[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oglądaliśmy w mieście Pańskim niedobytym,
Którego Bóg sam stróżem znakomitym.
Ciebie my w swych uciskach, Panie nasz, wzywamy
I Twe ołtarze święte obłapiamy.
Wielkie jest imię Twoje, chwała nieśmiertelna,
Sprawiedliwości ręka Twoja pełna.
Niech się wierzchy syjońskiej rozradują góry,
Niech się weselą izraelskie córy;
Bo co sprawiedliwszego, wiekuisty Boże,
Nad Twoje święte wyroki być może?
Pódzcie, obydzcie wkoło to miasto wysokie,
Wieże i wały pomierzcie szerokie.
Przypatrujcie się murom i pałacom złotym,
Abyście mogli opisać je potym;
Bo Pan, któremu to jest miejsce poświęcone,
Bogiem na czasy nam jest nieskończone;
Ten nas z łaski swej szczyrej opatrować będzie,
Póki żywota człowiekowi zbędzie.
61
PSALM 49
Audite haec, omnes gentes, auribus percipite
Słuchaj, co żywo, wszytki ziemskie kraje
Nakłońcie uszu, i kędy dzień wstaje,
I kędy gaśnie, i którym słoneczny
Promień dojmuje, i którym mróz wieczny.
Słuchaj mię, bądz kto między podłym gminem,
Bądz się kto pisze bohatyrskim synem;
Studia j, chudzino, i ty słuchaj, komu
Pieniądze leżą nieprzebrane w domu!
Zdrojów zakrytej mądrości dobędę
I rozum szczyry opowiadać będę;
Ku przypowieści i sam ucho złożę,
A gadkę swoje przy lutni wyłożę.
Przecz się ja mam bać albo sobą trwożyć
W nieszczęsną chwilę? Jest się czym założyć;
Nieprózno człowiek łakomie nabywał
I nad swym bliznim fortelów używał.
Szaleni ludzie, którzy w swym władaniu
Nadzieję kładą albo i w zebraniu,
Brat rodzonego nie odkupi brata,
Kiedy już przyjdą zamierzone lata.
Droga na okup dusza jest człowiecza;
Próżne staranie, próżna o tym piecza,
Aby kto śmierci mógł się uwarować
I żyć na wieki, a w grób nie wstępować.
I mądry umrze, a umrze i głupi,
Jednako z dusze śmierć obudwu złupi,
A ich osiadłość i wielkie zebranie
Przyjdzie na koniec w obcych szafowanie.
Pałace wielkim kosztem wystawiają,
Budownym zamkom swe imiona dają
Tusząc, że to trwać aż na wieki będzie,
A ich pamiątka musi słynąć wszędzie.
Płocha cześć ludzka i chluba znikoma,
Abowiem skoro przyjdzie śmierć łakoma,
Hardego snadnie z powagi wyzuje
I tymże torem, co bydło, zajmuje.
62
Ale głupiego trudno wynicować;
Aż więc i dzieci błędów naszladować
Ojcowskich zwykły, więc też w brzydkiej ziemi
Jako barany śmierć się karmi jemi.
I będą dobrzy wrychle tymi władać,
A oni władze muszą swej postradać.
Dół ich dom będzie, a ja ufam Tobie,
Boże mój, że Ty mnie przyjmiesz ku sobie.
Nic to, że kogo fortuna wystawi,
Złota i srebra, czci ludzkiej nabawi,
Bo go śmierć sroga za wszytkiego zwlecze,
A cześć obłudna za duszą uciecze.
Używa wczasów, żądzom swym folguje,
A tenże żywot i drugim cukruje;
Przeto też musi ujzrzeć niskie kraje,
Gdzie noc ogromna nigdy nie ustaje.
Niechaj, jako chce, człowiek w szczęściu pływa,
Niechaj powagi, jakiej chce, używa;
Jesli z fortuną rozum się nie sprzęże,
Takiejże śmierci, co bydło, podlezę.
PSALM 50
Deus deorum Dominus locutus est
Bóg wieczny, który wszytkim rozkazuje
Ziemskim tyranom, mówić się gotuje;
Pozowie ziemię od wschodniej granice
Aż do słonecznej póznej łożnice.
Twarz jasną swoję na syjońskiej skale
Jawnie pokaże; będziem doskonale
Głos Jego słyszeć; idzie Bóg prawdziwy,
Grom wkoło Niego i ogień żywy.
Przyzuwie nieba i ziemie przyzowie
Chcąc, aby byli przy Jego rozmowie,
Którą natenczas chce mieć z ludem swoim.
Dajcie plac - rzecze - wybranym- moim,
63
Którzy przymierze wieczne ze mną mają
I pewny sposób, jako mię błagają.
Sąd Jego święty sławić będą nieba,
Bo gdzie Ten sądzi, wątpić nie trzeba.
Słuchaj, potomstwo cnego Izraela,
Któremu łaska i moja chęć z wiela
Wieków nietajna, ani potrzebujesz
Zwiadectwa na to, jeśli się czujesz.
Nie będę cię stąd karał ani winił,
%7łebyś mi ofiar umownych nie czynił;
Zawżdy się kurzą, zawżdy są oblane
Ołtarze moje i krwią pijane.
