[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieznajomego. Chciała go z pasją silniejszą od niej.
– Tak kochanie. Jego głos płynął nad nią. - Chcę cię. Oczarowałaś mnie, daj mi szansę.
Jego słowa rozpaliły szał potrzeby w jej organizmie. Powinna mu odmówić, ale nie mogła odmówić
potrzebie, która płonęła w jej ciele. Sięgnęła do niego, potrzebując, tęskniąc.
– Proszę. Powiedziała po prostu, podejrzewając,że mógł śledzić cały jej proces myślowy w jej
odpowiedzi. Było oczywiste,że widział w ciemności o wiele lepiej niż ona. To był kolejny
smakołyk, zapisany w jej pamięci, żeby mogła tego doświadczać później, gdy już nie będzie go w
jej życiu.
Pochylił się całując jej uśmiechnięte usta, rozpalając ją gorączką, o jakiej zawsze śniła. Ogień szalał
w jej zmysłach, gdy jego język złączył się z jej. Jego zęby były ostre, przypominając jej sposób w
jaki ją wcześniej ugryzł, przygryzł jej usta. Powinna się bać, ale nic z tego.
– Twoja skóra jest jak jedwab, kochanie.
Szepnął przy jej skórze, przesuwając się w dół jej ciała, przygryzając, jej szyję, obojczyki, aż do
krzywizny piersi. Jego ręce gładziły ją niżej, najpierw okrążyły jej biodra, a następnie sięgnął
między jej nogi, namawiając do rozdzielenia ich. Lissa była poza nieśmiałością, poza jakąkolwiek
myślą sprzeciwu. Ten mężczyzna rozbudził jej namiętność. Wiedziała, że jego śmiałe palce odkryły
już śliski dowód jej pragnienia, podniósł głowę i spojrzał jej w oczy. Był na krawędzi widziała
błysk pożądania w jego spojrzeniu, przysunęła się do niego.
– Proszę...Krzyknęła. Nie była pewna o co prosi dokładnie, ale wiedziała, że on może jej
dostarczyć wszystkiego, czego w tej chwili potrzebowała . Był odpowiedzią na wszystkie jej
pragnienia.
– Tak skarbie, jesteś dla mnie gotowa i nie mogę się doczekać, brak mi finezji, wybacz mi.
Wsunął w nią palec. - Ale ja muszę wiedzieć. Słabo zarejestrowała jego słowa, a on pocałował ją
ponownie, wbijając język w jej usta, tak jak ona chciała, aby wbijał się w jej wnętrze. Zaczęła się
wić gdy do pierwszego palca dołączył drugi, posuwając ją. tak jak jego język.
Pragnęła go, a te palce sprawiały, że odzywało się w niej większe pragnienie.
– Proszę!
– Powiedz to. Muszę to usłyszeć z twoich ust.
Ona mogła ledwo myśleć, nie mówiąc już o mówieniu. On sam był napędzany przez jej pasję, co
raz bardziej i bardziej. Jego cierpliwość była imponująca.
Czekał, choć już mógł ją wziąć. Jego twardy kutas ocierał się o skórę jej ud, głaszcząc ją, kołysząc
się. Chciała go w sobie już, a on czekał na jej zgodę. Wyjął z niej palce, przesuwając się nad nią
aby zrobić miejsce dla jego ciężkiej długości. Próbowała ruchem przysunąć się do niego, ale on jej
odmówił. Jej poziom frustracji rósł co raz bardziej, tak jak jego penis przy niej. W końcu nie
wytrzymała.
– Tak! Cholera, tak ! Dyszała przy nim. - Weź mnie teraz.
Ze zwierzęcym warczeniem, pchnął do przodu i zaczął ją szczelnie wypełniać.
Nawet z pożądaniem szalejącym w nim, starał się posuwać powoli, aby jej nie skrzywdzić. Czuł ją
mocno. Wiedział, że mimo iż była wilgotna miała problem z przyjęciem go. Dawał jej czas aby
mogła się dostosować i kochać go. Niemal zaczął krzyczeć z radości gdy zaciskała się wokół niego
i nie mógł się doczekać aby dotrzeć z nią na samą krawędź rozkoszy. Ale najpierw musiał w nią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]