[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zerwał się z fotela, wziął z podłogi książkę i zaczął
szybko ją kartkować.
Nie żeby naprawdÄ™ chciaÅ‚ uwieść GinÄ™. Po prostu z po­
wodu abstynencji straciÅ‚ kontrolÄ™ nad wÅ‚asnymi instynk­
tami. Tak, wstrzemiÄ™zliwość to niedobra rzecz dla męż­
czyzny. Prowadzi do szaleÅ„stwa i nagÅ‚ych wybuchów żą­
dzy. Z drugiej strony, skoro miaÅ‚ ochotÄ™ pocaÅ‚ować ko­
bietÄ™, mógÅ‚ równie dobrze pocaÅ‚ować tÄ™, która już do nie­
go należy. Swoją żonę.
Znowu cisnÄ…Å‚ książkÄ™ na dywan. Czy jest sens okÅ‚amy­
wać samego siebie? Pragnął od Giny czegoś więcej.
Wszystkiego. Jej całej, miękkich ust, słodkich krągłości,
jedwabistych włosów. Dobrze pamiętał, jak stopniała
w jego objÄ™ciach, zanim go odepchnęła. NastÄ™pnym ra­
zem... Następnym razem zostanie tam, gdzie jej miejsce.
W jego ramionach.
Nie zastanawiał się nad logiką swojego rozumowania.
Ostatecznie mężczyzni sÄ… znani z tego, że nie myÅ›lÄ… gÅ‚o­
wą, a Camden Serrard, diuk Girton, właśnie nabawił się
tej powszechnej męskiej przypadłości.
Edmund Rounton nie miał kłopotów z załatwieniem
sprawy diuka Girton. WÅ‚aÅ›ciwie zatrwożyÅ‚o go, że to ta­
kie łatwe. Wszyscy rozmówcy kiwali głowami i od razu
zgadzali się, że unieważnienie małżeństwa jest najlepszym
84
rozwiÄ…zaniem i powinno zostać przeprowadzone jak naj­
szybciej.
- Kiedyś było trudniej - skomentował Howard Colvin,
krajowy autorytet w tej dziedzinie. - Pamiętam, jak usilnie
staraliśmy się pomóc księżnej Hinton. Jej mąż był zupełnie
niezdolny do małżeÅ„stwa. Nie potrafiÅ‚ nawet siusiać we wÅ‚a­
Å›ciwym kierunku. Zajęło nam to miesiÄ…ce, aż w koÅ„cu księż­
na musiaÅ‚a przejść badanie dziewictwa! - Prawnik byÅ‚ obu­
rzony. - Ale to działo się w osiemdziesiątym dziewiątym.
- Ufam, że obecnie nie ma takich trudności?
- Oczywiście, że nie. Dzisiaj jesteśmy o wiele bardziej
humanitarni. Regent też uważa, że należy zrobić wszystko,
żeby uniknąć atmosfery skandalu wokół rozwodu. Sam do­
prowadziÅ‚em w zeszÅ‚ym roku do unieważnienia małżeÅ„­
stwa Meade-Featherstonehaughsów. Słyszał pan o tym?
Rounton potrząsnął głową.
- TrzymaliÅ›my sprawÄ™ w tajemnicy i mieliÅ›my po te­
mu powody - powiedział Colvin. - Meade-Featherstone-
haugh miał trzy żony! Szaleniec. Większość mężczyzn
wolałaby nie mieć żadnej, a ten wziął sobie jeszcze dwie.
- Jakim cudem? - zdziwił się Rounton.
Zabrał je do Szkocji. Jednocześnie, ma się rozumieć.
Druga i trzecia nie miaÅ‚y o niczym pojÄ™cia, póki nie wró­
ciÅ‚y do domu. OczywiÅ›cie to pierwsza żona, legalna, unie­
ważniła małżeństwo. - Colvin wstał z fotela. - Nie sądzę,
żeby pan miał kłopoty, choć słyszałem, że księżna Girton
jest trochÄ™ postrzelona. Czy to prawda?
Rounton spokojnie popatrzył na kolegę.
- Ta opinia jest przesadzona z powodu zazdrości, sir.
To piękna młoda kobieta.
- Musi taka być, żeby ponownie wyjść za mąż. Nie jest
już debiutantką.
- Sądzę, że ma wielu adoratorów - odparł sztywno
Rounton.
