[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wietrze. Otworzyła oczy. Wpatrywał się w nią z mieszaniną irytacji i zawstydzenia.
- Ja... Dziękuję za kolację - bąknęła, zaciskając dłonie.
- Nie zapomnij deseru. - Podniósł torebkę z ptysiami, którą upuściła.
I już go nie było.
Przez całą drogę na posterunek Patrick wymyślał sobie w duchu od idiotów.
Dlaczego ją pocałował? Ale cóż to był za pocałunek! Wciąż czuł jego słodycz i żar.
Mari Lamott oznaczała same kłopoty.
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
W piątkowe wieczory Mari grywała na irlandzkim fleciku. Była to jedna z
tych przyjemności, które dawkowała sobie bardzo skrupulatnie. Tak jak batonik
czekoladowy w każdą niedzielę.
Siedziała po turecku na małym balkonie i wygrywała w skupieniu melodie.
Nauczyła się niedawno grać starą ludową piosenkę  Nell Murphy's Cow".
Opowiadała ona o pewnej kobiecie, która wyżej ceniła inwentarz niż męża. W sta-
nie nieustannego zdenerwowania, w jakie wprawił ją Patrick Keegan, uczucie takie
było dla Mari w pełni zrozumiałe.
Ten piątkowy wieczór był pierwszym po niedzielnej kolacji u babci Patricka.
I po pamiętnym pocałunku.
Od tamtej pory Patrick nie dał znaku życia. Dzięki temu mogła przeanalizo-
wać wszystkie skutki tamtego pocałunku. W końcu doszła do wniosku, że nowa,
atrakcyjniejsza Mari Lamott na pewno mogła sprowokować mężczyzn do całowa-
nia. Jednak akurat w przypadku Patricka Keegana całus nie oznaczał niczego
szczególnego. Masażysta z YMCA na pewno spotykał mnóstwo kobiet. Takie
cmoknięcie to dla niego jak zdawkowe powitanie lub pożegnanie.
Ten wniosek niespecjalnie poprawił nastrój Mari. Do żadnego innego jednak
nie doszła. Skupiła się zatem na grze.
Tak ją pochłonęła, że nie usłyszała kroków. Kątem oka dostrzegła jakiś ruch
za sobą i odwróciła się gwałtownie. Tuż za nią stał Patrick Keegan.
- Jak się tu dostałeś? - krzyknęła.
- Wszedłem po schodach.
- Po ciemku? - Zaniemówiła z wrażenia. - Masz szczęście, że nie spadłeś i nie
zabiłeś się.
- Postanowiłem żyć ryzykownie. Aadnie grasz. - Wskazał instrument. - To
twoja cytra?
S
R
- Cytra nadal jest w reperacji. To jest flecik irlandzki.
- Ma trochę dziwne brzmienie.
- Jak mały flet. Co ty tu robisz?
- Musiałem uciec z domu. Z jakiegoś powodu przyszła do mnie Stacey ze
słojem jabłkowej konfitury. Ty, oczywiście, nic na ten temat nie wiesz, prawda?
- Ja? - Mari znów poczuła ten nie chciany rumieniec.
- Tak, ty. - Skrzyżował ramiona i groznie na nią spoglądał.
Był przekonany, że znów udało mu się ją nastraszyć.
Tymczasem, ku jego zaskoczeniu, Mari odpowiedziała mu zuchwałym
uśmiechem.
- Masz szczęście, że nie opowiedziałam wszystkim, że jesteś masażystą. Mam
kilkoro starszych znajomych, którzy naprawdę doceniliby twoje talenty.
Patrick z trudem zachował powagę.
- Wolimy raczej używać terminu: fizjoterapeuta - powiedział zimnym tonem.
- Wiesz - Mari wstała i podeszła do niego - powinieneś wyluzować się trochę.
- Ja? Wyluzować się?
- Bierzesz wszystko stanowczo zbyt poważnie.
Wpatrywał się w nią w zadumie. Masz rację, pomyślał. Ale nic ci do tego. I
choć w ryzyko zawodu wkalkulował cyniczne widzenie świata, musiał przyznać, że
Mari dostarczyła jego życiu więcej atrakcji niż jakakolwiek inna kobieta, którą
znał.
- Co zatem, twoim zdaniem, powinienem zrobić? - spytał.
- Powinieneś wybrać się dokądś dziś wieczorem. - Sama była zaskoczona
swoją śmiałością. Czyżby na zawsze przejęła temperament tej nowej Mari?
Patrick milczał długo. Przyjechał do niej w konkretnej sprawie. Zamierzał
wybadać ją bardzo dokładnie, albowiem dwa dni wcześniej otrzymał pewien raport.
Napisano w nim, że niejaka Mariette Lamott wystawiła w miniony poniedziałek
kilka czeków bez pokrycia. Ta oszustka miała za sobą bardzo pracowity tydzień.
S
R
Na biurku Patricka leżał już inny raport. We środę ta sama Mariette Lamott nie
stawiła się przed sędzią, przed którym miała odpowiadać za szereg nie zapłaconych
mandatów.
W środę, po pracy, Patrick zaparkował auto nieopodal sklepu Mari. Postano-
wił poprzyglądać się jej trochę. Kiedy wsiadła do samochodu, poczuł znajomy
przypływ adrenaliny. Pojechał za nią. Zatrzymała się przed domem starców. We- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl