[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rzany w całości umysłu swojego. Zwłaszcza iż sam powiada: Ja, przesadzając we wszystkim
i pełniąc nazbyt czynię to ku temu, ażeby ci, co przyjdą po mnie, nie potrzebowali p e ł n i
ć n a z b y t, l e c z w s a m ą m i a r ę... Filozof, który to i z taką wyraża trzezwością, nie
jest samym tylko genialnym humorystÄ….
Lecz planetarna wartość wielkiej Diogenesowej gwiazdy mniej była i mniej jeszcze bywa
ocenioną od jej błyskotliwych tęcz dowcipu. Na mędrcu tym zamyka się ta filozofia, którą ja
h e r o i c z n ą nazywam. Wedle tegoż uważania mojego filozofia ta nie zaczyna się wcale od
35
I uczony Arystoteles podziela to dogmatyczne filozofów uznanie, że filozofii celem jest uszczęśliwienie
moralne człowieka dodaje on wszelako dwa jeszcze warunki, to jest, ażeby człowiek był u r o d z i w y m i
p o s i a d a ł m a j ą t e k (sic). Jest to jeden z powodów, dla których mędrca tego policzamy do nowszego
okresu. C. N.
56
T a l e s a, lecz od A j s c h y l o s a dramatycznych przedstawień, gdzie wykładało się posa-
dy mądrości tradycyjnej i wypowiadało się i d e e p o s t a c i a m i, zaś zamyka się i kończy
nie mniej dramatycznie, jak ją Ajschylos początkował, to jest, zamyka się D i a l o
g a m i-P l a t o ń s k i m i, tak iż to, co sztuka nieledwie techniczna w Sofoklesie podziwia i
ceni, nie należy bynajmniej do filozoficznego pochodu i rozwoju myśli greckiej, lecz d l a d
z i e j ó w s z t u k i zostawa. Gdy tymczasem Platoński D i a l o g ludzi zwykłych, ludzi na
ulicach Aten spotykanych, a poszukujących nieznanego Boga, prawdy i cnoty śród docze-
snych i arcypotocznych bytu warunków, jest w prostej linii ostateczną jakoby rzeczywistością
onych dialogów olimpijskich Ajschylowskich, gdzie sprawy i myśli ludzkiej jeszcze nie ma,
lecz gdzie święte i mądre fata człowiekiem dla idei pogardziły.
Pogląd ten, o s o b i s t y m m o i m będąc, może nie znalezć usłusznienia, ale on usuwa
na swoje miejsce pojęcia s z k ó ł, które sprawiedliwymi być nie mogą względem czasów, w
których jeszcze szkół nie było i w których to, co pózniej jedną ze szkół zowie się, było raczej
powszechną ogólnością. S z k o ł y świadczą więcej o miejscu niż o ciągu rzeczy, a niekiedy
sÄ… tylko nominalne.36
Także i dostąpiona z pochodem czasów doskonałość specjalna (np. tragedia Sofoklejska)
nie godzi się, ażeby przeto wstecznie upodrzędniać miała objaw pierwotny, bo ten pierwotny
objaw, lubo zaczątkowy, miał także swoją doskonałość, będąc wyznaniem publicznym wiary
i wiedzy swego czasu.
Czy przez p r z y b l i ż e n i e (à peu près), jak pierwotni czynili, czy (jak po -
Arystotelejscy) przez s y s t e m, otrzymuje się i udziela słuszniej światło i dobro?..
Oto jest pytanie etycznie kardynalne i wprost podejmujące zacny ów Diogenesa utysk
względem akademickich pracowników, skoro, widząc ich prawdy szukających ( quaerere
verum ), słusznie wołał: K i e d y ż o n i c z a s b ę d ą m i e l i j ą
p r a k t y k o w a ć?!...
Zaiste, jak niebądz i czujnie, i spółpracowicie oczekuje człowiek na owe, których dostąpić
mamy, doskonałości, zaręczone nam postępem, ulepszeniami potwierdzane i jaśniejące coraz
nowym, coraz pełniejszym (lubo zawsze nie wystarczającym) systematem, jednakowoż tenże
sam człowiek i spółcześnie zajmuje przecież także żywe miejsce w codziennej dramie docze-
sności, a na jej powołania odpowiadać i dopisywać onym jest obowiązany. Miałżeby on
przeto jedną wiedzę podrzędną i zdawkową na codzienne takie wypadki? drugą zaś w zapo-
czątkowanych pracach ludzkości i jej spodziewaniu domniemaną? Jedną t y
m c z a s o w o p o s ł u g u j ą c ą, drugą o b i e c a n ą... Stąd obiedwie niezupełnie trwale
mu właściwe, obiedwie warunkowe.
