[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziewczyny przyciagaly zalotników jak miód osy. Dopiero gdy Myszka przypomnial sobie slowa Cedra:
,,Na co mnie baba, co dzieci miec nie moze? , zrozumial, ze tutejsi chlopcy poszukuja przede wszystkim
matek dla swoich przyszlych dzieci, wiec najlepsze sa juz te sprawdzone kobiety. Rzeczywiscie, byl to
calkiem inny kraj, choc mapy falszywie twierdzily, ze nalezy do Lengorchii.
Owo ,,myszkowanie malego Wedrowca bylo ulatwione o tyle, ze utrwalony dziecinny wyglad
zjednywal mu sympatie i otwieral kazde drzwi. Mógl wchodzic wszedzie, pytac o wszystko.
Macierzynskie kobiety hajgonskie chetnie go przyjmowaly i tylko smialy sie serdecznie, gdy w ich
pojeciu zadawal naiwne pytania o rzeczy oczywiste. Drobnokoscista budowa i szczuple konczyny,
odziedziczone po dlugiej linii przodków, zamieszkujacych tereny o cieplym klimacie, nadawaly chlopcu w
oczach poczciwych góralek wyglad zaglodzonego mizeraka. Usilowaly wiec caly czas karmic go na
zapas. Nieoczekiwanym wynikiem tego poufalenia sie z hajgonskim rodzinami bylo wzmagajace sie
wciaz zainteresowanie ze strony mezczyzn. Nie raz i nie dwa Myszka poczul na sobie badawczy wzrok,
a czasem nawet czyjas dlon w niedwuznaczny sposób dotykajaca go tu i ówdzie. Znal to jeszcze z
Lengorchii, wiec bardzo uwazal, by nie prowokowac nikogo do zaciesniania znajomosci. Wiekszosc
tubylców, podobnie jak Wiatr Na Szczycie, byla ,,dwustronna , a Myszka nie mial najmniejszej ochoty
znalezc sie w objeciach jakiegos podnieconego górala.
Pozostali mlodzi magowie wypelniali sobie czas w podobny sposób. Kamyk z uporem katalogowal
górska roslinnosc, a Pozeracz Chmur pomagal mu robic rysunki ilustrujace notatki. Najczesciej
towarzyszyla im Jagoda, której przypominalo to wspólne wlóczegi po Jaszczurze i odkrywanie jego
tajemnic. Nocny Spiewak zrobil dla zony wspanialy komplet zlotych ozdób - Srebrzanka natychmiast
wlozyla wszystkie, by wzbudzic podziw nowych sasiadek, a przez to podniesc prestiz meza. Mialo to
taki skutek, ze do Spiewaka ustawialy sie dlugie ogonki rozchichotanych kobiet, które za drobna oplata
w postaci zywnosci zamawialy u niego rozmaite przedmioty trudno osiagalne w Górach Zwierciadlanych.
Zaskoczylo go, iz nie prosily o blyskotki. Najbardziej pozadane okazaly sie stalowe igly oraz nici
bawelniane, kociolki a takze wszelkiego rodzaju noze i nozyki. Stalowy natomiast produkowal potworne
ilosci mocnej nalewki brzoskwiniowej, by nalezycie uczcic Strzyze. Winograd wiekszosc czasu spedzal
jak zwykle ze zwierzetami. Wkrótce jego dluga postac ze szczurami siedzacymi grzecznie na obu
ramionach byla dobrze znana we wszystkich zagrodach, gdzie trzymano owce, kozy i kudlate kuce.
Hajgowie ze zdumieniem i sympatia przygladali sie, jak ich póldzikie psiska oraz drapiezne koty pod
wplywem tego spokojnego chlopca stawaly sie ulegle i posluszne. Magia Winograda dzialala. Nie mogla
jednak zapobiec nieszczesciu.
Po dwóch dniach pobytu w osadzie Winograd stracil jednego ze swych ulubienców. Szczurzy zywot nie
trwa zbyt dlugo. Trzy ze swych zwierzaków Bestiar utracil jeszcze na Smoczym Archipelagu. Za kazdym
razem smierc podopiecznego gleboko go poruszala. Przedostatni ze szczurów, imieniem Pogryzek,
niedomagal juz od pewnego czasu i wkrótce mozna sie bylo spodziewac smutnego konca. Winograd
jednak irracjonalnie oczekiwal, ze Pogryzek wydobrzeje. Zachowywal te nadzieje az do chwili, gdy
rankiem znalazl go skulonego w szczurzej sypialni (czyli starej skórzanej torbie) - sztywnego juz i
chlodnego. Zalamany Bestiar pogrzebal Pogryzka pod szczytowa sciana Wiatrowej chaty. Towarzyszyl
mu przy tym niemal caly Drugi Krag, prócz Promienia, który oswiadczyl, ze nie bedzie uczestniczyl w tak
glupim obrzadku, jak pogrzeb szczura. Oburzeni chlopcy mieli zamiar gremialnie potepic Iskre, ale
niespodzianie wystapil w jego obronie Koniec. Przypomnial, ze nikomu nie przyszlo do glowy pomóc
Promieniowi w grzebaniu Mietówki, a przeciez potrzebowal wtedy wsparcia równie mocno, jak teraz
Winograd. To jeszcze bardziej zwarzylo wszystkim nastroje. Promien mial trudny charakter, co
powodowalo, ze czasem traktowali go zbyt szorstko. Z kolei on odgryzal sie w dwójnasób i tak owo
bledne kolo napedzalo sie samo.
Winograd pograzyl sie w glebokim smutku i niecheci do robienia czegokolwiek. Zaszyty w kacie
spedzal cale godziny na wpatrywaniu sie w przestrzen niewidzacym wzrokiem oraz drapaniu za uszami
ostatniego ze szczurów, który wydawal sie równie zgorzknialy. W koncu Wiatr Na Szczycie mial tego
dosc. W ciagu niecalej godziny zdobyl skads i wepchnal w ramiona zaskoczonego Winograda
kilkumiesiecznego szczeniaka. Oswiadczyl, ze klin wybija sie klinem, a Bestiarowi z pewnoscia bardziej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]