[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Generał wypowiedziawszy te słowa poczuł wielką ulgę. Wreszcie mówił prawdę,
szczerą prawdę. Wreszcie nie u\ywał wygładzonych sformułowań przyjętych w rozmowach z
koronowanymi głowami. Cesarz szedł obok niego ze skupionym wyrazem twarzy. Poczuł się
dotknięty, ale nie zdradził tego nawet gestem.
Indianin ciągnął dalej:
Meksykanie nienawidzą Europejczyków i nie potrafią kochać tego, kogo im Europa
przeznaczyła na władcę.
Generale! Posuwa się pan za daleko!
Wasza cesarska mość! Miałem przecie\ mówić prawdę!
No tak! Ale czy rzeczywiście jestem marionetką podstawioną przez innych?
Przyznaję, \e to mocno powiedziane. Ale ludzie tutejsi u\ywają tego określenia.
Cesarz zmarszczył czoło.
Kto mianowicie?
Przede wszystkim Meksykanie.
A oprócz nich?
Sami Francuzi.
To nieprawda!
Słyszałem sto razy. Zaręczam słowem honoru.
Z ust Francuzów?
Tak, z ust wszystkich oficerów.
Mój Bo\e! Maksymilian zło\ył ręce i spojrzał ku niebu. Mejia zacisnął usta,
zmarszczył czoło. Po chwili powiedział:
Chciałbym być cesarzem.
Dlaczego?
Prosiłbym wtedy generała Mejię, aby mi doradził, co mam uczynić.
Proszę pana o to.
Chwyciłbym za szablę i wypędził Francuzów z Meksyku.
Generale! Jako \ołnierz wie pan najlepiej, \e to niemo\liwe.
Ale\ przeciwnie! Nie ma nic łatwiejszego.
Zdumiewa mnie pan.
Nale\y tylko odwołać się do Meksykanów. Staną jak jeden mą\ za swym cesarzem.
Wtedy wasza cesarska mość będzie przywódcą narodu, wtedy wasza cesarska mość
dowiedzie, \e jest władcą, opierającym się na własnej sile. Będą waszej cesarskiej mości
posłuszni, będą waszą cesarską mość ubóstwiać!
Nie podzielam pańskiego zdania zaprzeczył Maksymilian. Zapomniał pan o
Juarezie, o Panterze Południa i o innych przywódcach partyzanckich, którzy chętnie wcielają
się w rolę cesarza. Zapomniał pan o Anglii, o Ameryce, o Hiszpanii. A tak\e o moich
zobowiązaniach wobec Francji&
Ach! przerwał generał. Meksykiem mo\e rządzić tylko miecz. Kto chce
połączyć partie i kierować nimi, musi mieć mocną, twardą rękę i wystrzegać się wszelkiego
sentymentu. Być mo\e w przyszłości będzie mo\na zamienić miecz na palmę.
Ale obecnie trzeba się liczyć z polityką.
Co mogą zrobić dyplomaci w obliczu dokonanych faktów?
A Juarez, ten potę\ny przeciwnik? A inni?
Z obrzydzeniem myślę o tych drobnych kreaturach, które uwa\ają się za wodzów i
marzą tylko, aby innych strzyc jak barany. Taki na przykład Cortejo&
Czy to ten, który zabiega o względy Pantery Południa?
Tak, ten sam Pablo Cortejo, którego córka rozsyła swą podobiznę, \eby zdobyć
stronników.
Widział pan tę fotografię? Bo ja, niestety, nie.
Nie? Tej przyjemności nie powinna sobie wasza cesarska mość odmówić.
Wyciągnął zza czerwonej jedwabnej szarfy fotografię i podając ją cesarzowi, dodał:
Trzeba znać swoich przeciwników. Cesarz patrzył przez chwilę na podobiznę córki Corteja,
po czym oddał ją generałowi i pokiwał głową z ubolewaniem:
Biedna dziewczyna!
Mejia znowu zmarszczył czoło. Kochał cesarza, ale był człowiekiem czynu i
nienawidził wszelkiej zniewieściałości.
Biedna? Zupełnie nie \ałuję tej panny. Ośmiesza się tylko. W dodatku to
niebezpieczna intrygantka. Za wszelką cenę trzeba ją unieszkodliwić.
Więc równie\ jej ojca uwa\a pan za niebezpiecznego?
Oczywiście.
Jako pretendenta do tronu?
O nie! uśmiechnął się Mejia. Niebezpieczny jest, moim zdaniem, ka\dy
człowiek, wszystko jedno, kobieta czy mę\czyzna, który nie idzie ze mną, a przeciw mnie i&
Nie dokończył zdania, bo w pobli\u rozległy się kroki. Odwrócili głowy, ujrzeli
cesarskiego kamerdynera Grilla, który w Cuernavaca pełnił funkcję ochmistrza.
O co chodzi? zapytał Maksymilian dobrotliwie.
Niech wasza cesarska mość wybaczy. Przybył pan marszałek zameldował Grill.
Basaine?
Tak. Pragnie mówić z waszą cesarską mością.
Ju\ idę.
Maksymilian zawrócił w kierunku willi. Mejia zasępił się. Cesarz wiedział doskonale,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]