Zród takich to wiedz i tak się znajdując postawionym, uważa człowieczeństwo za dobre
używać częstotliwie, zamiast odpowiedzi, n i e w y p o w i e d z i a n y c h o d w ł o k
z d a n i a, p r z e m i l c z e Å„ i n i e-d o-g Å‚ Ä™ b i e Å„ wÄ…tpliwych.
Atoli takowe właśnie że umyślnie czy przemyślnie n i e w y p o w i e d z i a n e
o d w ł o k i z d a n i a, p r z e m i l c z e n i a i n i e d o g ł ę b i e n i a są przecież utajoną
myślą, więc są tylko koniecznie nie-do-powiedzianym ciągiem rzeczy!...
Czy s y s t e m posiłkuje w czymśkolwiek prawdę? czy sprawdza ją albo jej świadczy?...
on, który zarówno rzeczom fałszywym, jak niefałszywym może służyć!... gdzie i po co wciąż
36
Dla tak różnowzględnych przyczyn szkoły filozoficzne brały nazwy swoje, iż nie można wiele się na tym
opierać. Np. szkoła e l e a c k a (veliacka) dlatego, iż w mieście V e l i a trzech się filozofów narodziło było;
szkoła e l i a c k a (Phedona), która, przeniósłszy mieszkanie do E r e t r y, zowie się i e r e t r i a c k ą... Poj-
mujemy nazwę s z k o ł y j o ń s k i e j dla wielkiej doniosłości żywiołu jońskiego ale czy naonczas cała umy-
słowa Grecja nie była jońską?... Szkoła i t a l s k a jest tak dalece szkołą samej wielkiej osobistości Pitagora, iż
po śmierci jego wyprzedaje się z rękopismów za pieniądze... i to P l a t o ń s k a-A k a d e m i a zyskuje na owej
pozgonnej likwidacji. C. N.
57
nowe i zastępujące dawne systemata prowadzą, przewalając uprzedzicieli swoich?... czy na-
reszcie system, sam w sobie uważany, kształci się także i postępuje?... Myślę, że nie! albo-
wiem system się budując na pojęciu z u p e ł n o ś c i, c a ł o ś c i i h a r m o n i i, takowym
brakować nic nie może; mógłby tylko na szerz postępować, coraz większą obejmując wszyst-
kość następstw, pojawisk i szczegółów. I byłoby nareszcie do wnioskowania, że ostatecznym
dostąpieniem doskonałości systematu musiałoby być jego porównanie z systematem świata
naszego. W tym wszystkim wszelako nic nam prostotliwie nie powiedziano dotÄ…d, i dlatego z
wątpliwością wyrażam się. Wiem, że czemu niebądz system służy, zawsze on nie większą ani
mniejszą cząstkę prawdy obejma, to jest, że budując się na pojęciu c a ł o ś c i, z u p e ł n o ś
c i i h a r m o n i i, jużci że wyrażać musi ideę s y m e t r i i, m i a r y i p r o m i e n n
o Å› c i... oto wszystko!...
Zaś co do działania p r z e z p r z y b l i ż e n i e (approximative), te wydawa mi się
być najwłaściwiej doniosłym atrybutem ducha ludzkiego. Nie wiem, zaprawdę, czyli jest jaka
forma działalności umysłowej odpowiedniejsza położeniu naszemu, jak p r z y b l i ż e n i e!
Jesteśmy w każdym zmyśle i rozmyśle naszym otoczeni kryształem przezroczystym, ale
u-obłędniającym poglądy nasze. Podobno że, cokolwiek bądz czynimy, zagaja się albo uzu-
pełnia przez p r z y b l i ż e n i e. Jesteśmy sami poniekąd nie inaczej istniejącymi na wirują-
cym Planecie szybciej od uderzeń pulsu... A przeto można by nawet rzec, iż działanie przez p
[ Pobierz całość w formacie PDF ]