jeśli Krzysztof cię skrzywdzi, osobiście wymierzę mu najwyższy wymiar
kary.
- To już będzie po herbacie. Dużo mi to pomoże... - Ama westchnęła.
- Powiedz swojemu staremu ojcu, czego ty się właściwie boisz?
- %7łe leci na mnie tylko ze względu na koneksje rodzinne. Albo na majątek. %7łe mnie zdradzi z
sekretarką. %7łe po ślubie zajdę w ciążę, będę wyglądać jak monstrualna purchawka i on się
zniechęci. %7łe potrzebuje tak naprawdę reprezentacyjnej baby do tego wielkiego domu, a nie mnie.
%7łe uznał, iż naj wyższy czas, żeby założyć rodzinę i ja...
- Ama! - Rozbicki parsknął śmiechem, ale ujrzawszy oburzony wzrok żony, opanował się
natychmiast i ściszył głos. - Po co mu twoje koneksje? On już zrobił karierę. Jest prokuratorem.
Majątek? Sam go zdobył. Wiesz, że w każde wakacje po sesji jezdził zagranicę do pracy? Harował [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl