[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i nie wie, ilu ich jest. Czy się uśmiechają? Czy zwracają uwagę? Wiele mówiliśmy o
współdziałaniu komputera z ludzmi i o systemach konwersacyjnych, ale zgodziliśmy się na
to, aby pozostawić całkowicie na uboczu jednego z uczestników konwersacji. Najwyższy czas
nauczyć komputery widzieć i słyszeć.
Badania nad widzeniem komputerowym były całkowicie poświęcone analizie miejsca
akcji, zwłaszcza w zastosowaniach wojskowych, takich jak pojazdy autonomiczne czy
inteligentne bomby. Równie ważne były zastosowania do badań przestrzeni kosmicznej, gdyż
prowadziły do rozwoju tej dziedziny nauki. Robot badający powierzchnię Księżyca nie może
przesyłać do operatora na Ziemi obrazu tego, co widzi, gdyż trwałoby to zbyt długo, mimo że
sygnał wędruje z szybkością światła. Gdyby robot zobaczył przepaść, to nim operator by ją
ujrzał i przesłał sygnał, aby go zatrzymać, ten już dawno spadłby w nią. Jest to jeden z
przypadków, gdy robot musi podejmować decyzje sam, na podstawie tego, co widzi.
Naukowcy stale doskonalą umiejętność rozumienia obrazów, opracowali także
techniki do określania kształtu obiektu na podstawie jego cienia, by wydzielić go z tła. Jednak
dopiero ostatnio zajęli się problemem rozpoznawania osób w celu polepszenia komunikacji
między człowiekiem a komputerem. Nasza twarz to nasz system wyświetlający i komputer
powinien ją odczytać. Wymaga to jednak rozpoznawania twarzy i jej cech
charakterystycznych.
Nasze miny są ściśle związane z naszymi intencjami. Nawet jeśli rozmawiamy przez
telefon, nie wyłączamy naszej mimiki tylko dlatego, że nasz rozmówca jej nie widzi. W
rzeczywistości w takiej właśnie sytuacji częściej robimy miny i gestykulujemy, aby przydać
naszym słowom większej ekspresji i wymowy.
Gdyby komputer mógł wyczuwać mimikę, otrzymywałby dodatkową informację,
która wzbogaciłaby komunikację w mowie i piśmie.
Problemy techniczne związane z rozpoznawaniem twarzy i mimiki są ogromne,
jednakże w pewnych aspektach jest to możliwe natychmiast. Co do komputera, to wystarczy,
że wie on, czy ma do czynienia z właścicielem czy nie. Ponadto łatwo można oddzielić tło.
Komputery zaczną na nas patrzeć raczej wcześniej niż pózniej. W czasie wojny w
Zatoce Perskiej (1990-91), gdy liczba podróży służbowych była ograniczona, nastąpił
ogromny rozwój telekonferencji. Od tej pory coraz więcej komputerów osobistych jest
wyposażanych w tani sprzęt telekonferencyjny.
Sprzęt telekonferencyjny składa się z kamery telewizyjnej zamocowanej nad
monitorem i oprogramowania, niezbędnego do kodowania i dekodowania sygnału wizyjnego i
umieszczania go w okienku na ekranie. Komputery osobiste będą coraz lepiej przygotowane
do obsługiwania wizji. Na razie projektanci systemów telekonferencyjnych nie myślą o
używaniu kamery w komputerze osobistym do komunikacji twarzą w twarz, ale nic nie stoi
temu na przeszkodzie.
Myszy i ludzie
Neil Gershenfeld z Media Lab porównuje mysz kosztującą dziesięć dolarów, której
używania można się nauczyć w kilka minut, do wiolonczeli wartej trzydzieści tysięcy
dolarów, która wymaga uczenia się przez całe życie. Szesnaście technik smyczkowych
wiolonczeli mocno kontrastuje z trzema technikami obsługi myszy: kliknięciem, podwójnym
kliknięciem i ciągnięciem. Wiolonczela jest dla wirtuoza, mysz dla pozostałej części
ludzkości.
Mysz jest prostym, ale bardzo niewygodnym środkiem wprowadzania danych
graficznych. Do obsługi wymaga czterech kroków: 1) znalezć ręką mysz; 2) poruszyć myszą,
aby znalezć kursor; 3) przesunąć kursor do pożądanego miejsca; 4) kliknąć jeden lub dwa
razy przyciskiem myszy. Pomysłowy projekt firmy Apple w notebookach PowerBook
redukuje liczbę kroków do trzech oraz wprowadza martwą mysz (a ostatnio także
powierzchnię wrażliwą na dotyk zamiast myszy), na której nasze palce już spoczywają, co
zmniejsza przerwy w pisaniu.
Mysz i manipulator kulkowy są zupełnie bezużyteczne przy rysowaniu. Spróbujcie
podpisać się, używając manipulatora. Do tego nadaje się jedynie tabliczka graficzna, płaska
tabliczka z pisakiem o kształcie zbliżonym do długopisu.
Niewiele komputerów jest wyposażonych w tabliczkę do rysowania. Ponadto zawsze
występuje trudny problem usytuowania klawiatury i tabliczki graficznej, gdyż każde z tych
urządzeń powinno się znajdować w centrum uwagi, nieco poniżej monitora. Konflikt ten
rozwiązuje się często w ten sposób, że klawiaturę umieszcza się poniżej monitora, gdyż
niewiele osób umie pisać w ciemno (łącznie ze mną), tabliczkę zaś z boku.
W wyniku tego bocznego usytuowania myszy lub tabliczki musimy nauczyć się raczej
nienaturalnej techniki operowania oraz koordynacji oka i ręki. Rysujemy w jednym miejscu, a
patrzymy w inne: to taka próba rysowania w ciemno.
Douglas Engelbart, który w 1964 roku wymyślił mysz, używał jej do wskazywania
tekstu, nie do rysowania. Pomysł się przyjął i myszy używamy wszędzie. Jane Aleksander,
szefowa Narodowej Fundacji Sztuki USA, mówi, że jedynie mężczyzna mógł nazwać to
urządzenie myszą.
Rok wcześniej Ivan Sutherland ulepszył koncepcję pióra świetlnego do rysowania
bezpośrednio na ekranie (w 1950 roku system obrony SAG miał coś w rodzaju
prymitywnego pióra świetlnego). Pióro śledziło kursor w kształcie krzyża złożonego z pięciu
świecących punktów. Chcąc zakończyć linię, trzeba było oderwać rękę od ekranu, aby
przerwać możliwość śledzenia. Nie był to jednak najlepszy sposób kończenia rysunku.
Obecnie pióra świetlne praktycznie nie istnieją. Trudno utrzymywać długo rękę na
ekranie, gdyż odpływa z niej krew, ale jeszcze trudniej trzymać pióro o wadze około
sześćdziesięciu gramów, powoduje to bowiem szybkie zmęczenie nadgarstka i ramienia.
Niekiedy pióro miało średnicę większą niż centymetr i używanie go przypominało pisanie na
pocztówce za pomocą cygara.
Tabliczki graficzne są wygodne do rysowania, a przy pewnym wysiłku można
pisakowi nadać właściwości zbliżone do pędzla artysty. Do niedawna pisało się na nich tak
jak długopisem na płaskiej i twardej powierzchni, która powinna być usytuowana w pobliżu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]