85
- Bez obrazy! Można by pomyÅ›leć, że jest pan jej krew­
nym. - Colvin się zaśmiał. - Niech pan przyśle papiery do
mojego biura, a ja sam porozmawiam z regentem. Myślę,
że w tych okolicznościach uda się pominąć procedurę
uzyskania zgody parlamentu.
Rounton się ukłonił.
- Dziękuję bardzo.
- Nie ma za co.
Razem wyszli z klubu, ale Colvin wsiadł do czekającego
powozu, natomiast Rounton w ponurym nastroju wrócił
pieszo do swojego biura. Jego zdaniem unieważnienie nie
powinno być inną formą rozwodu. Jeśli mężczyzna bierze
sobie trzy żony, trzeba zamknąć go w więzieniu, i koniec.
PchnÄ…Å‚ drzwi gabinetu i zawoÅ‚aÅ‚ Finkbottle'a. Nie za­
uważyÅ‚, że ten już siedzi przed jego biurkiem. MÅ‚odzie­
niec aż podskoczyÅ‚ na krzeÅ›le. PÅ‚omiennorude wÅ‚osy ster­
czały mu na głowie.
- Wysyłam pana jeszcze dzisiaj do Kentu - oznajmił
szorstko pryncypał. - Mam pierwszą partię dokumentów
dla Girtonów, reszta powinna być gotowa za parę dni.
Lecz paÅ„skim zadaniem, Finkbottle, jest zwodzić, odwle­
kać zakończenie sprawy. Rozumie pan?
Po twarzy mÅ‚odego prawnika przemknÄ…Å‚ wyraz zmie­
szania i paniki.
- Niech pan udaje, że nie przywiózł żadnych papierów.
Niech pan mówi, że burza zmiotÅ‚a posÅ‚aÅ„ca z drogi. Pro­
szÄ™ zdobyć siÄ™ na finezjÄ™. - Rounton Å›ciszyÅ‚ gÅ‚os. - I zro­
bi pan jeszcze jednÄ… rzecz.
10
Owoce żalu
Carola Perwinkle, od czasu do czasu żona Tuppy'ego,
byÅ‚a bliska Å‚ez. SiedziaÅ‚a przy toaletce, wÅ‚osy miaÅ‚a zwiÄ…­
zane z tyÅ‚u wstążkÄ…. To byÅ‚ ten sam pokój, w którym spa­
ła od tygodnia, ta sama zmęczona twarz patrzyła na nią
z lustra, to samo puste łóżko stało za nią w półmroku.
Poprzedni wieczór przetańczyła z Neville'em. Tańczyli
ridotto, kadryla, trzy razy walca. Nie musiaÅ‚a siÄ™ zastana­
wiać, czy spotka Tuppy'ego. ByÅ‚ tam. DostrzegÅ‚a go w dru­
gim końcu sali, ale nawet nie skinął jej głową na powitanie.
Azy napÅ‚ynęły jej do oczu, nie po raz pierwszy tego po­
południa. Tak mocno przygryzła wargę, że pieczenie
w oczach ustÄ…piÅ‚o. W nastÄ™pnym tygodniu koÅ„czyÅ‚a dwa­
dzieÅ›cia pięć lat. I z roku na rok coraz jaÅ›niej uÅ›wiadamia­
Å‚a sobie, jaka jest gÅ‚upia. Wkrótce bÄ™dzie gÅ‚upiÄ… trzydziesto­
latką, a już za chwilę czterdziestolatką. Potem pięćdziesiąt...
równie dobrze mogÅ‚a już wtedy nie żyć. PięćdziesiÄ™ciolet­
nie kobiety nie taÅ„czÄ… walca. SiedzÄ… przy stolikach i obser­
wujÄ… córki albo opowiadajÄ… sobie o wybrykach synów... Ty­
le że ona nie będzie miała o kim opowiadać.
W tym momencie rozległo się ciche pukanie do drzwi
i do pokoju zajrzała jej służąca.
- Milady, pokojówka lady Girton pyta, czy księżna mo­
że panią odwiedzić na chwilę.
87
- Oczywiście - odparła Carola bezdzwięcznie.
Zdjęła wstążkÄ™ z wÅ‚osów i zaczęła je szczotkować. SÅ‚u­
żąca odruchowo ruszyła w jej stronę, ale lady Perwinkle
odprawiła ją gestem ręki.
Rozmowa z przyjaciółką, której się powiodło, nie jest
dobrym lekiem na smutki, pomyślała. Gina miała męża [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl