[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obowiązek sprowadzić mustangi z powrotem na dawne
naprawdę potrzebowała... kiedyś w przyszłości, po pro
tereny łowieckie Komanczów i ożenić się z kobietą
stu zadzwoń - powiedział Gray. - Przyjadę.
wskazaną przez wodzów plemienia. A jednocześnie
Po tych słowach wziął swoją torbę i wyszedł, nie
obiecał Abby zawsze ją ochraniać, powiedział, że chce
odwracajÄ…c siÄ™.
zawsze przy niej być, że ją kocha.
- Wyruszaj zaraz, mój synu - przerwała mu Pia.
Ale ona nie potrzebuje mojej ochrony. W ogóle mnie
- Idz za głosem serca. Jesteś potrzebny.
nie potrzebuje! - pomyślał z goryczą. - Skoro tak, sko
Wizja dobiegła końca.
ro Abby Gentry nie chce związać się ze mną na stałe,
powrócę do swoich mustangów i swojego narodu!
Padał rzęsisty deszcz. Abby, wtulona w przeciwde
Chlusnął wodą w płonący w kominku ogień, żeby
szczowy płaszcz, usiłowała na nowo podkuć swoją
posiedzieć chwilę w gorącej parze. I nagle poczuł
klacz, która akurat teraz musiała tak niefortunnie zacze
w niej zapach ziół. Zamrugał załzawionymi od dymu
pić nogą o kamień, że odpadła jej podkowa.
oczami i w jego kłębach zobaczył Pią - Wielką Matkę.
Abby umiała sobie radzić w takich sytuacjach, spie
- Szukasz naszej porady, Szary Wilku? - spytała.
szyła się jednak do Graya. Miała mu tyle do powiedze
- Tak, o mądra Pio - szepnął. - Czuję się zupełnie
zagubiony. Nie wiem, w którą stronę iść. nia - a on wciąż nie miał telefonu komórkowego. Wes
- Najlepiej podążać za głosem serca, synu. tchnęła. To, co chciała mu przekazać, i tak powinno się
- Ale serce ciągnie mnie ku kobiecie, która nie jest mówić osobiście.
córką naszego plemienia. Starsi nigdy się nie zgodzą,
Dużo myślała w ciągu minionego tygodnia i zrozu
żeby była moją żoną.
miała, jak bardzo kocha Graya. Pojęła, że jej wątpliwo
- Twoja wybrana nosi w sobie krew twoich przod
ści wynikają jedynie z obaw. Miała nadzieję, że Gray
ków. Zajrzyj głębiej w zamgloną otchłań czasu, Szary
wciąż ją kocha, że nie zniszczyła wszystkiego.
Wilku. Tam znajdziesz odpowiedzi. Serce cię nie okła
Usłyszała szelest w krzakach po prawej stronie.
mało.
Spojrzała, ale nie zobaczyła wiele, ponieważ deszcz
Gray zadrżał, czując nagły chłód. Pia wyciągnęła ku
zalewał jej oczy. Wzruszyła ramionami. Pomyślała, że
niemu rękę. Wiedział, że gdzieś czai się niebezpieczeń
to na pewno któryś z mustangów szuka w krzakach
stwo.
schronienia przed deszczem.
- Twoja wybrana cię szuka - oznajmiła Pia - ale
Jechała od domu Skaggsów, gdzie nie zastała nikogo.
między tobą a nią stoi dwugłowy wąż.
Na podwórzu nie było nawet jednego kowboja. Pomyślała
Co miało to oznaczać? Co z mustangami? Gray
więc, że poszuka Graya w chacie albo na pastwiskach.
wciąż nie znał odpowiedzi na wszystkie pytania.
Pochyliła się znowu nad kopytem klaczy i wówczas
- Nie zrozumiałem - odparł. - Proszę cię, powiedz
usłyszała tętent konia. Znowu podniosła głowę i zoba
mi...
czyła... Graya.
my żal. Wiem, że potrzebuję miłości, że chcę kochać
Dech jej zaparło. Gray, z nagim torsem, z rozpusz
i że kocham ciebie, Grayu. Proszę cię, wybacz mi. Po
czonymi, opadającymi na ramiona włosami, mknął ku
jadę za tobą na koniec świata, jeśli będziesz tam z mu
niej na grzbiecie swojego pięknego, czarnego mustanga.
stangami.
Podjechał, zeskoczył z konia i przytulił ją.
- Abby, co ty tu robisz? Może cię tu spotkać coś Wpatrzony dotąd w oczy Abby Gray odwrócił rap
złego!
townie wzrok, pchnął ją i zawołał:
- Przyjechałam... przyjechałam powiedzieć ci coś
- Uważaj! Kryj się!
ważnego i zapytać o coś.
Przewróciła się, padając tuż obok konia. I w tej
- Czy możemy najpierw przenieść się w trochę bez
chwili usłyszała strzały i wściekłe okrzyki. Coś gruch
pieczniejsze i bardziej suche miejsce? - Gray patrzył jej
nęło i poczuła ostry ból w ramieniu. Nie był jednak tak
w oczy nieodgadnionym wzrokiem.
dotkliwy jak lęk o Gray a, który ogarnął jej serce.
- Nie, nie chcę dłużej czekać - odparła. - Kocham
Gray, jeszcze zanim padł pierwszy strzał, skoczył
ciÄ™, Grayu! Kocham i chyba od poczÄ…tku ciÄ™ pokocha
w krzaki, dobywając noża. Kula przeleciała mu tuż
łam, tylko bałam się do tego przyznać przed sobą.
obok ucha. Kiedy chciał dopaść z nożem strzelca, huk
- A więc zdecydowałaś, że w tej chwili mnie ko
nął drugi strzał, tym razem oddany z większej odległo
chasz? - spytał ironicznie Gray.
ści. Gray usłyszał stłumiony jęk Abby. Rozległy się
- To nie tak! Po prostu, nie byłam pewna, czy będę
kolejne strzały i krzyki - ktoś walczył z napastnikami.
w stanie kiedykolwiek kogoś naprawdę pokochać. Wi
Po paru sekundach zapadła cisza. Przerwał ją zbolały
dzisz, po zniknięciu mojej matki nabrałam poczucia, że
głos Abby:
każdy, kogo kiedykolwiek pokocham, pewnego dnia
- Grayu!...
także zniknie i więcej się nie pojawi. Bałam się tego,
Skoczył ku niej. Zobaczył z przerażeniem, że jest
więc bałam się miłości. Okropnie! Chowałam się w skó
ranna w rękę; krwawiła.
rze wciąż niedorosłej dziewczyny i starałam się nie my
- O Wielki Duchu! Jesteś ranna! - zawołał.
śleć o stracie rodziców, cierpieniu, tęsknocie. Teraz,
Puścił nóż, przyklęknął przy Abby i objął ją, a potem
kiedy siedziałam przez kilka dni sama w chacie matki,
przyjrzał się uważnie ranie. Na szczęście nie była grozna.
miałam sposobność uświadomić sobie to wszystko,
- Abby, moja kochana, Abby! - Gray z trudem był
przemyśleć i przebaczyć w duchu rodzicom to, że znik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]