[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzecz, jakiej kiedykolwiek byłam świadkiem. Tato ciągnął wrzeszczącą Coral do
domu, a mama uderzyła ją w twarz.
77
Wtedy tato całkowicie stracił panowanie nad sobą. Krzyczał, że Coral jest
zdemoralizowana do szpiku kości i kazał jej klękać i prosić Boga o wybaczenie.
A gdzie ja byłam w tym czasie? W swoim pokoju, skulona w łóżku, z kołdrą
naciągniętą na głowę. Nasłuchiwałam odgłosów z dołu, czując suchość w ustach i
ból żołądka. Chester wpełznął do mojego łóżka tak przerażony, że czułam, jak
jego drobne ciało drży, kiedy przytuliłam go do siebie.
Na koniec Coral pobiegła na górę i zamknęła się w swoim pokoju, trzasnąwszy
drzwiami. Zapanował jakiś niesamowity spokój. Chester usnął w moich ramionach i
ja chyba też, ponieważ następną rzeczą, jaką pamiętam, była Coral pochylająca
się nade mną.
 Cśśś  odezwała się  nie obudz nikogo, Sunny.
Na jej policzku widniał paskudny siniak po uderzeniu, ale poza tym była bardzo
blada. Oczy miała czerwone jak od płaczu, ale nie było w nich łez. Z
determinacją zacisnęła usta.
 Znów odchodzisz?  wyszeptałam.
 Nie mam wyjścia, Sunny. Nazwali mnie dziwką, a mama mnie uderzyła  gniewnie
wyrzucała z siebie słowa.  Odchodzę i tym razem nie wrócę nigdy, nigdy, nigdy...
Delikatnie wyplątując się z uścisku młodszego brata, usiadłam na łóżku.
 Wezmiesz mnie z sobą?  poprosiłam.
 Nie teraz  odparła. Rozpłakałam się, a ona uklękła przy łóżku i objęła mnie.
Czułam zimny dotyk jej skóry.  Napiszę do ciebie  obiecała. 
78
Kiedy dostanę się do Kalifornii, znajdę pracę i w ogóle... Będziemy mogły
zamieszkać razem. Cichutko, Sunny, już nie płacz.
Rozszlochałam się jeszcze bardziej. Do tamtej pory zdarzało mi się nienawidzić
Coral. Po pierwsze za to, że to ona przyciągała uwagę, a nie ja, a poza tym
zdarzały się różne konflikty i napięcia. Jedyne, czego dotąd nie wiedziałam, to
to, że tak bardzo kochałam swoją dużą siostrę.
 Napiszę  powtórzyła.  Przysięgam, że napiszę. Wkrótce znów będziemy razem,
Sunny. Już dobrze? Naprawdę muszę to zrobić.
Przytuliłyśmy się jeszcze raz. Wśród ciszy uśpionego domu przywarłam do siostry,
jak gdybym mogła powstrzymać ją w ten sposób od odejścia.
 Przyrzeknij  szepnęłam.
 Przyrzekam  powiedziała.  Przysięgam, że będziemy w kontakcie. Napiszę.
Tylko że złamała obietnicę.
 Minęło czternaście miesięcy od jej zniknięcia  poskarżyłam się Brettowi  i
nie dostałam żadnego listu oprócz jednej kartki z Denver...
Przerwałam, uświadomiwszy sobie, że właśnie zdradziłam Brettowi swój największy,
najcenniejszy sekret. W ten sposób nie rozmawiałam o Coral z nikim, nawet z
Louisa czy Lindą. Wspomnienie wyrazu twarzy taty następnego dnia po tamtej
kłótni wywołało fizyczny ból.
 Powiedział, że odtąd nie chce słyszeć nawet jej imienia  podjęłam po chwili.
Brett objął mnie ramieniem.  Powiedział, że dla niego ona umarła.
 Już dobrze, Sunny  wyszeptał.  Oprzyj się o mnie. Jestem przy tobie.
79
Wtuliłam twarz w jego ramię. Czułam narastający we mnie nieznośny ból. Nie
mogłam oddychać. A przy tym czułam coś, czego nie doświadczyłam nigdy przedtem.
Brett trzymał mnie w objęciach. Brett b ? 1 z e m n ą.
 W pewnym sensie to dobrze, że nie poszłaś do Janny  powiedział.  Tak jest
lepiej.
I wtedy mnie pocałował.
Rozdział 5
Może byłam zapózniona towarzysko, jak twierdziła Linda, ale znałam już smak
pocałunku, tak mi się przynajmniej wydawało. Podczas zabawy w święto Halloween
Harry Sindman cmoknął mnie w tańcu, a Tyrone Beardley ucałował mnie mocno po tym,
jak szkolna drużyna wygrała w dorocznych rozgrywkach. Harry jednak się nie
liczył, a Tyrone pózniej powiedział, że zrobił to tylko pod wpływem chwilowej
emocji.  Nie bierz tego zbyt osobiście, Sunny. Naprawdę jesteś fajną koleżanką".
Tak więc nikt dotąd nie pocałował mnie tak jak Brett. Zakręciło mi się w głowie,
a jakiś krzyk zabrzmiał w moich uszach jak śpiew...
Powoli zaczęło do mnie docierać, że to nie śpiew. Na górze krzyczało dziecko 
Joey! Wyzwoliłam się z ramion Bretta.
 Muszę zobaczyć, co z dzieckiem  wyjąkałam.
 W porządku, nic mu nie będzie  mruknął i przyciągnął mnie z powrotem.
Ale Joey zaniósł się kaszlem.
 Muszę się nim zająć  powtórzyłam.
Brett niechętnie zwolnił uścisk i pognałam po
81
schodach do spoconego, rozkasłanego dzieciaka, który zdążył się rozzłościć, że o
nim zapomniano.
Uspokoiłam Joeya, zmieniłam mu pieluszkę i pi-żamkę i napoiłam sokiem. Wtulił
się we mnie, a ja nuciłam i powtarzałam, że jest kochanym dzieckiem. Cały czas
jednak uciekałam myślami do Bretta i niecierpliwie pragnęłam znów być przy nim.
Wszystko rozegrało się tak szybko. Wszystko było takie niezwykłe. Zaledwie
tydzień temu zaliczałam się do klasowych smętnych kur. Dziś wieczorem wydarzyła
się ta niewiarygodna rozmowa z Brettem, a on mnie pocałował. Pocałował mnie.
Jeśli Joey prędko uśnie, Brett pocałuje mnie znowu. Zamknęłam oczy i kołysałam
Joeya, wyobrażając sobie, że jestem w ramionach Bretta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl