[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powiedziała z werwą. - Nie mogłabym sobie pozwolić na taki wydatek.
Przecież i tak ci wierzę.
Rety! Dziękuję! - Nie rozumiała, dlaczego nadal doświadcza tego niesamowitego
wrażenia intymności, które powodowało ogromne zamieszanie w jej systemie
nerwowym. - I co dalej?
Oczy Nicka w świetle świec wyglądały jak rzadkie, egzotyczne klejnoty.
Pomyślała, że właściwie nie widzi powodu, dla którego miałaby walczyć z żądzą.
Wystarczająco długo czekała na taki poryw namiętności.
Zamierzasz mnie pocałować? - spytała ciekawie.
Chcę się z tobą kochać.
Nic mam nic przeciwko temu - odparła z uśmiechem.
Rozdział czternasty
Głód o mało w nim nie eksplodował. Zwalczył go jednak, pragnąc, by tę bitwę zwyciężyła
samokontrola. Wrażenie, że dotyka i odbiera dotyk w jakimś innym wymiarze, nie ustało,
choć więz wygasła. Poczucie intymności bardzo mu przeszkadzało. Nie rozumiał,
dlaczego podlega tak dziwnym emocjom po ukończonej
sesji.
Pomyślał, że musi uważać. Pragnął tej dziewczyny, ale nie mógł dla niej zrezygnować z
umiejętności panowania nad sobą, która stanowiła jego największy atut.
Dotknął jej włosów i uśmiechnął się leniwie.
Dobrze nam będzie razem.
Też tak myślę. - Objęła kolana ramionami. - Rozumiesz chyba, że łączę z tym pewne
nadzieje.
Oczy Gardenii jaśniały ciepłem i wstydliwym rozbawieniem. Chastain popatrzył na nią z
ciekawością.
- Mówiłam ci przecież, że czytałam wszystkie romanse, jakie napisała kiedykolwiek
Orchid Adams.
Wybałuszył oczy.
Niech to diabli!
Oczywiście nie chcę cię do niczego zmuszać...
Chastain doznał dziwnego wrażenia. To było coś wielkiego, potężnego,
wszechogarniającego. Nie zidentyfikował jednak tego stanu, dopóki o mało się nie
zakrztusił.
I wtedy wybuchnął śmiechem. Gromki rechot wstrząsnął jego ciałem niczym długo
oczekiwany orgazm.
Nie mógł się powstrzymać. Pokładał się i gulgotał, aż w końcu stracił oddech.
Przez cały czas zdawał sobie sprawę z tego, że Gardenia bacznie go obserwuje.
W końcu, zaczerpnąwszy głęboko tchu, położył się na kocu.
Jesteś zupełnie nieprzewidywalna - powiedział.
Czy to zle?
Nie wiem. Tak mi się kiedyś wydawało, ale teraz już nie mam pojęcia.
Przyciągnął dziewczynę do siebie, a resztki śmiechu wchłonął błysk pożądania. Wraz z
nim pojawiło się coś jeszcze. Coś bardzo ważnego. Pomyślał, że za żadną cenę nie
wolno mu stracić panowania nad sobą. Niemniej jednak, z jakiegoś dziwnego powodu już
nie uważał tego za najważniejsze.
Ująwszy delikatnie głowę Gardenii, pocałował ją w usta równie energicznie, jak przed
chwilą ogniskował.
Odpowiedziała mu tak namiętnie, że wstrzymał oddech z wrażenia. Na matrycy szalało
podniecenie rozpalające wszystkie zmysły.
Nie było czasu na powolną, przesyconą erotyzmem grę miłosną, o jakiej marzył przez
cały dzień.
Chcę być w tobie... w środku - szepnął.
To brzmi interesująco - mruknęła, walcząc z guzikami jego koszuli.
Gdy poczuł dotyk palców dziewczyny na torsie, wydał głęboki jęk.
- Masz taką wspaniałą skórę - szepnęła, muskając delikatnie ustami jego pierś.
Zanurzył twarz w jej włosach.
- A ty ładnie pachniesz.
Gdy zmieniła ułożenie ciała, dotknęła udem jego erekcji. Wiedział, że nic zrobiła tego
celowo. Nie miała pojęcia, jak na to zareaguje.
Przez chwilę poważnie się obawiał, że zaraz nastąpi koniec, ale jakoś nad sobą
zapanował. Gdy odpiął jej suknię i odnalazł pierś, dziewczyna z trudem stłumiła okrzyk,
po czym wbiła mu palce w ramiona. Położył ją delikatnie na plecach.
- Nick...
Drżącymi rękami ściągnął z Gardenii suknię. Zamarła. Uśmiechnął się i pocałował jej
szyję. Westchnęła i przytuliła się od niego mocniej. Pogładził połyskującą w złotym
blasku świec delikatną skórę. Kobiecy, podniecający zapach przyćmiewał mu umysł.
Szybko wyzwolił się ze spodni.
Na widok jego pobudzonego ciała Gardenia aż otworzyła oczy ze zdumienia.
Nie wiedziałam...
Dotknij mnie - szepnął i poprowadził jej dłoń do wzwiedzionego penisa.
Jesteś taki silny - szepnęła, obejmując go nieśmiało. -Silny i twardy...
Przymknął oczy, zagryzł zęby i ostatnim wysiłkiem woli spróbował się opanować. Kiedy
wzmogła pieszczotę, zadrżał na całym ciele.
- Nie - wychrypiał urywanym szeptem. - Nie wytrzymam, jeśli znów to zrobisz.
Szybko rozluzniła uchwyt.
- Dobrze się czujesz?
Dostrzegł jej zmartwioną minę.
Kpisz? Za chwilę mogę się rozpaść na milion kawałków, a ty zadajesz mi takie pytania...
Ach tak.
Tylko tyle masz do powiedzenia?
Popatrzyła na niego niepewnie i nagle uśmiechnęła się lekko.
- A co chciałbyś usłyszeć?
Na przykład: kochaj się ze mną, Nick. Otoczyła ramionami szyję mężczyzny.
Kochaj się ze mną, Nick.
To już o wiele lepiej.
Rozsunął jej nogi, a gdy pogładził różany pączek ukryty w wilgotnych włosach, Gardenią
wstrząsnął dreszcz. Ona również była gotowa.
Nie mógł czekać dłużej. Wbił się jednym szybkim ruchem w błogi żar jej ciała.
- Nick!
Nie potrzebował tego okrzyku, by pojąć całą prawdę. Było już jednak za pózno - tkwił
głęboko w ciasnym wnętrzu.
Dlaczego mi nic powiedziałaś? - Z gardła wydobywał mu się dziwny, ochrypły skrzek.
Nie poruszaliśmy tego tematu - mruknęła przez zaciśnięte zęby. - Wszystko w porządku.
Daj mi chwilę....
Nie odważył się poruszyć. Czuł, że po plecach spływa mu pot.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]