Nie chcę ja, nie chcę z twej obory wolu,
Nic chcę i kozła z twojego okołu;
Wszytek zwierz mój jest: i co w lesiech tyje,
I co po górach skalistych żyje.
Ptak oku memu żaden nie uleżę,
Gdziekolwiek jedno nachytrzej się leże;
Bestyje dzikie i doma mnożone
Mam jako palce swoje zliczone.
Będę li głodzien, nie rzekę nic tobie;
Mój jest krąg ziemski i co zamknął w sobie.
Jaz bych to mięso miał wołowe jadać
Albo nad czaszą krwie kozlej siadać?
Ofiaruj ty mnie chwałę, mnie wyznawaj,
Mnie dzięki wedle winności oddawaj;
Wzów'że mię w trosce, a ja dzwignę ciebie,
A ty mnie będziesz ważył u siebie.
A złego Bóg zaś potkał tymi słowy:
Jako ty wspomnieć Pańskie śmiesz umowy?
Jako w plugawe śmiesz brać usta swoje
Naświętobliwsze przymierze moje?
A ty wycierpieć nie możesz karania
Ani przyjmować chcesz napominania:
Nauka moja i święte ustawy
W śmieciach u ciebie, Zakon śmiech prawy.
U ciebie rady szukać złodziejowi,
Z tobą się znaszać cudzołożnikowi;
Bluznierstwo szczere w uściech twych panuje,
Język zdradliwy fortele knuje.
64
Powinowactwo żadne, bliskość żadna
W twej uszczypliwej mowie nie jest władna:
Czci nic zostawisz na bracie, niecnota,
Choć z tegoż poszedł z tobą żywota.
Toś czynił, a jam nic nie mówił tobie
I tyś mię stąd już kładł podobnym sobie;
Zleś mię rozumiał; obliczę-ć się z tobą,
I ujzrzysz wrychle swój grzech przed sobą.
Rozumiejcież to, wy, co pospolicie
Na Boga w swoich sprawach nie pomnicie,
Aby więc kogo Pan nie porwał srogi,
A poratować nie będzie drogi.
Ofiara u mnie nawdzięczniejsza: chwała;
Ta mnie za wszytki woły będzie stała;
A kto pobożnie swój żywot sprawuje,
Ten moje łaskę zawżdy uczuje.
PSALM 51
Miserere mei, Deus, secundum
Boże w miłosierdziu swoim nieprzebrany,
U Twych nóg upadam ja, człowiek stroskany;
Smiłuj się nade mną, zetrzy moje złości,
Omy j mię, oczyść mię z moich wszeteczności!
Znam swój grzech do siebie, a widzę go prawie,
I Tobie nie tajny; ale Ty łaskawie
Racz się ze mną obejć, abyś w słowiech swoich
Zawżdy praw nalezion i czyst w sądziech Twoich.
Mnie-ć jeszcze złość w matce przeklęta zastała,
Mnie-ć grzech jeszcze w mleku matka podawała.
O Panie, Ty szczerość serdeczną miłujesz
I skarb swej mądrości takim okazujesz.
Pokrop' mię hysopem, a oczyścion będę,
Omyj mię, a śnieżnej jasności nabędę;
Zeszli mi poselstwo wesołe, a kości
Twym gniewem strapione użyją radości.
65
Odwróć od mych grzechów surową twarz swoje
Ani chciej pamiętać na nieprawość moje;
Stwórz we mnie, mój Panie, serce bogobojne,
A w oziębłych piersiach myśli wskrześ przystojne!
Nie odmiatajże mię od swej obliczności,
A nie bierz ode mnie ducha swej mądrości;
Przywróć mi dobrą myśl, prze mój grzech odjętą,
A podbij pod rozum złą żądzą przeklętą!
A ja, w swym upadku przez Cię podzwigniony,
Będę złym na przykład jawnie wystawiony,
Aby w miłosierdziu Twoim nie wątpili,
Ale się do Ciebie raczej nawrócili.
Wybaw' mię z przeklęctwa mej niepobożności,
Aby mógł mój język sławić Twe litości,
Otwórz, wieczny Boże, nieme usta moje,
A ja opowiadać będę chwały Twoje.
Byś ofiar pożądał, paliłbych ofiary,
Ale wiem, że mało dbasz o takie dary;
Ofiara przyjemna Bogu - duch strapiony,
Serce uniżone, umysł ukorzony.
Bądz łaskaw na miasto swoje, wieczny Panie.
%7łe tym rychlej w pięknych swoich murzech stanie:
Tam przyjmiesz ofiarę cnoty, tam kładzione
Na Twój ołtarz będą cielce poświęcone.
PSALM 52
Quid gloriaris in malitia, qui potens es
Co się chlubisz, niewstydliwy,
Z niecnot swoich? Jest Bóg żywy,
Który świat i ludzkie rzeczy
Ustawicznie ma na pieczy.
Myśli twoje są zdradliwe
I postępki niewstydliwe;
Język ostrej brzytwie równy
Nieprzyjaciel dobrym główny.
66
Niecnotę cnocie przekładasz,
Imo prawdę kłam powiadasz;
A cokolwiek ludzi gubi,
To samo twe ucho lubi.
Przeto cię też Bóg na ziemi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]